Populacja dzików jest niedoszacowana, a brak kontroli nad jej liczebnością może prowadzić do rozprzestrzeniania się wirusa afrykańskiego pomoru świń. Liczba zakażonych dzików w Europie rośnie szybciej w pierwszym kwartale 2020 roku niż w latach poprzednich. Takie wnioski można wyciągnąć na podstawie danych dostarczonych przez system zgłaszania chorób zwierząt (ADNS) monitorowanych przez Komisję Europejską.
Liczba przypadków w pierwszym kwartale 2020 roku w Unii Europejskiej stanowi 60% ogólnej liczby stwierdzonej w całym 2019 roku. W przypadku Polski i Węgier odsetek sięga nawet ponad 70% całkowitej liczby zwierząt znalezionych w roku ubiegłym. Nie tylko wzrosła liczba przypadków u dzików, ale ASF pojawił się także w nowych miejscach, jak Grecja, które wcześniej były wolne od tej choroby. Grecja ogłosiła swój pierwszy przypadek w lutym tego roku w Serres, około 60 km od granicy bułgarskiej.
Niepokojący jest również wzrost liczby przypadków u dzików w Rumunii, na Węgrzech, w Bułgarii i na Słowacji, gdzie w niektórych przypadkach ich liczba w pierwszym kwartale tego roku już przekracza całkowitą liczbę z 2019 roku. W przypadku Serbii wcześniej nie zgłoszono żadnych przypadków u dzików, ale obecnie potwierdzono 40 ognisk. Estonia ma odwrotną sytuację – z tendencją spadkową i od 2018 roku nie zgłoszono żadnych ognisk u świń, a w tym roku odnotowano jedynie 20 przypadków u dzików.
Intensywniejsze polowania
Odstrzał sanitarny jest skutecznym
sposobem walki z rozprzestrzenianiem
się wirusa ASF
i stosuje się go powszechnie także
na zachodzie Europy. Pokazały
to strategie belgijska i czeska,
obejmujące połączenie odstrzału
i stawiania płotów. Taka kontrola
epidemii okazała się skuteczna
w utrzymywaniu wirusa na
ogrodzonym obszarze. Skupiono
się tam na zahamowaniu migracji
dzików oraz stworzeniu ciasnych
korytarzy, w których można przeprowadzić
odstrzał bez ryzyka niekontrolowanego
przemieszczania
się zwierząt na duże odległości.
Sieć ogrodzeń zahamowała migrację
dzików i ułatwiała ich odstrzał
w strefach ASF.
W rozprzestrzenianiu się wirusa w środowisku naturalnym kluczową rolę odgrywają myśliwi, kontrolujący liczebność dzików poprzez odstrzał oraz prowadzący kontrolę łowisk pod kątem odnajdywania padłych zwierząt. Rolnicy twierdzą, że słabo wywiązują się oni ze swoich obowiązków, stąd taki wzrost liczby przypadków choroby u dzików. Z kolei służby podkreślają, że zwiększona liczba przypadków może wynikać z intensywniejszych polowań na dziki, a także intensywniejszych poszukiwań tusz padłych sztuk. To może tłumaczyć ich zdaniem wzrost liczby zarażonych zwierząt. Tam, gdzie kraje europejskie testują więcej, zwykle więcej jest dodatnich wyników.
Pomimo rosnącej liczby infekcji u dzików sytuacja wśród świń jest stosunkowo spokojna – jak na tę porę roku. Zwykle mieliśmy już wysyp ognisk w chlewniach w strefach ASF. W pierwszym kwartale roku w gospodarstwach w Europie potwierdzono 214 ognisk, co stanowi 11% ogółu ubiegłego roku. Większość gospodarstw znajdowała się w Rumunii i dotyczyła głównie chlewni przydomowych. Na Węgrzech żadna ferma trzody chlewnej nie została zarażona w ciągu pierwszych trzech miesięcy roku. W Polsce wykryto dwa ogniska u świń, które były zlokalizowane w nowym obszarze na zachodzie kraju. Pierwsze w gospodarstwie utrzymującym ponad 23 tys. zwierząt (województwo lubuskie), a drugie z 10 tys. zwierząt było powiązane z pierwszym (województwo wielkopolskie).
Zarządzanie dzikiem
Jak twierdzi Krzysztof Jażdżewski,
który jest członkiem komisji
UE do spraw kontroli afrykańskiego
pomoru świń, kontrolowanie
ASF u świń jest dużo łatwiejsze
niż w populacji dzików. Wirus ASF
wydaje się nie do powstrzymania
wśród dzików. Jest to możliwe tylko
wtedy, gdy zainfekowany obszar
jest stosunkowo mały, jak na
przykład w Czechach czy w Belgii.
– Populacja dzików w Polsce jest bardzo duża, pomimo że od kilku lat w każdym sezonie łowieckim odstrzeliwanych jest około 300 tys. tych zwierząt. Dziki wykazują inteligentne zachowanie i często znajdują się w pobliżu miast. W tych lokalizacjach jest dostęp do dużej ilości pokarmu. Również na wsiach dziki czują się bezpiecznie w uprawach kukurydzy. A pole może znajdować się przecież tuż obok fermy świń – mówi Krzysztof Jażdżewski.
Jego zdaniem nie bez znaczenia są rekompensaty za odstrzelenie oraz zgłoszenie padłego dzika, dzięki czemu w ostatnich latach stwierdzono sporo zainfekowanych osobników. Myśliwi podkreślają, że im większa jest liczba znalezionych padłych dzików, tym walka z afrykańskim pomorem świń jest efektywniejsza. Według Jażdżewskiego odstrzał, a także usuwanie padłych tusz są najważniejszymi środkami do pełnej kontroli ASF. Wciąż jednak jest wiele do zrobienia, bo obecnie około 46% powierzchni kraju uważa się za obszar zakażony lub zagrożony epidemią ASF.
Wirus wciąż szerzy się w zachodnich województwach Polski. W Wielkopolsce w ciągu ostatniego tygodnia stwierdzono 4 nowe przypadki – w powiecie wolsztyńskim w gminach Przemęt, w pobliżu miejscowości Solec Nowy, i Wolsztyn, w pobliżu miejscowości Gościeszyn. Przypadki ASF w Wielkopolskiem stwierdzono również w powiecie leszczyńskim w gminie Włoszakowice oraz w powiecie grodziskim w gminie Rakoniewice w pobliżu miejscowości Rostarzewo. W sumie do tej pory w tym województwie potwierdzono 145 przypadków choroby u dzików.
Inspekcja Weterynaryjna w ostatnim tygodniu potwierdziła też 20 nowych przypadków ASF w Lubuskiem. Wystąpiły w 6 powiatach: zielonogórskim, nowosolskim, wschowskim, żarskim, żagańskim oraz świebodzińskim. Liczba przypadków ASF w Lubuskiem wzrosła do 622. Cztery przypadki zakażeń u dzików odnotowano w Dolnośląskiem – wszystkie w powiecie głogowskim. W sumie ich liczba wynosi w tym województwie 28.
Dominika Stancelewska