Jabłonie kwitną zazwyczaj bardzo obficie, jednak nie ze wszystkich kwiatów będą owoce. Bezpośrednio po kwitnieniu większość kwiatów opada, z różnych przyczyn. Okres ten trwa ok. 3 tygodni. Jednak zdarza się, że pozostaje na drzewie ich zbyt dużo, a drzewo nie będzie w stanie wszystkich wyżywić. Może plon z takiego drzewa być wysoki, lecz niewiele wart, bo owoce będą małe, mniej smaczne, często zniekształcone, a także z różnymi uszkodzeniami.
U drzew owocowych
są dwa okresy opadania zawiązków,
wspomniany czas
po kwitnieniu, gdy opadają
kwiaty niezapylone oraz
słabo się rozwijające. Kolejny
opad występuje w drugiej
połowie czerwca i nazywany
jest opadem świętojańskim.
Zanim nastąpi opad czerwcowy,
część zawiązków wykazuje
słabszy wzrost, są mniejsze
od innych, mają mniej nasion
i zawierają mniej związków
hormonalnych, które decydują
o utrzymaniu zawiązków
i ich dalszym rozwoju.
To jeden z czynników decydujących
o opadzie, drugim
jest silna konkurencja o składniki
pokarmowe między zawiązkami
a pędami rosnącymi
w bliskim sąsiedztwie.
Kolejnym czynnikiem jest
niedostateczne zaopatrzenie
drzew w składniki pokarmowe
i wodę, a także ogólny
stan drzewa, w tym jego
zdrowotność. Masowe opadanie
może być również spowodowane
żerowaniem szkodników,
a także choroby. Dla
każdego z nas ważny jest uzyskany
plon, ale nie może być
zbyt obfity, który w dużym
stopniu odpowiada za przemienne
owocowanie. Dotyczy
to szczególnie jabłoni niektórych
odmian, choć może również
w ten rytm wprowadzić
grusze czy śliwy. Co prawda,
przemienność można zminimalizować
odpowiednią pielęgnacją
gleby, nawożeniem,
a także cięciem, jednak najprostszą
metodą uzyskania
corocznego owocowania jest
przerzedzanie zawiązków.
Najlepsze warunki
do zawiązywania pąków na
przyszły rok stworzymy przeprowadzając
zabieg przerzedzania
w ciągu miesiąca po
kwitnieniu, ale zalecenia podają,
że lepiej przerzedzać
zawiązki po opadzie czerwcowym,
gdy wiemy ile zawiązków
jeszcze na drzewie
zostało. Przerzedzanie w tym
terminie niestety nie gwarantuje
corocznego owocowania,
ale jest zabiegiem niezbędnym
dla uzyskania owoców
dobrej jakości.
Jako pierwsze usuwamy słabo rozwinięte zawiązki na odmianach najwcześniejszych, bo okres ich rozwoju jest najkrótszy. Podczas przerzedzania kierujemy się odległościami między zawiązkami, które pozostaną po zabiegu. U odmian o małych i średnich owocach w przypadku np. jabłoni, zawiązki pozostawiamy w odległości ok. 12 do 15 cm. Przy odmianach wielkoowocowych zalecana odległość to ok. 15 do 20 cm. Nie znaczy, że musimy utrzymać reżimu odległości na pędzie, bo najważniejsze jest, by pozostały zawsze te największe, które zazwyczaj powstają na krótkopędach o bujnym ulistnieniu i są to zawiązki rozwijające się z centralnego kwiatu w kwiatostanie. Na krótkopędzie możemy pozostawić np. 3 zawiązki zamiast 2 w przypadku odmian wielkoowocowych, bo i tak osiągną wymaganą wielkość.
Od strony technicznej wygląda to tak, że czynność tę wykonujemy tak, by szypułki pozostawały na drzewie, po pewnym czasie same opadną. Polega ona na wycinaniu samych zawiązków sekatorem o wąskich ostrzach, czyli przeznaczonym do cięcia kwiatów. Można również obrywać zawiązki palcami. Zawiązek ujmujemy palcem wskazującym i kciukiem, zaciskamy palce na szypułce a trzecim palcem odrywamy. W sadach towarowych, gdzie prowadzi się uprawę na dużą skalę, przeprowadza się przerzedzanie zawiązków specjalnymi preparatami chemicznymi. Jednak sadownik o mniejszym areale drzew owocowych utrzymuje tradycyjną metodę, choć bardzo czaso- i pracochłonną.
Małgorzata Wyrzykowska