Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Najpierw sztorm – potem wiatr w żagle

Data publikacji 10.06.2020r.

Po zawirowaniach firma Rolmasz-Pol nie tylko wyszła na prostą, ale zaczyna mocno się rozwijać. Podpisała umowę na dystrybucję urządzeń niemieckiej firmy Meier-Brakenberg, zapowiada innowacyjne projekty, a przede wszystkim wykonuje to, na czym zna się chyba najlepiej w kraju, czyli kompleksową regenerację przystawek do kukurydzy. Po śmierci właściciela Zbigniewa Sudnika, na czele firmy stanęła jego córka Małgorzata Sudnik-Lisiecka.

– Mamy ogromne doświadczenie w regeneracji przystawek, bo zajmujemy się tym tematem już od lat 90. W latach 1998–2017 byliśmy wyłącznym dystrybutorem i autoryzowanym serwisem firmy Geringhoff na terenie Polski – mówi Małgorzata Sudnik-Lisiecka. – Regenerujemy zarówno całe przystawki różnych marek, jak i pojedyncze sekcje stosując oryginalne części zamienne lub zamienniki wysokiej jakości. Na wykonane prace udzielamy dwuletniej gwarancji. Zajmujemy się też adaptacją przystawek Geringhoff do różnych typów kombajnów oraz prowadzimy sprzedaż używanych przystawek do zbioru kukurydzy na ziarno po odbudowie fabrycznej. Jak trzeba, to jesteśmy w stanie przebudować przystawki z mniejszej na większą lub odwrotnie.

Firma Rolmasz-Pol
zyskała uznanie tym, że regeneruje rotory przystawek przy zastosowaniu materiałów identycznych z tymi używanymi przy ich produkcji. Stosuje unikalną technologię utwardzania powierzchniowego wymienianych segmentów metodami obróbki cieplno-chemicznej, co ma gwarantować wysoką twardość i odporność na ścieranie. Od sierpnia zeszłego roku Rolmasz-Pol należy do spółki Saggra, która z kolei prowadzi działalność w zakresie budowy luksusowych pływających apartamentów. I to właśnie doświadczenie tej firmy zdobyte przy produkcji aluminiowych jednostek pływających i wieloletniej obróbce stali, dały podstawę do rozszerzenia działalności i otwarcia w zakładzie w Wolicy Pustej nowego działu WELDpoint. Zajmuje się on spawaniem, frezowaniem, a oprócz działalności typowo rolniczej wykonuje na zamówienie balustrady, schody, ogrodzenia ze stali nierdzewnej, aluminium czy stali węglowej.

– Zawsze byliśmy blisko rolnictwa i nadal tak pozostanie. Chcemy kompleksowo obsługiwać gospodarstwa rolne, dlatego 18 maja br. nawiązaliśmy współpracę z niemiecką firmą Meier-Brakenberg. Dzięki temu w naszym asortymencie pojawiły się urządzenia dla producentów trzody chlewnej m.in. systemy do czyszczenia, pojenia, dezynfekcji, zraszania czy ważenia. A o poziomie sprzętu marki Meier-Brakenberg, świadczy fakt, że na ostatniej wystawie EuroTier w Hanowerze, otrzymała ona złoty medal za sprzęt służący do szybkiego usuwania z koryt resztek paszy i dokładnego ich mycia przy wykorzystaniu połączonej z urządzeniem myjki wysokociśnieniowej. Był to jedyny złoty medal przyznany na tej największej na świecie wystawie sprzętu przeznaczonego do hodowli zwierząt – dopowiada Małgorzata Sudnik-Lisiecka.

W zeszłym roku
Rolmasz-Pol obchodził jubileusz 25-lecia działalności. Firmę założył Zbigniew Sudnik, który w ten sposób postanowił swoje hobby, jakim była mechanizacja rolnictwa, realizować zawodowo. Dodatkowo ukończone przez niego studia na Politechnice Poznańskiej i Warszawskiej – kierunku budowy maszyn – dały mu wiedzę i solidne podstawy do wykonywanej tej pracy. Zanim uruchomił Rolmasz- -Pol był nauczycielem matematyki i fizyki. Udzielał się też społecznie. Działał w harcerstwie, organizował biwaki dla dzieci oraz rajdy piesze, na których opowiadał o przyrodzie, zwierzętach i zabytkach. Jego pasją było też żeglarstwo, dlatego zaczął produkować jachty, a w 2013 roku otworzył w Nowym Mieście nad Wartą przystań „Marina Pod Czarnym Bocianem”. Niestety, w marcu tego roku zmarł.

– Rolmasz-Pol zawsze był firmą rodzinną i taką pozostanie – zapowiada Małgorzata Sudnik-Lisiecka. – Choć jesteśmy w trudnym punkcie, bo zabrakło nam „kapitana statku”, postaram się go zastąpić najlepiej jak potrafię i nie zawieść naszych stałych klientów, a nowym zapewnić wysoką jakość usług i towarów w przystępnej cenie. Mamy zgrany zespół ludzi z ogromną wiedzą i doświadczeniem. Zresztą w naszej firmie zawsze pracowali i pracują ludzie „z pokolenia na pokolenie”. Nie raz zdarzało się tak, że najpierw pracował u nas ojciec, a potem jego syn i właśnie w taki sposób była przekazywana wiedza. Mój tata dbał o to, aby w Rolmasz- -Polu panowała dobra atmosfera. Każdy pracownik mógł do niego przyjść z problemem, a on wspierał radą i starał się pomóc. Ale jak to bywa w życiu, zdarzały się też i gorsze sytuacje, na które tata często nie miał wpływu, ale zawsze zależało mu na pozytywnym zakończeniu każdej sprawy. Niestety, zmarł i to w momencie, gdy firma wyszła już na prostą i zaczęła nabierać wiatru w żagle.

Przemysław Staniszewski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a