To, że na koniec maja na polach w województwie warmińsko-mazurskim rozwoju grzybów fuzaryjnych jeszcze nie było widać, to nie znaczy, że nie pojawią się one na kłosie. Te infekcje na pewno nastąpiły, tylko teraz kwestia tego, kiedy wyjdą i będą widoczne gołym okiem – wyjaśnia Mariusz Michalski, regionalny dyrektor sprzedaży na Polskę Wschodnią, reprezentujący firmę Innvigo.
Trzy triazole w akcji
Po marcowej i kwietniowej suszy,
na szczęście przyszły majowe deszcze,
regularne opady spowodowały,
że możemy zaobserwować w łanach
zbóż bardzo dużo krótkich źdźbeł,
takie jakby wtórne krzewienie się.
Oczywiście z tego nic nie będzie, ale
tak czy inaczej te nowe źdźbła pobierają
azot.
Analizując przebieg pogody, rolnicy zdają sobie sprawę z tego, że były to bardzo sprzyjające warunki do rozwoju chorób na podstawie źdźbła, a co za tym idzie, chorób fuzaryjnych. W związku z tym niestety należy spodziewać się dosyć dużych infekcji na kłosie, dlatego warto pomyśleć o zabiegu fungicydowym T3, czyli tzw. zabiegu na kłos.
– Już w tej chwili jest wiele przesłanek do tego, żeby obowiązkowo wykonać zabieg na kłos. I co najważniejsze, zabieg na kłos powinien być w tym roku bardzo mocny biologicznie i tu skupiłbym się tak naprawdę na trzech dostępnych triazolach, czyli tebukonazolu, difenokonazolu i metkonazolu. W oparciu o te trzy substancje można skonstruować bardzo dobry biologicznie zabieg – wyjaśnia rozmówca. Ekspert dodaje, że warto zwrócić uwagę na moment wykonania zabiegu, bo jeżeli zabieg ma być skuteczny pod kątem fuzarium, to tak naprawdę rolnik ma około 70 godzin, żeby się wstrzelić optymalnie w okno zabiegowe, co oczywiście nie jest takie proste. W warunkach polowych jest to wręcz loteria.
W każdym zabiegu kontrolujemy fuzarium
Przebieg pogody w ostatnich latach
powoduje, że infekcje trwają
tak naprawdę od jesieni. Więc być
może warto pomyśleć przed kolejnym
sezonem wegetacyjnym,
żeby spróbować skutecznie walczyć
z grzybami z rodzaju Fusarium
od samego początku, stosując pełną
technologię i pamiętając o tym,
że w każdym zabiegu tzn. zarówno
w pierwszym, drugim, jak i w trzecim,
powinny znaleźć się komponenty
kontrolujące fuzarium.
Ochrona kłosa to element agrotechniki, który najczęściej wykonywany jest w dużych gospodarstwach przy intensywnie prowadzonych plantacjach zbóż. Gospodarstwa, które celują w plony 8 – 10 t/ha nie mogą sobie pozwolić na zaryzykowanie i niewykonanie trzeciego zabiegu. Sprzyjająca jesień, brak zimy, spowodowały, że infekcje rozwijały się. Następnie przyszła dość wczesna wiosna, bardzo szybko ruszyła wegetacja, więc bardzo wcześnie wykonywano pierwsze zabiegi. W skali kraju wiele gospodarstw pierwsze zabiegi wykonało już pod koniec marca.
– Jeżeli ktoś wykonał pierwszy zabieg fungicydowy pod koniec marca, czy nawet na początku kwietnia, to nierealne jest utrzymanie zdrowego łanu do żniw bazując tylko na dwóch zabiegach. Nawet jeżeli przyjmiemy, że zabieg fungicydowy średnio działa w granicach ok. 4 tygodni, to wręcz jesteśmy skazani w tym roku wyjątkowo na wykonanie trzech zabiegów fungicydowych – podpowiada Marcin Kanownik, menedżer ds. upraw rolniczych z Innvigo.
Mariusz Michalski przypomina, że bez względu czy jest to zabieg herbicydowy, czy fungicydowy, to tak naprawdę należy obserwować plantację i trzeba na tych plantacjach być, nie co miesiąc tylko częściej i obserwować plantacje nie z samochodu, a chodzić po nich oglądać liście, oglądać źdźbło. Pomocne jest regularne i dość szczegółowe zapisywanie, jaka była pogoda, co robiłem, jakie zabiegi wykonywałem, które choroby teoretycznie mogłem przytrzymać i w jakim stopniu to się udało. I dopiero na tej podstawie podejmować decyzje, wówczas jest dużo łatwiej, a przede wszystkim skuteczniej.
Profilaktyka, a nie spóźnione zabiegi
Marcin Kanownik podkreśla, że
Innvigo jest w tym roku w komfortowej
sytuacji, ponieważ ma do
dyspozycji trzy triazole i w dodatku
każdy oddzielnie, więc tak naprawdę
można komponować zabiegi jak
tylko się chce. Rozmówca podkreśla,
że mówiąc o fuzariozach trzeba
pamiętać, iż wprawdzie choroba
jest jedna, ale sprawców jest wielu
np. Fusarium avenaceum, F. culmorum,
F. graminearum, F. poae i wiele
innych. Z uwagi na tak dużą ilość
sprawców trudno jest znaleźć jedną
substancję aktywną, która kontrolowałaby
wszystkich sprawców fuzariozy.
Dlatego chcąc dobrać ochronę,
tak aby skontrolować maksymalnie
dużo gatunków fuzarioz, należałoby
połączyć co najmniej dwa triazole.
Odpowiedni dobór preparatów
triazolowych powoduje, że jesteśmy
w stanie uzyskać wysoką skuteczność
na większą ilość grzybów z rodzaju
Fusarium.
Kolejną sprawą, na którą zwrócił uwagę rozmówca, są utrudnienia wynikające z wychwycenia tego odpowiedniego momentu infekcji, bo wszystkie zabiegi są bardziej skuteczne, jeżeli wykonane są w odpowiednim momencie. W warunkach polowych nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy ta infekcja następuje dziś, czy może nastąpi jutro. Poza tym kluczowy jest przebieg pogody, bo co z tego, że trzeba wykonać zabieg i rolnik chciałby to zrobić, ale pada deszcz, wieje wiatr i trzeba czekać. A czekanie to skuteczność obniżająca się o kolejne procenty. Warto przypomnieć, że jeżeli przesuwamy o kilka dni wykonanie zabiegu, wówczas stosujemy maksymalne dawki fungicydów, zalecane przez producenta. Zabiegi profilaktyczne zawsze będą lepsze, niż te spóźnione, nawet jeżeli zwiększymy dawkę środka. Tak że profilaktyka i jeszcze raz profilaktyka.
Technologie trzyzabiegowe opierają się nie tylko na działaniu interwencyjnym, ale także na działaniu profilaktycznym. Należy podkreślić, iż w warunkach polowych niezwykle trudno jest określić moment infekcji. Początkowy rozwój chorób grzybowych przebiega najczęściej w sposób bezobjawowy, niewidoczny gołym okiem. Wykonując zabiegi fungicydowe w momencie silnego widocznego porażenia niestety musimy się liczyć ze spadkiem ich skuteczności, to właśnie dlatego powinniśmy postawić na profilaktykę. Nie ma na ryku preparatu, który by z brązowego liścia zrobił zielony.
Zabieg T3, ostatni, najtańszy, kluczowy
– Jeżeli z góry planujemy technologię
trzyzabiegową to w przypadku
zabiegów T1 i T2 nie musimy stosować
górnych dawek preparatów.
Pierwsze dwa zabiegi mogą być delikatnie
okrojone, tym bardziej, że
tu zakłada się trochę krótsze okresy
między zabiegami, bo mamy z góry
zaplanowane, że wykonamy trzy zabiegi
– wyjaśnia Mariusz Michalski.
– Ale jeżeli w technologii zaplanowane
są 2 zabiegi, to one muszą być
naprawdę bardzo mocne.
Jeżeli chodzi o koszt poszczególnych zabiegów, to eksperci wyliczyli, że spośród trzech zabiegów fungicydowych stosowanych w ochronie zbóż, ten trzeci zabieg jest relatywnie najtańszy. Stanowi poniżej 30 proc. kosztów całej technologii fungicydowej, ale też nie można z niego zrezygnować, bo jest to zabieg ważny, a często wręcz kluczowy. Zabieg T3 podsumowuje i zamyka wszystkie działania, które wykonano, żeby uzyskać jak najwyższy, zdrowy plon, który zagwarantuje opłacalność produkcji. Warto przypomnieć, że fuzarioza kłosów może powodować obniżenie plonu ziarna nawet do 50 proc., poza tym plon jest dużo gorszej jakości. Nawet zdrowo wyglądające ziarniaki mogą być skażone wtórnymi metabolitami, czyli mikotoksynami, tworzonymi przez grzyby z rodzaju Fusarium.
Mariusz Michalski zwrócił uwagę, że mówiąc o ekonomii warto wspomnieć o tym, żeby dobierać odmiany dostosowane do danego terenu, danego województwa. Nie siać na Warmii i Mazurach odmian, które rewelacyjnie plonują w okolicach Wrocławia, bo tam jest zupełnie inny okres wegetacji i inny klimat. Ważny jest również potencjał gleby. Jeżeli wiemy, że maksymalnie jesteśmy w stanie uzyskać 5–6 ton i mimo wielkich starań więcej nie zbierzemy. Warto się zastanowić nad technologią, bo czasem wręcz nie ma sensu, żeby robić trzy zabiegi, lepiej zrobić dwa, ale naprawdę mocne i dobre.
Odmiany o bardzo wysokim potencjale plonotwórczym, z reguły są bardziej wrażliwe na choroby grzybowe, a odmiany o niższym potencjale nie wymagają bardzo mocnych i drogich technologii. W genetyce zawsze jest coś za coś. Wartością odmiany jest jej odporność np. na choroby fuzaryjne i czasem warto wybrać odmianę, która da nam 2–3 kwintale mniej, ale w naturze być może odpłaci się tym, że zaoszczędzimy jeden zabieg.
Kolejnym punktem, nad którym warto popracować jest płodozmian, jeżeli mamy duży udział zbóż, pszenica jest w drugim, a nawet trzecim roku po sobie albo po kukurydzy, to wiadomo, że plony będą niższe i presja chorób grzybowych, a zwłaszcza fuzarium będzie dużo, dużo większa. Rolnictwo rolnictwem, ale na koniec musi zgadzać się ekonomia. Dlatego tak ważne jest kompetentne doradztwo i indywidualne dobieranie dawek, bo czy wykonujemy dwa, czy trzy zabiegi albo łączymy 2 lub 3 składniki, to zabieg musi się spinać w budżecie założonym przez rolnika. Dlatego warto rozważyć zastosowanie w T3 kombinacji opartej o sprawdzony i niedrogi tebukonazol oraz mniej popularny jednak bardzo skuteczny metkonazol, ewentualnie difenekonazol.
Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz