Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Pełne odkażenie w należytym dystansie

Data publikacji 17.06.2020r.

Z wiceprezesem Podlaskiej Izby Rolniczej Markiem Siniło rozmawia Józef Nuckowski. Nasz rozmówca prowadzi w Ostrej Górze, w powiecie sokólskim, gospodarstwo specjalizujące się w produkcji mleka. Od blisko 20 lat jest członkiem rady nadzorczej Monieckiej Spółdzielni Mleczarskiej w Mońkach. Zapytaliśmy go o przebieg tegorocznego walnego, które odbyło się 4 czerwca, a któremu Marek Siniło – zgodnie z moniecką tradycją – przewodniczył.

Jaki był 2019 rok dla MSM Mońki?

– Ubiegły rok był dla naszej spółdzielni całkiem dobry, zarówno pod względem finansowym, jak też w kwestii rozwoju mleczarni. Przeprowadzonych zostało sporo nowych inwestycji i chcielibyśmy, żeby spółdzielnia nadal tak funkcjonowała. Rok zamknął się kwotą ponad 6 mln zł na plusie. Sądzę, że przy tak dużych inwestycjach jest to bardzo dobry wynik.

Proszę przybliżyć, jakie inwestycje zostały przeprowadzone w MSM Mońki w 2019 roku?

– Przede wszystkim przeprowadzona została gruntowana modernizacja serowni. Każdego roku zwiększa się ilość skupowanego przez spółdzielnię mleka i w związku z tym trzeba było zwiększyć wydajność linii. MSM w Mońkach wykorzystała całą pulę dostępnych środków unijnych i w związku z tym inwestycje w ubiegłym roku były przeprowadzone ze środków własnych. Mleczarnia została zaszeregowana już nie jako przedsiębiorstwo średnie, ale jako duże. Wprawdzie poziom zatrudnienia nie uległ zmianie, ale zwiększyły się obroty firmy i nie możemy już skorzystać z pieniędzy unijnych. Przez te wszystkie lata otrzymaliśmy 34 mln zł wsparcia, więc był to dla nas duży zastrzyk finansowy.

Czy w tym roku także prowadzone są inwestycje MSM Mońki?

– Cały czas prowadzone są inwestycje, choć nie na taką skalę jak w roku ubiegłym. Wciąż trzeba wymieniać tabor samochodowy. Powstanie także nowe ujęcie wody, gdyż stare jest już mało wydajne. W tym celu przeprowadzono już próbne odwierty.

Ile mleka skupiono w roku ubiegłym w MSM Mońki?

– Skupiono 176 mln litrów mleka, a średnia cena zapłacona rolnikom wyniosła trochę więcej niż średnia krajowa cena skupu. Uważam, że przy tak dużych inwestycjach przeprowadzonych ze środków własnych, jest to dobry wynik.

Czym różniło się zebranie przedstawicieli zorganizowane w dobie pandemii od tych przeprowadzonych w poprzednich latach?

– Sekretarzem prezydium został Krzysztof Zalewski, a asesorami Ryszard Gołębiewski i Marek Kurzyna. Formuła zebrania była taka jak w poprzednich latach. Natomiast czynniki epidemiczne miały wpływ na przebieg walnego, ponieważ wszyscy siedzieliśmy oddzielnie, byliśmy w maskach i rękawiczkach, a przed wejściem zbadano nam temperaturę. Poza tym wszystko odbyło się tak jak zawsze i w mojej ocenie, bez żadnych problemów. W wolnych wnioskach nie było żadnych ważnych dyskusji. Delegatom wystarczyło chyba sprawozdanie prezesa i przewodniczącego rady Bogusława Sołjana. Podczas spotkania przeprowadzone zostały wybory dwóch delegatów na Walny Zjazd Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich i jednego delegata na zjazd przedkongresowy przed VII Kongresem Spółdzielczości. Delegatem na zjazd przedkongresowy Krajowej Rady Spółdzielczej został wybrany prezes Stanisław Jamiołkowski. Natomiast delegatami na Walny Zjazd KZSM Stanisław Rogalski i ja.

Jak przebiegło głosowanie nad absolutorium dla zarządu?

– Delegaci jednogłośnie udzielili absolutorium prezesowi zarządu Stanisławowi Jamiołkowskiemu. Pozytywna ocena pracy mleczarni zaopiniowana przez biegłego rewidenta dr. Jana Dworniaka, jak również przez lustratora Tadeusza Maliborskiego, wpłynęła na pozytywną ocenę zarówno rady nadzorczej, jak też prezesa zarządu.

Czy jako członek zarządu Podlaskiej Izby Rolniczej mógłby pan powiedzieć, jakie problemy zgłaszają ostatnio podlascy rolnicy?

– Cały czas są problemy ze szkodami łowieckimi. Jako izba staramy się pomagać rolnikom uświadamiając ich, jaka jest ścieżka prawna do tego, żeby otrzymać odszkodowanie za szkody łowieckie wyrządzone w uprawach. Producenci trzody chlewnej, jak i inni rolnicy walczą o zmniejszenie pogłowia dzików. Są one nosicielami wirusa afrykańskiego pomoru świń, ale także zmorą hodowców bydła mlecznego niszcząc użytki zielone i plantacje kukurydzy, czyli główne źródła produkcji paszy objętościowej. Jako przedstawiciel samorządu rolniczego mam satysfakcję, że za pośrednictwem Podlaskiej Izby Rolniczej oraz Krajowej Rady Izb Rolniczych udało się załatwić kilka ważnych spraw. Wśród nich jest między innymi zwrot akcyzy za paliwo rolnicze dla producentów bydła. Wiadomo, że hodowcy bydła zużywają dużo więcej paliwa na przygotowanie pasz.

Czy tegoroczna wiosenna susza wpłynęła na obniżenie plonów?

– Jeszcze do niedawna rolnikom z powiatu sokólskiego oraz całego województwa podlaskiego dokuczała susza i obawa o to, w jaki sposób przeprowadzone będzie szacowanie strat spowodowanych suszą. Na szczęście deszcz zaczął padać i na razie widmo suszy od nas się oddaliło, chociaż wody na pewno wszędzie brakuje. Pomimo majowych opadów mamy mniejsze plony traw na użytkach zielonych. Uważam, że średnio spadły o około 30%. Po pierwsze, było sucho, a po drugie, było zimno. Te oba czynniki mocno wpłynęły na wydajność użytków zielonych. Plon z użytków zielonych obniżony został także pod względem jakościowym. Trawy szybko rosnące, mniej szlachetne, urosły i zaczęły drewnieć, zaś trawy szlachetne i rośliny motylkowate były znacznie słabsze. Miejmy nadzieję, że padające deszcze pozwolą na dobry rozwój drugiego pokosu. Zobaczymy jak dalej będzie przedstawiała się sytuacja w plantacjach kukurydzy, bo na Podlasiu roślina ta bardzo ucierpiała na skutek przymrozków.

Czym jeszcze zajmuje się aktualnie samorząd rolniczy?

– Jako izba rolnicza patrzymy w przyszłość. Staramy się realizować założenia Wspólnej Polityki Rolnej po 2020 roku. Szczególnie zwracamy uwagę na to, jaki budżet będzie przeznaczony na rolnictwo i jakie trendy wyznaczyć chce Komisja Europejska. Nas rolników niepokoi temat „Zielonego ładu”. Sami wiemy, że musimy dbać o środowisko, bo przecież żyjemy z plonów ziemi, ale z drugiej strony, nie możemy sami ponosić kosztów związanych z ochroną środowiska. Jest to więc duże wyzwanie dla izby rolniczej, bo staramy się patrzeć kompleksowo na całą branżę rolniczą jednocześnie opiniując rozporządzenia, czy ustawy. Już w ubiegłym roku opiniowaliśmy i zgłaszaliśmy własne pomysły odnośnie przyszłości WPR. Jest to ważne, żeby były brane pod uwagę konkretne głosy i pomysły rolników. Rolnicy za pośrednictwem izby domagają się przede wszystkim utrzymania dopłat bezpośrednich oraz dopłat związanych z produkcją rolniczą. Chodzi o to, żeby z tych wszystkich form wsparcia skorzystał rolnik, a nie ten pseudorolnik, który tylko wydzierżawia ziemię i otrzymuje dopłaty.

Jakiego wsparcia pana zdaniem oczekują jeszcze małe gospodarstwa?

– Ważnym tematem jest także pomoc w rozwoju przetwórstwa rolno–spożywczego. Powstała już ustawa na temat rolniczego handlu detalicznego. Jest to bardzo istotna sprawa dla mniejszych gospodarstw rolnych i należy cały czas ją wspierać np. w formie dofinansowania zakupu maszyn do lokalnego, małego przetwórstwa. Potrzebny jest także rozwój targowisk lub pomoc w sprzedaży produktów lokalnych w innej formie.

Dziękuję za rozmowę.

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a