Przejmując przed ponad 20 laty rodzinne gospodarstwo Tomasz Obszański od razu postawił na ekologię. Tłumaczy, że szukał innowacyjnej dziedziny rolnictwa, zapewniającej rozwój i odpowiedni dochód. Równie istotne było przekonanie, że obowiązkiem świadomego rolnika jest ochrona przyrody i dbanie o warsztat pracy czyli gospodarstwo. Wszystko po to, aby móc z czystym sumieniem przekazać je, wraz ze zgromadzonymi doświadczeniami, swoim następcom.
Barwy Zdrowia
– Na początku była ekologiczna
uprawy czarnej malwy. Z czasem
to się wszystko rozwinęło. Poszliśmy
w kierunku upraw owoców
miękkich, warzyw oraz przetwórstwa.
Tłoczymy oleje na zimno,
soki owocowe, od kilku lat rozwijamy
na większą skalę produkcję
warzyw. Nasze owoce i warzywa
przetwarzamy i konfekcjonujemy
sami. Cały czas szukamy nowych
rynków i pomysłów – wyjaśnia
nasz rozmówca.
Dobrym przykładem na wdrażanie innowacyjnych rozwiązań jest Agrestada. - Wiadomo, że po koniunkturze na agrest przyszły problemy z jego zbytem, wymyśliliśmy więc Agrestadę. To napój na bazie soku z agrestu z nutą imbiru. Od niedawna można kupić go np. w sieci stacji Orlenu – wyjaśnia Tomasz Obszański. – Cały czas coś się dzieje: w planach mamy np. zakup maszyny do obierania cebuli. Kupiliśmy z bratem masarnię i rozwijaniem tej produkcji także będziemy się zajmować. Zamierzamy prowadzić hodowlę polskich ras trzody: puławiaka i złotnicką. Zagospodarujemy dzięki temu makuch zostający po tłoczeniu oleju i wytłoki z warzyw i owoców.
W gospodarstwie nazwanym Barwy Zdrowia nie używa się rzecz jasna środków ochrony roślin i nawozów mineralnych. Wykorzystywane są za to na dużą skalę przedplony i międzyplony. – Stosujemy tylko naturalne nawozy i środki ochrony roślin – mówi Tomasz Obszański. – Wykorzystujemy bardzo dużo wytwarzanych przez nas środków repelentnych, które skutecznie odstraszają szkodniki. Są oparte na olejkach pomarańczowych i cytrynowych oraz czosnku i cebuli.
Wachlarz upraw prowadzonych na ok. 40 ha na ziemiach III i IV klasy w gospodarstwie jest szeroki. To m.in.: owoce miękkie takie jak porzeczka czarna, malina, aronia, truskawka i agrest. Z warzyw rosną na polach gmin Tarnogród i Księżpol marchew, pietruszka, ogórek, papryka, cebula żółta i czerwona oraz burak ćwikłowy. Nie wszystko zawsze się udaje, nie brakuje problemów. – Musieliśmy zrezygnować z pomidora, nie poradziliśmy sobie w tym przypadku ze zwalczaniem chorób – informuje pan Tomasz. – A tegoroczne wschody z uwagi na niezbyt sprzyjającą pogodę są słabe. Jest zimno, do tego wietrznie i wiatr wysmala rośliny. Dobrze, że przynajmniej trochę popadało, w przeciwnym razie byłoby całkiem niewesoło. Ten tydzień powinien dać odpowiedź, czego możemy się spodziewać po zbiorach (rozmawialiśmy 25 maja – red.).
Jak wytłumaczyć fenomen powiatu biłgorajskiego, który jest zagłębiem certyfikowanych gospodarstw ekologicznych, będąc pod tym względem w ścisłej krajowej czołówce? – Tutejsi rolnicy mają możliwość sprzedaży swoich produktów. Jest szereg firm, które wiedzą, że znajdą na tym terenie produkt ekologiczny dobrej jakości. To zakupy towarowe, z przeznaczeniem na suszenie, mrożenie czy koncentrat. Natomiast gospodarstwo, które prowadzę stara się przecierać szlaki w sprzedaży produktów pakowanych, tak jak oczekują tego sieci handlowe. Oczekują one jakości i powtarzalności – mówi Tomasz Obszański.
Potrzebne uproszczenia w przepisach
Handel z sieciami, to podobnie
jak w innych rolniczych branżach,
trudny temat. – Potrafią odesłać
towar w stanie idealnym, na dodatek
identyczny z tym, który centra
tej samej firmy przyjęła dzień
wcześniej bez zastrzeżeń – mówi
Tomasz Obszański. I podkreśla, że
w kwestii dostaw do sieci jest duże
pole do popisu dla rządzących. –
Oczekujemy powstania mechanizmów,
które sprawiłyby, że sieć
mając do wyboru porównywalny
towar polski i zagraniczny, będzie
musiała najpierw kupić polski.
Należy wzmacniać mniejszych
polskich producentów, którzy bez
takiego wsparcia nie mają szans
w kontaktach z międzynarodowymi
korporacjami.
Przeszkodą w prowadzeniu gospodarstw ekologicznych, która niektórych zniechęca jest także biurokracja, m.in. w kwestii certyfikacji. Tomasz Obszański nie ogranicza się do prowadzenia własnego biznesu. Jest zdania, że należy wpierać gospodarstwa ekologiczne i je promować.
– Pokazujemy innym, jak można produkować metodami ekologicznymi. Pomagamy również w certyfikacji i skróceniu tego procesu. Mamy na koncie wiele szkoleń, podczas których demonstrowaliśmy rolnikom, jak mogą zmienić sposób uprawy swoich pól na bardziej zdrowy dla przyrody i konsumenta. Przyjeżdżają do nad doradcy rolnośrodowiskowi, żeby podpatrywać nasze rozwiązania - dodaje Tomasz Obszański.
Promocja i szkolenia
Najnowszym pomysłem wpisującym
się w edukacyjną część
prowadzonej przez pana Tomasza
działalności będzie cykl spotkań
dla rolników, przeprowadzony
wspólnie z Thorus Agro Group.
- Pod nazwą „Lubelszczyzna Spichlerzem Polski” będziemy pokazywać, w jaki sposób można prewencyjnie działać wzmacniając plantacje, zanim przyjdzie stres związany z suszą – mówi Marta Wyganowska z Thorus Agro Group. – Warto pamiętać, że także gospodarstwa, które nie prowadzą certyfikowanej produkcji ekologicznej, mogą wprowadzać wybrane rozwiązania stosowane szeroko w ekologii z korzyścią dla plonów i środowiska.
- Mamy problem z suszą. Miniony rok był pod tym względem dla nas bardzo trudny. A Thorus ma ciekawe rozwiązania, pozwalające zatrzymywać wilgoć w glebie – mówi Tomasz Obszański. – Chcemy robić wspólnie konferencje i przekonywać do tych pomysłów. Rolnicy są często sceptycznie nastawieni, kierują się ceną, a nie zawsze tanie, znaczy dobre.
Krzysztof Janisławski