Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Igraszki z diabłem w gminie Chmielnik

Data publikacji 24.06.2020r.

Potrzeba obcowania ze sztuką, uczestniczenia w procesie twórczym, a także chęć dobrej zabawy zaowocowały utworzeniem Zespołu Teatralnego Kół Gospodyń Wiejskich Gminy Chmielnik w powiecie rzeszowskim. Amatorska grupa teatralna, do której należą kobiety i mężczyźni z kilku podkarpackich wsi, bawi publiczność do łez. Komediowy repertuar, doskonała gra oraz dopracowana scenografia sprawiają, że każdy spektakl gromadzi tłumy.

– Jestem główną sprawczynią tego zamieszania – mówi Halina Borowska, członkini KGW, emerytowana polonistka i pasjonatka teatru. – Od dawna marzyłam o wystawieniu „Igraszek z Diabłem”, komedii czeskiego prozaika Jana Drdy. W końcu się udało.

Przygoda gospodyń z teatrem rozpoczęła się w 2016 roku. Podczas jednego z zebrań kilka pań zainscenizowało dialog kumoszek. Reszta podchwyciła pomysł, aby spróbować sił w spektaklu. Dołączyły do nich koleżanki z sąsiednich wsi.

Jak teatralna rodzina
Aktywność kół z gminy Chmielnik skupia się na tradycji – przywracaniu dawnych legend, promowaniu dziedzictwa kulinarnego, podtrzymywaniu gwary oraz zapomnianych obrzędów. W ramach programu „Działaj Lokalnie” kobiety zdobywają granty na realizację projektów integrujących społeczność. Jednym z nich był projekt: „Jak jo se zaśpiwom, jak jo se zanuce”, który rozbudził w gospodyniach potrzebę tworzenia. Kolejny – „Gospodynie na scenę” – stał się inspiracją do zawiązania amatorskiej grupy teatralnej.

– W związku z projektem powstało przedstawienie, do którego napisałam scenariusz. Zawsze miałam smykałkę do teatralnych przedsięwzięć. Jeszcze jako nauczycielka inscenizowałam jasełka, utwory Brzechwy, baśnie braci Grimm. Za czasów głębokiej komuny chodziłam nawet z grupą kolędniczą, za co wówczas groziło wyrzucenie z pracy – opowiada pełna emocji Halina Borowska. – Pamiętam, że starsi ludzie mieli łzy w oczach. Mówili: „Jak to dobrze, żeście przyszli, bo myśleliśmy, że umrzemy, a prawdziwych kolędników już nie zobaczymy”.

Debiutancki spektakl gospodyń oraz dwóch członków KGW z gminy Chmielnik, zatytułowany „Baba i Chłop”, to humorystyczne perypetie mieszkańców wsi osadzone w czasach głębokiej komuny. W przedstawieniu kobiety wykorzystały przyśpiewki i piosenki ludowe, nad zebraniem których grupa pracowała podczas projektu „Jak jo se zaśpiwom...”.

– Bardzośmy się tym wszystkim cieszyli. Ujawniły się talenty aktorskie kobiet. Poczuliśmy się wtedy wielką teatralną rodziną – opowiadają.

Gospodynie wszystko zorganizowały same. Jedna szyła kostiumy, druga przygotowywała scenografię. Kolejna podjęła się oprawy muzycznej. Nad całością czuwała reżyserka i scenarzystka spektaklu – Halina Borowska. Wszyscy szlifowali umiejętności pod okiem aktora z rzeszowskiego teatru Maska. Mieli też okazję obejrzeć spektakl pt.: „Kolacja dla głupca” w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej.

– Brakowało nam mężczyzn, więc zagrałam tytułowego Chłopa. Chyba dobrze, bo nikt mnie nie rozpoznał – śmieje się Elżbieta Filip-Drąg, a koleżanki dodają, że raz nawet odpadły jej wąsy.

Panie na scenie dały z siebie wszystko. Zadbały też o rekwizyty i inscenizację. Była kuchnia kaflowa, na ścianie wisiała autentyczna makatka i monidło.

– W trakcie spektaklu robiłyśmy prawdziwe masło – mówią z dumą. – W dniu premiery, w listopadzie 2017 r., sala była wypełniona po brzegi, nawet brakowało miejsc.

Sięgają coraz wyżej
Napisz coś nowego, chcemy grać! – prosiły koleżanki, które debiutowały na scenie. Haliny Borowskiej nie trzeba było długo namawiać. Zawiązała amatorski Zespół Teatralny Kół Gospodyń Wiejskich Gminy Chmielnik, w skład którego weszły członkinie KGW z Chmielnika, Zabratówki, Błędowej Tyczyńskiej oraz Borówek.

– Postanowiłam sięgnąć po rozrywkowy, ale i ambitny repertuar – sztukę „Igraszki z diabłem”. To sceniczna baśń opowiadająca o dziewczętach, które zaprzedawały dusze diabłom, aby wyjść za mąż – opowiada Halina Borowska. – Spełniłam swoje marzenie i zagrałam jąkającego się czarta.

– Halinka ma świetne wyczucie i potrafi idealnie dobrać rolę każdej z nas. Wie, w czym jesteśmy mocne – zapewnia Zofia Trojanowska.

Próby do spektaklu trwały aż dziewięć miesięcy. Dwa razy w tygodniu panie szlifowały role. Przed spotkaniami organizowały się, podwoziły koleżanki. Widzowie chwalili skrzące się humorem dialogi, kolorową scenografię, dynamiczną akcję oraz grę. Posypały się zaproszenia z domów kultury oraz innych ośrodków. Po każdym spektaklu grupa organizuje integracyjne spotkanie z publicznością. Gospodynie biesiadują, serwują poczęstunek, wspólnie śpiewają ludowe piosenki. Wymieniają opinie z młodzieżą, której spostrzeżenia uważają za cenne.

Pandemia pokrzyżowała plany zespołu. Kobiety zamierzały sięgnąć po nowe skecze, krótkie sceny komediowe i dalej występować z bieżącym repertuarem. Z niecierpliwością czekają na moment, w którym będą mogły bezpieczne wrócić na teatralne deski.

– Zanim sięgniemy po nowy repertuar, będziemy musiały zrealizować zaległe zaproszenia. Z pewnością nie zrezygnujemy z humorystycznych spektakli. Pamiętajmy, że program trzeba dostosować do poziomu aktora i oczekiwań widowni – przekonuje Halina Borowska. – Ludzie mają dość dramatów w codziennym życiu. My chcemy zapewnić im lekką rozrywkę, sprawić, że będą się śmiać i zapomną o codziennych troskach.

Małgorzata Janus

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a