Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Mieszanki poplonowe dla gleby i dla roślin

Data publikacji 24.06.2020r.

– Jeżeli poplon ma być zrobiony z korzyścią dla gleby i dla roślin, to nie może być przypadkowy i nie możemy go traktować po macoszemu. Musimy podejść do jego uprawy z takim samym zaangażowaniem, jak do pracy nad plonem głównym. Wszystko musi być tak samo przemyślane, tak samo z głową dobrane, tak samo precyzyjnie wysiane – tymi słowami przywitał mnie Krzysztof Sturlis, właściciel gospodarstwa rolnego w Maszewach.

Rolnik pierwszy raz zaczął myśleć o poplonach po zamknięciu produkcji zwierzęcej, wcześniej jak była trzoda, było również nawożenie organiczne i było dobrze. Później gdy nie było już obornika rolnik musiał coś robić, żeby wzbogacić glebę. Tym bardziej że w strukturze zasiewów dominowały zboża. Dodatkowym bodźcem i zachętą, żeby spróbować były ówczesne dopłaty do poplonów.

Jak wszyscy zaczynałem od gorczycy
– Moim pierwszym poplonem, podobnie jak u wszystkich początkujących była gorczyca. Szybko wschodzi, wytwarza dużą ilość zielonej masy. Jednak po dwóch latach stwierdziłem, że to jest słaby poplon, że muszę spróbować czegoś więcej. I to był moment, kiedy zacząłem bardziej szczegółowo interesować się poplonami, czytałem, analizowałem, szukałem nowych roślin, sprawdzałem, jakie zadania mogą pełnić w poplonie. Tworzyłem pierwsze autorskie mieszanki dostosowane w 100 procentach pod własne potrzeby i pod rośliny następcze, które uprawiałem po poplonach, raz były to strączki, raz jęczmień jary – wylicza Krzysztof Sturlis.

Rolnik był tak zafascynowany płodozmianami i tworzeniem mieszanek, że wszedł w rolnictwo zrównoważone, które samo z siebie wymusza siew poplonów. W gospodarstwie zrobił się taki synergizm, że wszystko zaczęło się ładnie uzupełniać.

– Poplony gwarantowały mi masę organiczną w glebie, poprawiały strukturę, dzięki temu np. mniej odczuwalne były na moich glebach skutki suszy, a dodatkowo mam jeszcze spełnione wszystkie warunki do dopłat, bo poplonami można było spełniać zazielenienia EFA – wyjaśnia rozmówca.

 

6–7 roślin w mieszance poplonowej
Właściciel gospodarstwa w Maszewach poplonów sieje sporo, bo jest to 1/3 areału w skali gospodarstwa. Sieje je od około 10 lat, a bogate mieszanki poplonowe wykonuje od 3 lat. I widzi bardzo dobre efekty swoich poplonowych poczynań. Stara się wciąż sięgać po jakieś nowe gatunki, które wzbogaciłyby jego mieszanki. Dodaje, sprawdza, testuje i zapisuje co dane rośliny wnoszą i jak wygląda pole po ich zastosowaniu.

– Jak procentowo dobieram składniki mieszanki? Powiedziałbym, że metodą prób i błędów, które wciąż jeszcze popełniam, ale wspieram się fachową wiedzą, publikacjami naukowymi oraz własną praktyką i doświadczeniem. Na początku zastanawiam się, czego tak naprawdę potrzebuje od danego poplonu? Czy zależy mi na dużej masie, przed jakimi roślinami będzie poplon? Zawartość substancji organicznej w glebie poprawi mi np. łubin, groch, bobik, koniczyna aleksandryjska, facelia, czy rzodkiew oleista. Myśląc o poprawie struktury gruzełkowatej i usprawnieniu warstwy ornej korzystam z gatunków wytwarzających dużą ilość drobnych korzeni. Jedną z takich roślin jest facelia, która pozostawia warstwę orną gęsto przerośniętą korzeniami. Nad gruzełkowatością doskonale pracuje również łubin, seradela, czy koniczyna aleksandryjska – wylicza rozmówca.

Pan Krzysztof podpowiada, że w mieszance poplonowej powinny być minimum 4 rośliny. Wszystko po to, żeby była bioróżnorodność, żeby jak najwięcej procesów zachodziło między roślinami. Jedne rośliny wspierają się we wzroście, np. blokując chwasty, czy nawożąc siebie nawzajem. Ale żeby to wszystko sensownie funkcjonowało powinny być minimum 4 rośliny z różnych gatunków. Rolnik najczęściej robi mieszanki z 6 lub 7 roślin.

– Jak sieję zboża, rzepak, strączkowe, to najczęściej moimi komponentami jest: gryka, owies, facelia, len oleisty, sorgo, słonecznik, wyka jara i koniczyna aleksandryjska. Używam głównie takich gatunków, których nie trzeba będzie wiosną zwalczać, bo powinny wszystkie przez zimę wymarznąć. Oczywiście, jeżeli mamy prawdziwe zimy, niestety ostatniej zimy poplony nie wymarzły i wiosną trzeba było im pomóc – uśmiecha się pan Krzysztof.

Facelii powinno znaleźć się w mieszance maksymalnie 4 kg/ha to nie jest jakaś duża ilość, poza tym facelia jest to najdroższy składnik mieszanki. Dziś facelia potrafi kosztować 14–18 zł za kilogram. Warto podkreślić, że rolnik dodaje facelię do każdej swojej mieszanki poplonowej, bo facelia jest neutralną rośliną w płodozmianie dla każdej rośliny następczej, podobnie jak gryka.

Zniszczyć jesienią, czy zostawić do wiosny?
– Staram się mieć posiane poplony do początku terminu siewu rzepaku, a jak nie zdążę z pracami polowymi, to wolę opóźnić siew rzepaku o 7–10 dni, żeby najpierw zająć się siewem poplonów. Wcześniej wysiane poplony wydadzą większą masę, to jest szczególnie ważne, jeżeli planuję je niszczyć jesienią – wyjaśnia rolnik z Maszew. – Te poplony, które mają zostać do wiosny sieję później. Poplon musi zostać na polu minimum 2 miesiące. Najlepsze efekty i najlepsze właściwości daje w momencie, kiedy zaczyna kwitnąć, wówczas najwięcej oddaje. I w momencie jak pojawiają się pierwsze kwiaty powinny zostać zniszczone. Jak już zakwitnie i będzie kwitł, to drewnieje, robi się twardy i pojawia się problem, żeby go zmulczować.

Czy lepiej poplon zniszczyć jesienią i zostawić w mulczu, czy może lepiej zostawić do wiosny, żeby spokojnie wymarzł, zostawił mulcz? Które rozwiązanie jest lepsze, skuteczniejsze?

– Na terenach płaskich proponowałbym zniszczyć poplony jesienią jak najwcześniej, bo tam nie ma spływania składników, nie ma takiej erozji wietrznej i deszcz tego nie zmywa. Na terenach pagórkowatych, falistych przed siewem najlepiej byłoby jeszcze głęboszować stanowisko w poprzek, a siać wzdłuż, żeby wodę z opadów śniegu zatrzymać do wiosny. Wiadomo, że na takich górkach jak pada śnieg, czy wieje wiatr, wszystko momentalnie wywiewa. Jak zostaną poplony do wiosny, zostanie śnieg, czyli zostanie woda – wyjaśnia rozmówca.

Kolejna rzecz, na którą mój rozmówca zwrócił uwagę to fakt, że poplony zniszczone jesienią są to poplony żywe i szybciej rozkładają się w ziemi, bo już od jesieni mają czas, żeby się rozkładać i taka ziemia szybciej się ogrzewa. Rolnik podpowiada, żeby jesienią niszczyć poplony pod rośliny, które będziemy szybko siać wiosną, czyli np. bobowate.

Poplony podlegają zasadom zmianowania
Należy pamiętać, że poplony również podlegają zasadom zmianowania. Jeżeli mamy w płodozmianie rzepak, trzeba zapomnieć o rzodkwi oleistej, czy gorczycy w poplonie. Jeżeli uprawiamy mało rzepaku lub rzepak wchodzi na pola, co 5 co 6 lat, a sieje się głównie zboża ozime i zboża jare, wówczas pod jare zboża można siać jak najbardziej mieszanki z roślinami krzyżowymi. Doskonale sprawdzi się w takiej mieszance facelia, rzodkiew oleista, gryka, len oleisty, czy koniczyna inkarnatka.

– Poplon siejemy też po to, żeby zakonserwować azot, żeby nie było strat. Dlatego tak ważne jest, żeby w mieszance poplonowej wśród roślin różnych gatunków była co najmniej jedna roślina z rodziny bobowatych. Ta roślina będzie konsumowała i pobierała azot z powietrza, będzie go magazynowała w glebie i karmiła resztę roślin wchodzących w skład mieszanki – wyjaśnia rozmówca.

Monokultura zabija, a wprowadzanie nowych gatunków na pole daje dużo dobrego i coraz więcej rolników przekonuje się o tym. Rozmówca radzi, żeby poplony wprowadzać do swojego gospodarstwa z głową i małymi kroczkami. Na dobrych glebach, którymi dysponuje właściciel gospodarstwa, najbardziej chodzi o to, żeby masy podziemnej było jak najwięcej. Bo to będzie budowało strukturę w glebie, żeby korzeni było jak najwięcej, żeby korzenie do gleby wrastały, a następnie obumierając zostawiały kanaliki powietrzne.

– Gruzełkowatość gleby poprawia się właśnie poprzez te obumarłe korzenie, woda lepiej wsiąka w głębsze warstwy. Moje mieszanki poplonowe składają się z kilku różnie korzeniących się roślin, które tworzą schodkowy system korzeniowy, dzięki temu przerastają cały profil glebowy. Na głębokości 5 cm już jest dużo korzeni, ale dużo korzeni jest również na 25 cm i głębiej. To są bardzo ważne rzeczy, o których mógłbym jeszcze długo opowiadać. Na pewno warto przyjrzeć się bliżej mieszankom poplonowym – podsumowuje Krzysztof Sturlis.

Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz

r e k l a m a

r e k l a m a

r e k l a m a