Jednym z głównych wątków naszej publikacji była kwestia triumfalnego ogłoszenia przez red. Iwańskiego, że prowadzone od prawie 3 lat prokuratorskie śledztwo w sprawie wyrządzenia szkody majątkowej Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka i założonej przez nią spółce Polska Federacja zostało prawomocnie umorzone. Bo prokuratura nie dopatrzyła się ostatecznie naruszenia prawa w sposobie zarządzania spółką oraz wypłacaniu bardzo wysokich wynagrodzeń jej prezesowi i radzie nadzorczej, choć niespełna rok temu prokurator Wiesław Szloński z Departamentu do Spraw Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Krajowej na specjalnym posiedzeniu sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi skalę podwyżek wynagrodzeń w federacyjnej spółce określił jako niewyobrażalną. Jednak prawidłowość ustaleń prokuratury może sprawdzić sąd, gdyż wbrew twierdzeniom R. Iwańskiego, postanowienie nie zakończyło postępowania w tej sprawie. Potwierdził to Bogdan Święczkowski, Prokurator Krajowy, w piśmie z 18 maja 2020 r., w którym napisał, że postanowienie „nie uzyskało jeszcze waloru prawomocności i jego ocena w pierwszej kolejności należy do właściwego sądu”. W tym samym piśmie prokurator informuje, że po ewentualnym uprawomocnieniu tej decyzji zostanie ona poddana ocenie przez Departament do Spraw Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Krajowej.
Zupełnie odrębnym
problemem, poruszonym w artykule
była informacja o aktywności
gospodarczej prezydenta
PFHBiPM Leszka Hądzlika
w prywatnej spółce i zestawienie
jej z funkcjonowaniem Federacji.
Otóż prezydent Hądzlik jest
jednym z czterech wspólników
w spółce jawnej Przedsiębiorstwo
Rolno-Produkcyjno-Usługowo-
Handlowe Hądzlik Lipowczyk
– Drzewce. Należy do niego 25%
udziałów. Spółka ta nie posiada
żadnych organów zarządczych,
czy też kontrolnych, a wszelkie
uprawnienia znajdują się bezpośrednio
w gestii jej wspólników
– zgodnie z umową spółki.
Tym samym Przedsiębiorstwo
„Hądzlik Lipowczyk” nie ponosi
dodatkowych kosztów związanych
z zarządem, nie mówiąc
już o wynagrodzeniach dla rady
nadzorczej, jak to się dzieje
w przypadku Polskiej Federacji
sp. z o.o. A jest firmą osiągającą
znakomite wyniki w produkcji
mleka, co wynika z informacji
zamieszczonych na stronie internetowej
Federacji.
Oczywiście, zdajemy sobie sprawę,
że spółka jawna jest spółką
osobową, gdzie kluczową
rolę odgrywają wspólnicy,
a spółka z ograniczoną odpowiedzialnością
to spółka kapitałowa,
w której sposób reprezentacji
i prowadzenia spraw spółki
są całkowicie odmienne. Kodeks
spółek handlowych wręcz wymaga
istnienia w spółkach kapitałowych
zarządu a w niektórych
przypadkach rady nadzorczej.
Warto jednak podkreślić,
że stosownie do art. 40 § 1 K.s.h.
prowadzenie spraw spółki osobowej
może być powierzone jednemu
lub kilku wspólnikom bądź
na mocy umowy spółki, bądź na
podstawie późniejszej uchwały
wspólników. Pozostali wspólnicy
są wówczas wyłączeni od prowadzenia
spraw spółki.
Zasadą kodeksową jest, że za prowadzenie spraw spółki jawnej wspólnik nie otrzymuje wynagrodzenia. Nie ma jednak przeszkód, aby w umowie spółki znalazło się postanowienie, na mocy którego wspólnikowi będzie przysługiwało wynagrodzenie za prowadzenie spraw spółki. Wszystko zatem zależy od decyzji wspólników.
W artykule pada trochę przewrotne pytanie, czy federacyjna spółka nie mogłaby mieć takiej samej formy jak spółka, której wspólnikiem jest prezydent Hądzlik skoro świetnie sobie radzi bez hojnie wynagradzanego prezesa i rady nadzorczej? Warto tu po raz kolejny przytoczyć Kodeks Spółek Handlowych, który nie obliguje spółki z.o.o. do powoływania w niej rady nadzorczej. Zgodnie z art. 213 KSH rada nadzorcza lub komisja rewizyjna musi być powołana, jeżeli kapitał zakładowy przewyższa kwotę 500 000 zł, a wspólników jest więcej niż 25. Wyjątek od tej reguły stanowią spółki komunalne, gdzie w przypadku udziału jednostek samorządu terytorialnego organy nadzoru muszą być powołane na podstawie ustawy o gospodarce komunalnej.
Reakcja na ten fragment obszernego artykułu, poruszającego wiele różnych tematów, okazała się zaskakująca. Do redaktorów naczelnych TPR, a także do naczelnego federacyjnego biuletynu, wpłynęło wezwanie podpisane przez 3 pozostałych wspólników spółki „Hądzlik Lipowczyk – Drzewce” (w tym syna szefa PFHBiPM) do „zaprzestania angażowania Spółki w prowadzony spór medialny, a w szczególności przywoływania jej imienia w konotacjach prawnokarnych”. Autorzy tego pisma przyznają wprawdzie, że „Spółka została przywołana jako podmiot dobrze radzący sobie w realiach rynkowych, zaś same wypowiedzi zawarte w artykule nie obrażają bezpośrednio Spółki”. Jednak w ich ocenie „cały kontekst artykułu, w szczególności szeroko omawiane postępowanie prokuratorskie, może wzbudzać u przeciętnego odbiorcy gazet przeświadczenie, że Spółka jest w przedmiotową sprawę uwikłana, co w konsekwencji może godzić w dobre imię Spółki”.
Otóż pragniemy uspokoić szanownych wspólników, że ich obawy są zdecydowanie na wyrost. Fragment artykułu dotyczący Przedsiębiorstwa „Hądzlik Lipowczyk – Drzewce” stanowi osobny rozdział, w którym nie ma nawet słowa o postępowaniu prokuratorskim. Nasi Czytelnicy z pewnością nie będą łączyć z nim spółki, o której piszemy wyłącznie pozytywnie. Nie ma zatem nawet cienia zagrożenia, że jej dobre imię zostanie w jakikolwiek sposób naruszone.
Naruszenie dobrego
imienia następuje bowiem przez
skierowanie do osób trzecich
przekazu bezpodstawnie pomawiającego
osobę pokrzywdzoną
o działania, których taka osoba
nie podejmowała, przypisanie
jej cech, których ona nie posiada,
lub też przyjmowanie postawy,
której nie prezentowała, zawsze
w wymiarze pejoratywnym
w obiektywnym odbiorze, czyli
ze skutkiem, który polegać może
na obniżeniu zaufania pomówionej
osoby w opinii społecznej,
potrzebnego do prowadzenia
określonej aktywności życiowej,
w tym również zawodowej. Nic
takiego w tym przypadku nie miało
miejsca, nic też nie wskazuje,
by doszło do tego w przyszłości.
Zgodnie z art. 24 § 1 Kodeksu cywilnego ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. Porównanie działalności prezydenta Hądzlika w organizacji społeczno- zawodowej rolników, jaką jest Federacja i w jej spółce, z funkcjonowaniem w prywatnej spółce było jak najbardziej uzasadnione i służące interesowi społecznemu. Nawet więc ewentualne zagrożenie naruszenia dobrego imienia spółki, choć nie jest ono realne, nie może stanowić podstawy do tego, by żądać od nas zaprzestania pisania.
Alicja Moroz