Oczywiście kryteria wyboru to sprawa indywidualna, niemniej jednak firmy, które nie mają zdjęć rozpłodnika lub jego potomstwa muszą się liczyć z jego marginalną sprzedażą. Co więcej, złe zdjęcie buhaja – może sprawić, że taki osobnik nigdy nie doczeka się córek! Fotografia ma znaczenie, dobra cieszy się uznaniem i jest niesamowitą reklamą osobnika, zła działa ostraszająco.
Ile trudu potrzeba, aby zrobić buhajowi dobre zdjęcie, nadające się do umieszczenia w katalogu wie tylko ten kto podjął się tego zadania. Postanowiłam porozmawiać z głównymi specjalistami d.s. hodowli i rozrodu WCHiRZ, stanowiący Grupę Gostyń, znaną pod pseudonimem „Photo GG”, na temat ich pracy i poprosić, by podzielili się z czytelnikami refleksjami po ponad 10. latach przygotowywania i fotografowania naszych buhajów i ich córek.
Ten zgrany zespół tworzą nasi profesjonalni doradcy hodowlani: Tomasz Woźniak (TW), Grzegorz Pietrzak (GP), Krzysztof Grobelny (KG), Ireneusz Beczkiewcz (IB) oraz pracujący przez wiele lat z całą grupą Jerzy Machowiak, który dziś odpoczywa na zasłużonej emeryturze.
Podczas sesji zdjęciowej każdy z członków grupy ma swoje zadania. To w grupie jest siła, a efekty pracy są widoczne, zdjęcia naprawdę robią wrażenie. Choć z pozoru łatwo „pstrykać fotki”, jednak praca ze zwierzętami, ich przygotowanie oraz ustawienie wymaga wiele trudu oraz doświadczenia.
Początki
Tomasz jest najmłodszym członkiem
grupy – w tym roku „stuknie”
mu 14 lat pracy jako doradcy.
Pozostali pracują w WCHiRZ już
po ponad 30 lat. Każdy z nich ma
więc duże doświadczenie zawodowe,
jednak z fotografią każdy
z nich spotkał się w innym momencie,
na innym etapie kariery
zawodowej. Na początku rozmowy
zapytałam, czy pamiętają
swoje pierwsze fotografie krów
i buhajów.
- TW: Pierwsze zdjęcia robiłem już na początku mojej pracy w WCHiRZ, fotografowane były krowy – pierwiastki po buhajach testowych Dadaj, Efta oraz ED. Kiedyś nikt za bardzo nie interesował się wyglądem rozpłodnika, córka – to była wizytówka. Dziś w dobie selekcji genomowej, hodowcy kupują nasienie młodych rozpłodników wycenionych genomowo, bez córek, stąd trend się zmienił.
- GP: Początki to rok 2007 i zdjęcia córek naszych rozpłodników: Siamois, Strobinel, Tanao, Voldo oraz Varlas. Dopiero później przyszła kolej na buhaje.
- KG: Początkowo moja rola ograniczała się do wyszukiwania prawidłowo zbudowanych córek buhajów i ustawiania ich w ładnym plenerze.
- IB: Pierwsze zdjęcie robiłem samodzielnie, nie pamiętam córki jakiego buhaja fotografowałem, ale na pewno była to pierwiastka z HZZ Żołędnica.
Aby uzyskać jedno dobre ujęcie buhaja, jak mówią członkowie grupy, średnio trzeba przeznaczyć 2 godziny na mycie, szorowanie, strzyżenie i pielęgnację, następnie dochodzi ustawianie zwierzęcia na podeście, co trwa od kilku do kilkunastu minut. Od tych wszystkich czynności zależy, czy uda się wykonać poprawne zdjęcie. Postanowiłam zapytać, który etap, zdaniem naszych fachowców jest najtrudniejszy, biorąc pod uwagę fakt, że trzeba mieć dużą odwagę, by podchodzić do zwierzęcia o masie około tony.
- GP: Każdy etap jest ważny! Tu nie ma miejsca na nonszalancję i „bylejakość”. Trudny jest sam proces przygotowania oraz troska o bezpieczeństwo kolegów, własne i zwierzęcia. Strzyżenie i mycie musi być zrobione idealnie na tzw. wysoki połysk. Ciągle pozostaje jednak obawa, czy zwierzę będzie spokojne podczas prowadzenia na miejsce wykonywania zdjęć oraz w trakcie trwania samej sesji zdjęciowej, czy przyjmie odpowiednią postawę i jak zareaguje na nasze „prośby” zachęcające np. do podniesienia głowy. Te wszystkie czynności muszą być wykonane perfekcyjnie. Im dokładniej zostaną wykonane, tym mniej prac „upiększających” przed komputerem, a same zdjęcia ostatecznie wyglądają bardziej naturalnie.
- IB: Najtrudniejsze jest poprawne ustawienie zwierzęcia, przede wszystkim eksponując głowę, nogi, szyję oraz linię grzbietu. Zwierzęta rzadko chcą współpracować, często powtarzamy te same czynności kilkanaście albo i więcej razy. Ustawiamy krowę krok po kroku… i wystarczy lekki ruch i zabawa zaczyna się od początku.
Zmiany na lepsze
Przez ostatnie lata zdjęcia autorstwa
Photo GG mocno się zmieniały
– ewoluowały. 10 lat temu odbiegały
od tych, które można było znaleźć
w zagranicznych katalogach. Warsztat
doskonalony przez lata metodą
prób i błędów, dziś jest na poziomie,
którego na pewno nie powstydzili,
by się znani fotografowie z Zachodu.
Zapytałam, co wpłynęło na ogromny
postęp jakościowy zdjęć wykonywanych
w ostatnich latach.
- TW: Tak naprawdę na początku wiedzieliśmy jak to zdjęcie powinno finalnie wyglądać, jednak z realizacją było już różnie. Bardzo dużo dał nam wyjazd na krajową wystawę do Niemiec, gdzie podpatrywaliśmy jak profesjonalna ekipa robiła zdjęcia krów. Zdaliśmy sobie wtedy sprawę jak dużo osób musi być zaangażowanych w sesję, że każdy musi wiedzieć co ma robić. Później systematycznie zaczęliśmy wdrażać w nasze realia pewne szczegóły. Najwięcej jednak nauczyliśmy się od holenderskiego fotografa Alexa Arkinga, który robił w naszej firmie zdjęcia buhajów. Praca z takim fachowcem musiała przynieść efekty.
- IB: Miałem okazję uczestniczyć razem z kolegami z innych filii w szkoleniu w Belgii, gdzie zdobyłem wiedzę na temat przygotowania zwierząt do wystaw. Dodatkowo w Niemczech na jednej z wystaw, miałem możliwość obserwowania pracy profesjonalistów w tym zakresie. Te doświadczenia były istotnym uzupełnieniem mojej dotychczasowej wiedzy.
Najbardziej profesjonalna sesja zdjęciowa zawsze kończy się obróbką zdjęcia w programie graficznym. Czasem trzeba usunąć elementy krajobrazu, czasem trochę „wybielić”, ustawić kontrast, to kolejny etap, który również jest czasochłonny. Jednakże coraz większe doświadczenie sprawia, że i tu widać postęp.
- TW: Photoshopa nauczyłem się sam, metodą prób i błędów. Początkowo obróbka jednego zdjęcia zajmowała mi kilka godzin, było to bardzo czasochłonne i czasem frustrujące. Teraz idzie mi to znacznie sprawniej, po części dlatego, że dzięki dobremu przygotowaniu zwierząt coraz mniej rzeczy wymaga poprawy.
Grupa wykonała ponad 150 zdjęć buhajów katalogowych oraz ogromną liczbę zdjęć ich potomstwa. Wszystkie wykorzystywane są w publikacjach WCHiRZ. Warto dodać, że szeroko publikowane dziś w mediach branżowych zdjęcia: najlepszej jałówki w kraju (gPF 149), Danko Bomby oraz lidera list krajowej i międzynarodowej, buhaja Danko Zoom (gPF 150), są autorstwa Photo GG!
Kończąc zapytałam, jakie swoje zdjęcia członkowie zespołu uważają za najlepsze – ulubione.
- GP: Ulubione zdjęcie? Chyba jedne z pierwszych, robione w plenerze oraz takie, gdzie pod koniec sesji do zdjęcia ustawiała się cała rodzina. Obecnie, po latach można ocenić jak zmienili się gospodarze i ich dzieci, które niejednokrotnie zarządzają już własnymi stadami.
- KG: Ulubione zdjęcie to wykonane około 18 lat temu plenerowa fotografia mojej córki z cielakiem, wykorzystana wielokrotnie przez WCHiRZ.
- TW: Ulubione zdjęcie to takie, kiedy widzę, że buhaj czy krowa stoi poprawnie na podeście i w pełni eksponuje swoje wdzięki. Wiem wtedy, że sesja się udała, a zwierzę może wrócić spokojnie do obory.
Nie tylko zdjęcia
Wystawy zwierząt hodowlanych
są w naszym kraju bardzo popularne,
dają hodowcom możliwość
skonfrontowania swoich najpiękniejszych
sztuk z wystawianymi
przez kolegów. Postęp w sposobie
pielęgnacji zwierząt oraz ich prezentacji,
jaki dokonał się w ostatnich
latach jest bardzo widoczny.
Grupa z Gostynia wielokrotnie pomagała
naszym hodowcom w przygotowywaniu
sztuk na wystawy,
czy konkursy odchowu organizowane
również przez WCHiRZ.
W tym miejscu chciałam podziękować grupie Photo GG za te wszystkie lata owocnej współpracy, których efekty można oglądać w naszych katalogach.
Marta Czekalska
Centrala Tulce, WCHiRZ