Mona to 7-letnia krowa rasy simentalskiej, mocnej budowy, a jednocześnie o dobrej mleczności, skupiająca w sobie esencję rasy w typie ogólnoużytkowym. W pięciu porodach dała swoim właścicielom aż 9 zdrowych cieląt, rodząc bliźniaki w roku 2017 (dwa buhajki) oraz w roku 2019 (dwie cieliczki), a ponadto całkiem niedawno, bo 19 czerwca br., trojaczki (dwie cieliczki i jednego buhajka). Pozostałe dwa porody były pojedyncze. Jej średnia wydajność za 305 dni laktacji wynosi 7 052 kg, co jak na rasę simentalską jest dobrym wynikiem.
Cielna od pierwszego razu
– Pierwsza cieliczka przyszła na
świat bez problemu, a potem zdziwiliśmy
się, że jest jeszcze tyle nóg
i baliśmy się sami ingerować, dlatego
wezwaliśmy specjalistyczną pomoc
w osobie lekarza weterynarii
Stanisława Antolca. Szybko przybył
na miejsce i udzielił fachowej
pomocy. Wszystkie trzy cielęta od
razu po porodzie były w bardzo dobrej
kondycji – relacjonowała Irena
Galarowicz. – Szkoda tylko, że
nie są to trzy cieliczki, bo byłyby
to idealne kandydatki do dalszego
chowu. Możliwe, że któraś dorównałaby
matce – kontynuowała
hodowczyni. Należy pamiętać, że
u bydła przy ciąży mnogiej różnopłciowej
urodzone osobniki w ponad
90% bywają bezpłodne z racji
niewykształconych w pełni narządów
płciowych.
Mona nie tylko rodzi znacznie więcej cieląt niż przeciętna krowa, nie tylko jest długowieczna i wysokowydajna jak na rasę simental, ale również odznacza się bardzo dobrą płodnością. W większość ciąż zaszła już po pierwszym zabiegu inseminacji, tak było i tym razem, a unasienniał ją od lat współpracujący z gospodarstwem inseminator Krzysztof Obszyński. Ojciec trojaczków to niemiecki buhaj Wastl z oferty Małopolskiego Centrum Biotechniki w Krasnem.
Simental wygrywa z hf-em
Główną paszą podawaną zimą jest
siano zbierane luzem i sianokiszonka
w balotach, a latem młoda zielonka
pastwiskowa zasobna w białko,
pobierana podczas wypasu. Kwatery
są użytkowane na zmianę w sposób
kośno-pastwiskowy.
W oborze są dwie rasy bydła: simentalska w typie mlecznym oraz hf odmiany czerwono-białej. Z racji trudnych górskich warunków i lepszego przystosowania do wypasu, ta pierwsza powoli wypiera delikatniejszego i wymagającego lepszego żywienia hf-a.
– Holsztyno-fryzy to krowy bardzo wydajne, typowo mleczne, ale zbyt delikatne na nasze górskie warunki. Często zapadają na choroby skóry, zwłaszcza po ulewnych deszczach lub gradzie. Natomiast mniej wydajny simental jest krową bardzo mocną, zdrową, idealną do górskiego wypasu. To co cieszy, to duży postęp w hodowli simentala i dziś w inseminacji jest dostępne nasienie buhajów, których córki dają znacznie więcej mleka niż było to jeszcze kilka lat temu – wyjaśniła Irena Galarowicz, dodając, że właśnie z tych względów simental będzie wypierał w ich oborze czerwono- białego hf-a. Obecnie hodowcy w tym celu stosują krzyżowanie krów hf z rasą simentalską.
Smakowita mieszanka
– Zauważyliśmy, że krzyżówki
hf-a z simentalem są znacznie
zdrowsze, o lepszej kondycji w stosunku
do czystorasowego hf-a. Ponadto
hf wymaga w dawce żywieniowej
dużej ilości paszy treściwej
oraz specjalistycznych dodatków
żywieniowych, natomiast simental
lepiej wykorzystuje pasze gospodarskie.
Niemniej, wszystkie krowy
dostają takie pasze jak: mielone
ziarno kukurydzy, wysłodki buraczane,
otręby oraz dodatek mineralno-
witaminowy. Są nimi dokarmiane
w oborze. Aby podnieść
w dawce zawartość włókna, podajemy
też siano i sieczkę słomy. Są
to pasze zadawane przez okrągły
rok. Zimą zielonka pastwiskowa zastępowana
jest sianokiszonką. Bydło
korzysta z pastwisk od maja do
końca października – powiedziała
Irena Galarowicz.
Pracochłonną w przygotowaniu, ale smakowitą i bardzo dobrze pobieraną przez krowy jest mieszanka wysłodków buraczanych, dodatku mineralno-witaminowego oraz sieczki ze słomy. Wysłodki kupowane są w postaci suchej granulowanej, po czym hodowcy je namaczają i mieszają z pozostałymi składnikami.
Obora podpatrzona w Austrii
Ocenę użytkowości mlecznej Galarowiczowie
prowadzą już od kilkunastu
lat. Średnia wydajność z obory
uwzględniając obie rasy oscyluje
w granicach 7 tys. kg mleka. Średnia
od samych hf-ów to prawie 8 tys. kg.
Część simentalek daje w 305 dni laktacji
tyle co Mona, czyli 7 tys. kg mleka,
przy czym są jeszcze takie, które
produkują w granicach 5–6 tys. kg.
Mleko trafia do schładzalnika o pojemności 600 l, a sama obora została zmodernizowana na styl austriacki w roku 1997, kiedy to Julian Galarowicz wrócił z Austrii, gdzie przez 3 miesiące pracował w jednym z tamtejszych gospodarstw.
– Brat podpatrzył austriackie rozwiązania i wdrożył je u nas w gospodarstwie i od tego czasu można mówić o towarowej produkcji mleka. Gdy tylko wrócił z Austrii, zmodernizowaliśmy oborę i zwiększyliśmy kilkakrotnie pogłowie bydła. Wtedy zapoczątkowaliśmy bezpośredni odbiór mleka z gospodarstwa – oznajmiła Irena Galarowicz.
Andrzej Rutkowski