Ale czy tak wzorową oborą – bez obrazy – jest redakcja miesięcznika „Hodowla i Chów Bydła”, której naczelnym jest Radosław Iwański, niezwykle „ciężko” pracujący rzecznik prasowy Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Na pewno praca i życie codzienne Federacji jest kopalnią dobrych tematów dziennikarskich. Wszak w PFHBiPM działają i pracują ludzie, którzy się znają na hodowli bydła mlecznego i wszelakich zagadnieniach związanych z produkcją mleka. Nie kwestionujemy oczywistych faktów. W redakcji miesięcznika Hodowla i Chów Bydła pracują też kompetentni dziennikarze – np. redaktor Ryszard Lesiakowski – jeden z ojców założycieli miesięcznika Top -Agrar Polska.
Dlaczego więc HiChB nie odniósł komercyjnego sukcesu? Powodów tego stanu rzeczy jest kilka. W gazecie mającej zapewniony zbyt i byt nie trzeba szczególnie martwić się aby treści zawarte w artykułach były przydatne w prowadzeniu gospodarstwa dla każdego hodowcy, dla każdego producenta mleka. HiChB nie musi szukać nowych czytelników ani zabiegać o to, aby dotychczasowi przy niej pozostali. Być może więcej o tych słabościach HiChB napiszemy w jednych z najbliższych numerów „Tygodnika Poradnika Rolniczego”. Jednakże pod warunkiem, że prezydent Hądzlik nas grzecznie poprosi.
Ale jednym z powodów – naszym zdaniem wręcz podstawowym – braku choćby skromnych sukcesów rynkowych tego tytułu są według nas niewystarczające kompetencje redaktora naczelnego HiChB – wspomnianego Radosława Iwańskiego. który jest także rzecznikiem prasowym Federacji. Jak on ma zachować bezstronność dziennikarza z jednej strony i lojalność rzecznika z drugiej? Nie da się tego pogodzić. Wiemy natomiast, że zgodnie ze starym przysłowiem „Pokorne cielę dwie matki ssie”. Jeszcze jedno: w poprzednim numerze TPR napisaliśmy, że w naszym interesie jest aby redaktor Iwański był naczelnym biuletynu do czasu jego zamknięcia, a nawet o jeden dzień dłużej. Opinię tę podtrzymujemy. Ale dziwimy się prezydentowi Hądzlikowi, że w Federacji lubi krowy, które tylko głośno ryczą, ale nie dają dużo mleka, choć w Drzewcach takich krów zapewne nie toleruje.
HiChB wydawany jest przez spółkę Polska Federacja. Ta firma w 100% należy do PFHBiPM. W jej sprawozdaniu finansowym za 2019 r. czytamy, że osiągnęła przychody ze sprzedaży na poziomie 5,209 mln zł. Były one większe o 4,8% w porównaniu z rokiem 2018.
Największe źródło przychodów
w Polskiej Federacji sp. z o.o.
stanowi sprzedaż miesięcznika
„Hodowla i Chów Bydła”. Ze sprawozdania
wynika, że np. w 2019 r.
było to 2,18 mln zł. (PFHBiPM zapłaciła
2,17 mln zł). Umowa dostarczania
miesięcznika na rok
następny podpisywana jest pod
koniec poprzedniego roku. Można
się domyślać, że umowa podpisana
w grudniu 2018 r. na dostarczenie
biuletynu w 2019 r. księgowana
była w 2019 r.?
O działalności Polskiej Federacji sp. z o.o. po praz pierwszy napisaliśmy w 2017 r. Wówczas dostępne były dokumenty finansowe za lata 2008–2015 r. Od kiedy spółka została założona w sprawozdaniach były zamieszczane informacje o umowach zawartych z Federacją. Chyba przypadkiem, bo przecież nie po naszych publikacjach, w sprawozdaniach za rok 2016 i 2017 informacje o wartości tej wymiany handlowej zniknęły. Nieoczekiwanie jednak powróciły do sprawozdań za rok 2018 i 2019.
– W kwestii obowiązku wykazywania przez jednostkę w sprawozdaniu finansowym informacji o transakcjach zawartych z podmiotami powiązanymi (…) powinna ona ujawnić takie transakcje (wraz z ich kwotami), które są zawarte na innych warunkach niż rynkowe, wraz z informacjami określającymi charakter związku z tymi podmiotami oraz innymi informacjami dotyczącymi transakcji niezbędnymi dla zrozumienia ich wpływu na sytuację majątkową, finansową i wynik finansowy jednostki – poinformowało nas Biuro Komunikacji i Promocji Ministerstwa Finansów.
Obowiązujące przepisy obligują więc zarządy spółek z o. o. do ujawniania określonych informacji. Zaliczane są do nich między innymi dane dotyczące wymiany handlowej między spółką a jej właścicielem.
PFHBiPM kupiła HiChB pod koniec 2008 r. Wcześniej założona w 2008 r. spółka Polska Federacja wydawała tytuł „Nasza Federacja”
Spółka Polska Federacja dzierżawi tytuł od PFHBiPM . W minionym roku gospodarczym podano, że zawarta na czas nieokreślony „umowa dzierżawy autorskich praw majątkowych do tytułu prasowego „Hodowla i Chów Bydła” ma wartość 500 zł! Zaś umowa „sprzedaży czasopisma Hodowla i Chów Bydła na rok 2020 ma rekordową wartość. Bowiem Polska Federacja sp. z o. o. za Hodowlę i Chów Bydła w 2020 r. ma otrzymać całkiem zgrabną sumę: 2,45 mln zł. Umowy te zawierane są od 2009 roku. Pierwsza umowa opiewała na 482 tys. zł. W kolejnych latach podpisywane umowy zawierały w zaokrągleniu następujące sumy: 557 tys. zł w 2010, w 2011 – 714 tys. zł, w 2012 – 784 tys. zł, w 2013 r. – 950 tys. zł, w 2014 r. – 1,77 mln zł, w 2015 r. – 1,95 mln zł oraz w 2018 – 2,17 mln zł i w 2019 r. – 2,45 mln zł. Z dostępnych sprawozdań wynika więc, że Polska Federacja od swojego właściciela w latach 2009–2015 oraz w 2018 i 2019 r. otrzymała łącznie około 11,84 mln zł. Można przypuszczać, że w latach 2016 i 2017 r. PFHBiPM wydała na zakup swojego biuletynu, po 1,9 mln zł rocznie. Z tego jasno wynika, że z federacyjnej kasy na ten cel wydano w latach 2009–2019 około 15 mln zł. Wypada tutaj przypomnieć, że głównym źródłem przychodów PFHBiPM są pieniądze uzyskane od rolników za ocenę użytkowości mlecznej, na który Federacja miała prawny monopol do 2018 roku. W sensie praktycznym ten monopol funkcjonuje do dnia dzisiejszego. Trzeba też tutaj przypomnieć, że jeszcze sporo spółdzielni mleczarskich współfinansuje ocenę – dopłacając 1 lub 2 grosze do każdego litra mleka pochodzącego z obór będących pod kontrolą użytkowości mlecznej. Trzeba też przypomnieć, że PFHBiPM otrzymuje olbrzymie dotacje celowe z budżetu państwa. W latach 2007–2019 suma tych dotacji – według prezydenta Leszka Hądzlika – przekroczyła pół miliarda złotych.
Kiedy opisujemy działalność
Polskiej Federacji i jej organu
prasowego podnoszony jest wątek,
że PFHBiPM to nie wydawca
prasy, lecz organizacja zajmująca
się kontrolą użytkowości mlecznej.
To dlatego powstała oddzielna
spółka, która dostarcza rolnikom
biuletyn. Problem polega jednak
na tym, że PFHBiPM jest wydawcą
książek. W swoim dorobku ma wiele
uznanych książkowych publikacji
naukowych dotyczących hodowli
bydła i produkcji mleka. W przeszłości
były one oznaczane numerem
ISBN, który pozwala identyfikować
książki i ich wydawców. Od
2017 r. próbujemy ustalić, dlaczego
PFHBiPM może wydawać między
innymi „Raporty wynikowe z oceny
wartości użytkowej…” a nie jest
w stanie wydawać „Hodowli i Chowu
Bydła”?
Wydawanie branżowej prasy przez związki jest możliwe i zgodne z prawem. Krajowe Zrzeszenie Plantatorów Rzepaku i Roślin Białkowych wydaje kwartalnik „Nasz Rzepak”, a Krajowy Związek Plantatorów Buraka Cukrowego jest wydawcą „Poradnika Plantatora Buraka Cukrowego”. Związki te na swoich stronach oficjalnie przyznają, że są wydawcami tytułów prasowych.
Tylko PFHBiPM stać jednak na zakup za niemal 2,5 mln zł czasopisma (chodzi o 2020 rok), którego dzierżawa została wyceniona na jedyne 500 zł. Tylko ona może pozwolić sobie na utrzymywanie spółki, w której 20% przychodów (dane z 2015 r.) poszło na wynagrodzenia zarządu i rady nadzorczej (w sprawozdaniu za 2019 r. tych danych nie podano).
Łącznie wszystkie koszty działalności spółki w 2019 r. wyniosły 5,135 mln zł. Jej działalność przynosi symboliczne zyski. W 2018 r. było to 14,7 tys. zł w 2019 r. 83,4 tys. zł. To jednak nie zysk jest najważniejszy. Spółka jest świetnie zarządzana i ma niezwykle fachową radę nadzorczą. Od początku jej istnienia prezesem jest Stanisław Kautz – dyrektor PFHBiPM. W sierpniu minionego roku zmieniono skład rady nadzorczej. Obecnie przedstawia się następująco: Edgar Beneš – przewodniczący, Krzysztof Pogorzelski – wiceprzewodniczący oraz członkowie – Zbigniew Chwastek, Przemysław Jagła, Zbigniew Młyński, Dariusz Piątek i Martin Ziaja.
Osobny rozdział
stanowi korzystanie Federacji z pieniędzy
Funduszu Promocji Mleka
na zakup Hodowli i Chowu Bydła.
W jednym ze Sprawozdań Rzeczowych
FPM napisano, że było to
„w celu prowadzenia działalności
informacyjnych o korzyściach płynących
z wartości użytkowej bydła
typu mlecznego i mięsno-mlecznego
oraz promocji mleka i przetworów
mlecznych z przeznaczeniem
dla członków PFHBiPM oraz hodowców
bydła”.
Z FPM na zakup HiChB, czyli biuletynu promującego mleko wśród producentów mleka PFHBiPM otrzymała z planu wydatków na 2010 r. – 280 tys. zł, na 2011 r. – 369 tys. zł, na 2012 r. – 650 tys. zł na 2013 r – 718 tys. zł. Dla porównania plan FPM na 2013 r. przewidywał, że na dofinansowanie spożycia mleka w placówkach oświatowych zostanie wydana kwota 1,33 mln zł. Niewiele, zważywszy że na promocję mleka wśród hodowców bydła i producentów mleka za pomocą HiChB wydano ponad 700 tys. zł.
Łącznie ze środków FPM polscy rolnicy – w sposób pośredni – zapłacili za „Hodowlę i Chów Bydła” ponad 2 mln zł. Bowiem ta suma pochodzi z wpłat od ponad 2 mld kg skupionego mleka. Do tego należałoby dodać, że na czele Funduszu Promocji Mleka, przyznające dotacje na zakup HiChB stał wiceprezydent Krzysztof Banach, który był wówczas także przewodniczącym rady nadzorczej Polska Federacja sp. z. o.o. Czy to nie był poważny konflikt interesów? Drodzy Czytelnicy rozstrzygnijcie sami, czy wpłaty, które pochodziły z Waszej ciężkiej pracy zostały dobrze wykorzystane do zwiększenia spożycia mleka. Czy dotowanie HiChB – organu Federacji – przyczyniło się do zwiększenia spożycia mleka w Polsce? Wszak niewykluczone, że są tacy wśród Was, którzy mieli „mlekowstręt”, który zniknął po przeczytaniu wspomnianego organu.
Tomasz Ślęzak,
Krzysztof Wróblewski,
Paweł Kuroczycki