– Już od kilku lat myślałem o postawieniu biogazowni. Powodem były powtarzające się problemy z wywożeniem gnojowicy. Blokowały nas terminy i areał – mówi Ryszard Tomaszewski. – A w naszej oborze stoi dzisiaj 300 krów, które „produkują” rocznie w granicach 7500 m3 gnojowicy. Od kiedy posiadamy instalację biogazową cały nawóz jest przerabiany na prąd i ciepło, a pozostałością po produkcji biogazu jest pozbawiony zapachu poferment, który – co też ma znaczenie – wedle dyrektywy azotanowej jest zaliczany do nawozów naturalnych i można go wywozić na pole przez cały rok. Nie można go rozlewać tylko na zamarznięte, pokryte śniegiem pola i zastoiska wodne.
„Trzeba dobrze żywić krowy”
W Polsce pracuje około 125 podłączonych
do sieci biogazowni rolniczych.
Przeważają duże instalacje
o średniej mocy od
0,5 do 1 MWe, których
jest około stu. Pozostałe to
mikrobiogazownie o mocy do 50
kWe. Niemal wszystkie te małe
instalacje postawiła jedna firma –
belgijski Biolectric.
– Firma Biolectric specjalizuje się w produkcji mikrobiogazowni rolniczych zasilanych wyłącznie gnojowicą o mocy od 11 do 74 kWe. W Polsce postawiliśmy 25 takich instalacji. Najstarsze mają po pięć lat – mówi Mariusz Kacała, konsultant projektów mikrobiogazowni oraz współpracownik spółki Naturalna Energia.plus, która jest wyłącznym i autoryzowanym dystrybutorem na Polskę instalacji firmy Biolectric. – Najmniejsza ma 11 kWe mocy i pracuje w gospodarstwie, w którym utrzymywanych jest niewiele ponad 60 krów. Jeżeli chodzi o biogazownię Ryszarda Tomaszewskiego, to była to jedna z ostatnich naszych inwestycji. Uruchomiliśmy ją w połowie marca tego roku. Ma 44 kWe mocy i pracuje praktycznie bez przerwy, o czym świadczy wynik 99,97 procenta czasu pracy, który był osiągnięty w maju br. Żadna inna instalacja firmy Biolectric na świecie nie osiągnęła takiego rezultatu. A warto dodać, że ta firma postawiła już ponad 350 mikrobiogazowni rolniczych w wielu krajach świata, w tym w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Holandii, Belgii, Francji, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Hiszpanii, Portugalii czy Turcji.
W czerwcu br. czas pracy biogazowni w Bombalicach nieznacznie spadł, bo do poziomu 98,49 procenta. Powód nie leżał jednak po stronie właściciela instalacji, ale zakładu energetycznego, bo w owym miesiącu występowały zaniki napięcia w sieci, które doprowadzały do wyłączania się biogazowni. Mimo tego, wciąż ta instalacja w kategorii mocy od 33 do 74 kWe, nie ma sobie równych i przoduje w zestawieniu, które jest prezentowane na stronie internetowej firmy Biolectric. Belgijski producent podał także, że w czerwcu na tej instalacji wyprodukowanych zostało 31 203 kWh energii elektrycznej. Druga w zestawianiu biogazownia o takiej samej mocy wytworzyła o ponad 1600 kWh energii elektrycznej mniej. Jaki jest klucz do sukcesu w osiąganiu tak dobrych wyników, z jakimi mamy do czynienia w Bombalicach? – pytamy konsultanta projektów mikrobiogazowni.
– Trzeba po prostu bardzo dobrze żywić krowy, bo to przekłada się na jakość gnojowicy. Kluczowe jest też dokładne i cykliczne mieszanie nawozu w oborze. I to jest zadanie rolnika. Sama biogazownia działa już w automacie – odpowiada Mariusz Kacała. – To co rolnik musi robić przy instalacji, to oprócz nadzoru oraz cyklicznego dosypywania węgla do filtra gazu wytrącającego siarkowodór z biogazu, raz na 800 godzin musi wymienić, świece i oleje w kogeneratorach. Zazwyczaj zajmuje to nie więcej niż pół godziny. Co do samego kontrolowania procesu fermentacji i produkcji biogazu, to nie ma tutaj żadnych obaw, bo instalacja jest zdalnie kontrolowana przez naszych pracowników, a w razie jakichkolwiek nieprawidłowości lub koniecznych zmian, rolnik jest o tym na bieżąco informowany.
Działa w automacie
W wielkim uproszczeniu można
powiedzieć, że w biogazowniach
rolniczych zachodzi proces podobny
do tego, który jest w żołądku
krowy. To fermentacja, czyli
proces mikrobiologicznego rozkładu
substancji organicznych.
Odbywa się pod wpływem bakterii,
w warunkach beztlenowych
i przy temperaturze utrzymywanej
na poziomie 38–39 stopni C.
W wyniku tego procesu powstaje
biogaz. Aby proces był ciągły,
w instalacji w Bombalicach osiem
razy na dobę do komory fermentacyjnej
podawana jest gnojowica,
pobierana wprost z kanałów
podrusztowych w oborze. Jest to
poprzedzone wypompowaniem
takiej samej ilości pofermentu,
czyli pozostałości po produkcji
biogazu. Przepompowywanie
obu cieczy odbywa się automatycznie
i przebiega pod kontrolą
systemu sterowania. Wytworzony
i zgromadzony w górnej części
zbiornika fermentacyjnego pod
płaszczem biogaz jest chłodzony,
oczyszczany z siarkowodoru,
osuszany z pary wodnej i trafia
do dwóch modułów kogeneracyjnych
z japońskimi silnikami gazowymi
– każdy o mocy 60 KM.
Silniki połączone z generatorami
energii elektrycznej zamieniają
gaz na prąd użyteczny. Jeżeli chodzi
o liczby, to na prezentowanej
instalacji jednorazowo do reaktora
podawanych jest 2500 litrów
(2,5 m3) gnojowicy. Uwzględniając
że jest osiem cykli, to na
dobę do biogazowni przepompowywanych
jest 20 tys. litrów
(20 m3) gnojowicy. Od czasu rozruchu
biogazowni, czyli od połowy
marca już „przepłynęło” przez nią
ponad 2,5 mln litrów (2500 m3)
nawozu, z którego wyprodukowanych
zostało ponad 62 500 m3
biogazu. Gaz spalano pozyskując
aż 106 tys. kWh energii elektrycznej.
– Połowa wyprodukowanego prądu została zużyta na własne potrzeby w gospodarstwie, a nadwyżka została oddana do sieci. Oszczędności, jakie daje biogazownia są spore, bo do tej pory za prąd płaciłem miesięcznie ok. 12 000 zł. Teraz nie płacę już nic – dodaje Ryszard Tomaszewski. – Natomiast ciepło odbierane z silników i gazów spalinowych oraz z pofermentu jest po części spożytkowane na cele ogrzewania zbiornika fermentacyjnego i kontynuowania procesu technologicznego. Pozostałe ciepło wykorzystywane jest do ogrzewania wody w domu i oborze, którą wykorzystujemy np. do mycia robotów udojowych.
Nie wymaga pozwolenia na budowę
Zgodnie z obowiązującymi przepisami
przy stawianiu mikrobiogazowni,
nie jest wymagane pozwolenie
na budowę ani nawet
zgłoszenie. Dla takich instalacji
nie jest też wymagane uzyskanie
decyzji środowiskowej. Jeżeli rolnik
decyduje się na instalację firmy
Biolectric to zwolniony jest także
z przygotowania dokumentacji, bo
bierze to na siebie firma.
– Praktycznie po stronie rolnika jest tylko przygotowanie utwardzonego podłoża pod instalację. I to jest wszystko – dodaje Mariusz Kacała. – Montaż takiej biogazowni nie trwa długo, bo instalacja jest dowożona do gospodarstwa w przygotowanych wcześniej elementach. W Bombalicach biogazownię stawiliśmy dwa tygodnie. Przy tego typu instalacji nie powinno być też problemów z przyłączeniem instalacji do sieci energetycznej, wszak zakłady energetyczne promują biogazownie, bo jest przewidywalnym źródłem energii elektrycznej, czego nie można powiedzieć chociażby o energetyce wiatrowej czy fotowoltaicznej. Kolejny plus jest taki, że tego typu instalacje wymagają tylko zgłoszenia gotowości do przyłączenia. Po tym zgłoszeniu operator sieci ma 30 dni na jego wykonanie. Co do ceny za energię elektryczną wprowadzaną do sieci, to gdy instalacja jest rozliczana według taryfy FIT, rolnik otrzymuje 95 procent ceny referencyjnej, która w kwietniu została podniesiona do poziomu 760 zł/MWh. Po przeliczeniu daje to 722 zł/MWh, czyli za każdy wyprodukowany 1 kWh prądu rolnik otrzymuje ok. 72 groszy.
A jakie są koszty zbudowania mikrobiogazowni? – dopytujemy.
– Najmniejsza o mocy 11 kWe kosztuje 125 tys. euro – informuje Mariusz Kacała. – Natomiast taka instalacja jak w Bombalicach o mocy 44 kWe to wydatek rzędu 245 tys. euro. Jeżeli chodzi o utrzymanie instalacji, to dodatkowym kosztem jest monitoring prowadzony przez naszych pracowników, co łączy się z wydatkiem 1000 euro rocznie oraz zakup i wymiana elementów eksploatacyjnych w kogeneratorach. Trzeba jednak wiedzieć, że w przypadku gospodarstwa hodującego świnie, koszty zamontowania mikrobiogazowni będą wyższe, a wynika to z konieczności zastosowania większego zbiornika fermentacyjnego. Ten w Bombalicach ma 450 m3 pojemności i wysokie na 2,5 metra ściany, natomiast w gospodarstwie trzodziarskim ściany reaktora przy takiej samej instalacji będą już miały 3,7 metra wysokości.
Przemysław Staniszewski