Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Marne ceny, dopóki strefa niebieska

Data publikacji 22.07.2020r.

Wojewoda wielkopolski zniósł obszar zapowietrzony i zagrożony w powiatach poznańskim i szamotulskim, jednak to nie poprawia sytuacji rolników, którzy wciąż pozostają objęci strefą niebieską, a co za tym idzie – otrzymują niższe ceny za żywiec. Jeśli Komisja Europejska nie wyrazi zgody na szybsze jej zniesienie, sytuacja może się utrzymać nawet przez rok.

9 lipca wojewoda wielkopolski Łukasz Mikołajczyk wydał rozporządzenie znoszące obszary zapowietrzony i zagrożony, które ustanowiono po wykryciu ogniska afrykańskiego pomoru świń na fermie w Więckowicach w gminie Dopiewo w powiecie poznańskim. Wirus pojawił się w gospodarstwie, w którym utrzymywano ponad 10 tys. świń na początku kwietnia. Jak wyjaśniono w rozporządzeniu, zrealizowano wszystkie niezbędne czynności na terenie obu obszarów, w tym przeprowadzono perlustracje (przegląd i kontrole) oraz badania krwi zwierząt. Nie stwierdzono nowych zakażeń wirusem ASF w gospodarstwach, co było podstawą do uchylenia sfer zapowietrzonej i zagrożonej. W obszarze zapowietrzonym (o promieniu 3 km) znalazło się 61 gospodarstw utrzymujących ponad 5,5 tys. świń, a w obszarze zagrożonym (o promieniu 7 km) – 391 stad utrzymujących łącznie 22,5 tys. świń.

Niestety, wciąż pozostaje strefa niebieska, wyznaczona decyzją Komisji Europejskiej, obejmująca siedem gmin lub ich część w powiatach poznańskim i szamotulskim. Zgodnie z przepisami unijnymi, zostaje ona nałożona na 12 miesięcy, przy czym na wniosek strony polskiej ten czas może być ograniczony do 3 miesięcy.

Wielkopolska Izba Rolnicza już wystąpiła z prośbą bezpośrednio do KE, wskazując na ekonomiczne znaczenie produkcji trzody chlewnej w Wielkopolsce. Podobna sytuacja będzie miała miejsce po wykryciu w połowie czerwca drugiego ogniska w województwie wielkopolskim w miejscowości Ratowice w małej chlewni przyzagrodowej. Tam również oprócz obszarów zapowietrzonego i zagrożonego wyznaczono strefę niebieską. W powiecie leszczyńskim, który jest zagłębiem produkcji trzody, w gospodarstwach utrzymywanych jest ponad 130 tys. świń.

Niemcy chcą stałego płotu
Utrzymywanie przez dłuższy czas stref niebieskich w Wielkopolsce może spowodować, że wielu rolników zrezygnuje z produkcji trzody, gdyż dochody z tuczu drastycznie spadają. Dlatego ważne jest kontynuowanie walki z ASF, między innymi poprzez redukcję populacji dzików, by nie dopuścić do kolejnych ognisk i wynikających z nich restrykcji dla hodowców. Dla wszystkich producentów trzody chlewnej, którzy znajdują się w strefach niebieskich, oznaczają one nie tylko trudności z przemieszczaniem zwierząt, ale także ich zbytem, a przede wszystkim uzyskaniem zadowalającej ceny skupu. Jak twierdzą rolnicy, proponowane im ceny skupu to maksymalnie 3 zł za kilogram żywca, natomiast za maciory mogą dostać 1,50 zł/kg.

Wirus atakuje nie tylko stada świń w Wielkopolsce. 3 lipca stwierdzono szóste ognisko ASF w tym roku, tym razem w miejscowości Olecko w powiecie oleckim w województwie warmińsko-mazurskim. W gospodarstwie utrzymywano 122 świnie. To pierwsze w tym roku ognisko zlokalizowane w tej części kraju. Wprawdzie potwierdzone zostało na obszarze już wcześniej włączonym do obszaru zagrożenia, jednak do strefy niebieskiej włączono dwie kolejne gminy leżące na pograniczu województw warmińsko-mazurskiego i podlaskiego, a mianowicie:

  • cały teren gminy Wieliczki (powiat olecki, województwo warmińsko- mazurskie)
  • część gminy Bakałarzewo położoną na południe od linii wyznaczonej przez drogę 653, biegnącej od zachodniej granicy gminy do skrzyżowania z drogą 1122B, oraz na zachód od linii wyznaczonej przez drogę nr 1122B, biegnącą od drogi 653 w kierunku południowym do skrzyżowania z drogą 1124B, i następnie na południowy zachód od drogi nr 1124B, biegnącej od skrzyżowania z drogą 1122B do granicy z gminą Raczki (powiat suwalski, województwo podlaskie).

W ciągu ostatnich dni na obszarze województw warmińsko-mazurskiego, podlaskiego, mazowieckiego, lubuskiego i wielkopolskiego potwierdzono też prawie 30 przypadków afrykańskiego pomoru świń u dzików. Pierwszy przypadek ASF w gminie Szczaniec (powiat świebodziński, województwo lubuskie) został potwierdzony w odległości około 9 km od granic obowiązującej dotychczas strefy czerwonej. Ponieważ wirus jest blisko naszych zachodnich sąsiadów (na początku roku ASF potwierdzono u padłego dzika w odległości około 10 km od granicy), Niemcy czynią starania w kierunku budowy stałego ogrodzenia na granicy z Polską. Wcześniej, aby zatrzymać migrację dzików Brandenburgia zbudowała mobilny płot.

Został już przygotowany przez Radę Federalną projekt ustawy. Następnym krokiem będzie głosowanie nad nim przez niemiecki parlament – najprawdopodobniej jesienią. Zdaniem niemieckich służb, ponieważ obecnie prawo nie zezwala na umieszczanie stałych ogrodzeń w celach prewencyjnych, powinno się to zmienić. Wcześniej podobnie zachowała się Dania, stawiając 70-kilometrowe ogrodzenie na granicy z Niemcami.

W Azji jeszcze gorzej
Nowe ogniska afrykańskiego pomoru świń odnotowywane są ciągle w południowych Chinach. Najprawdopodobniej są one skutkiem ulewnych deszczy i powodzi, które wystąpiły od połowy czerwca. To poważny problem, gdyż Chiny wdrożyły kosztowny program odbudowy pogłowia trzody chlewnej, który przewiduje między innymi dotacje do budowy chlewni na wielką skalę oraz środki na zakup maszyn. Również lokalne władze wdrażają systemy wsparcia finansowego dla rolników utrzymujących maciory. Chiny podejmują szereg środków, by zwiększyć produkcję wieprzowiny i zapobiec gwałtownemu wzrostowi cen, a nowe ogniska choroby stanowią poważną przeszkodę w odbudowie stad trzody chlewnej.

W ubiegłym roku chińskie pogłowie świń na skutek wybuchu afrykańskiego pomoru świń zmniejszyło się o prawie 180 mln świń (około 40%). Chociaż liczba ognisk ASF spadła w 2020 roku, głównie dzięki poprawie bioasekuracji i przestrzeganiu higieny oraz procedur, nadal wirus stanowi problem, zwłaszcza z powodu mniejszych hodowców świń. Przypadki choroby, które pojawiły się po ulewnych opadach, były wynikiem tego, że rolnicy często ukrywają zakażone świnie, a wirus mógł rozprzestrzenić się również w wodach gruntowych.

Ogniska wykryto też w Indonezji w następstwie zwiększonej liczby upadków świń notowanych od początku września ubiegłego roku. W Korei Południowej ASF jest obecny w 3 jednostkach administracyjnych. Wybuchy epidemii trwają nadal w 17 różnych regionach w Laosie. Na Filipinach choroba jest obecna w 27 regionach administracyjnych. W Rosji, w której po raz pierwszy afrykański pomór świń potwierdzono w 2007 roku, w ostatnim czasie odnotowano zachorowania w 4 regionach graniczących z Chinami. Epidemia trwa również w Timorze Wschodnim i Papui Nowej Gwinei, a w Wietnamie ogniska wystąpiły we wszystkich 63 regionach kraju.

W maju i czerwcu afrykański pomór świń rozprzestrzenił się na duży odsetek populacji świń w gospodarstwach i dużych fermach przemysłowych Nigerii, która do tej pory była uznawana za endemiczną w zakresie występowania ASF. Pierwsze ognisko z małą liczbą zarażonych zwierząt zostało stwierdzone w lutym 2020 roku. Obecnie, według brytyjskich mediów, w Nigerii zostało zabitych około 1 mln świń. Niedawno wykryto wirusa w Oke Aro Farm, największej fermie świń w Nigerii, gdzie według doniesień padło w wyniku zakażenia lub zostało zabitych ponad 500 tys. zwierząt. Wciąż jednak nie ma oficjalnych informacji o liczbie chorych świń.

Dominika Stancelewska

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a