– W tym roku pielnik przechodzi fazę testów – mówi Piotr Szlakiewicz, odpowiedzialny za sprzedaż krajową w firmie Agro-Masz. – W przyszłym roku chcemy wprowadzić go do sprzedaży. Szukamy dla niego teraz odpowiedniej nazwy.
Pielnik ma sztywną ramę, do której poprzez układ równoległoboczny zamocowanych jest 5 sekcji narzędziowych. Na każdej znajduje się po pięć zębów zakończonych gęsiostopkami, które płytko spulchniają glebę. Ich głębokość pracy jest zmieniana bezstopniowo ustawieniem kółek podporowych. Kukurydza w czasie pielenia osłaniana jest wyprofilowanymi stalowymi ekranami, zamocowanymi za pomocą połączeń pływających. Na każdej sekcji jest też po 7 palców, których zadaniem jest wyrównanie pola. Sekcje można rozstawić w zakresie od 70 do 80 cm. Za pomocą sprężyny naciągowej można także zmienić docisk sekcji. Dostępnych jest tutaj pięć poziomów regulacji.
Oprócz spulchniania gleby, które niszczy chwasty i ogranicza parowanie, zadaniem pielnika może być też pogłówne nawożenie kukurydzy. Dlatego na ramie nabudowany został zbiornik nawozowy o pojemności 700 litrów, z którego – poprzez zespół ośmiu aparatów wysiewających i elastyczne przewody – nawóz grawitacyjnie trafia w międzyrzędzia i jest umieszczany około 5 cm obok rosnących roślin. W zespole napędowym zastosowano przekładnię łańcuchową poruszaną od koła ostrogowego, która pozwala ustawić dawkę wysiewu nawozu w zakresie od 50 do 400 kg/ha.
– Pielnik ze zbiornikiem nawozowym waży netto 950 kg. Wymaga około 80 koni mocy – dodaje Piotr Szlakiewicz.
Przemysław Staniszewski