Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Mówią na mnie w okolicy „rolnikowa”

Data publikacji 29.07.2020r.

– Mówią na mnie w okolicy „rolnikowa” – z uśmiechem mówi Joanna Góralska. – Od niedawna prowadzę w mediach społecznościowych swój profil, na którym prezentuję, co się u mnie dzieje i jak wygląda życie dziewczyny na wsi. Planuję tam umieszczać krótkie filmiki i zdjęcia ukazujące moją pracę, którą zajmują się głównie mężczyźni. Czas złamać stereotypy.

 

Rodzeństwo Joanna i Piotr Góralscy od dziecka interesowało się zwierzętami oraz pracą w rolnictwie. Marząc o kontynuowaniu tradycji rolniczych, jako kolejne pokolenie rodziny Góralskich, po ukończeniu nauki postanowiło przejąć rodzinne gospodarstwo, w którym utrzymuje 150 krów dojnych o wydajności niespełna 9 tys. kg mleka. Stado objęte jest oceną Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka. W gospodarstwie Góralskich pracują dwa wozy paszowe, w których przygotowywana jest mieszanina TMR. W jej skład wchodzi: sianokiszonka, kiszonka z kukurydzy, śruty NON GMO, a dawka zbilansowana jest na produkcję 28 litrów mleka dziennie.

Stado podzielone jest na 3 grupy, w zależności od fazy laktacji. Racjonalizacja żywienia bydła mlecznego, to jeden z ważniejszych aspektów ekonomiki produkcji, gdyż żywienie obejmuje 3/4 całkowitych kosztów utrzymania krów – mówi Joanna Góralska.

Opiekę nad stadem sprawuje w gospodarstwie lekarz weterynarii Arkadiusz Szkamelski, który zajmuje się także rozrodem zwierząt.

– Stawiamy na wysoką genetykę, zwracając uwagę, by potomstwo miało prawidłowy rozstaw strzyków, dobrą budowę racic, odpowiedni stosunek tłuszczu do białka i zawartość kazeiny w mleku. Krowy i jałówki inseminowane są nasieniem najlepszych buhajów, stosujemy też nasienie seksowane – wylicza młoda rolniczka, dodając, iż dój odbywa się za pomocą dojarki przewodowej firmy DeLaval na 15 aparatów udojowych.

Hodowcy mają duże aspiracje co do dalszego rozwoju gospodarstwa, ale napotykają na utrudnienia spowodowane stosunkowo niewielkim areałem własnych gruntów.

Spora część areału, jaki użytkujemy to umowy ustne. Zakup ziemi w naszej okolicy graniczy z cudem, a jeśli już coś pojawi się na sprzedaż, to cena jest zaporowa – 70–90 tys. zł za hektar ziemi IV klasy. W mojej opinii brak jest – niestety – odpowiedniego prawa w zakresie gospodarki ziemią, zwłaszcza w zakresie dzierżaw, o które dbamy jak o swoje. Stosujemy nawozy naturalne, których mamy pod dostatkiem oraz regularnie wapnujemy – mówi młoda rolniczka.

Ściółkowy system utrzymania krów ogranicza brakowanie spowodowane schorzeniami nóg i racic a zarazem zwiększa zapotrzebowanie na słomę, która zbierana jest z pól okolicznych rolników. Gospodarstwo posiada bogaty park maszynowy, co umożliwia sprawne prace polowe oraz zbiór zielonek jak najwyższej jakości. Park maszynowy to m.in.: 2 ciągniki marki John Deere, prasa JD, zestaw trzech kosiarek Samasz, zgrabiarki Pottinger, ładowarka teleskopowa i przegubowa Manitou oraz sześć ciągników marki Ursus.

– Na przestrzeni ostatnich lat zostaliśmy wielokrotnie wyróżnieni przez prezesa Dariusza Sapińskiego – opowiada z dumą rolniczka, która corocznie uczestniczy w Święcie Mleka, a gospodarstwo angażuje się także w organizację gminnych dożynek, gdzie wystawia swój sprzęt rolniczy.

Marcin Konicz

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a