Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Czarne nasiona powinny być w cenie

Data publikacji 12.08.2020r.

Żniwa rzepaczane powoli dobiegają końca. Rolnicy, którzy uzyskali dobre plony, nie powinni narzekać również na cenę. Zanosi się na to, że zapotrzebowanie na czarne nasiona będzie duże – nie tylko na krajowym podwórku.

W Polsce ceny rzepaku w skupie przewyższają 1600 zł/t. Pomimo gorszej oceny stanu plantacji rzepaku po zimie niż w roku ubiegłym oraz wiosennego deficytu opadów plony rzepaku mogą być wyższe od ubiegłorocznych. Szacuje się, że powierzchnia uprawy rzepaku i rzepiku w bieżącym roku zmniejszyła się w porównaniu z ubiegłym o około 0,2% i wynosi ponad 0,8 mln ha. Zbiory rzepaku i rzepiku wstępnie oszacowano na 2,6 mln t, tj. o około 12% więcej od ubiegłorocznych.

Rzepaki, które były odpowiednio chronione, mają dobrą jakość nasion, tj. zaolejenie na poziomie około 40%.

Wszystko zależy od plonu
Jak ocenia Juliusz Młodecki, prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych, 5 sierpnia zbiory były zaawansowane na poziomie 70%.

– Rzepak, szczególnie od dużych producentów, jest sprzedawany głównie w oparciu o umowy handlowe. Możliwość ich zawierania istniała już od początku stycznia. Były to kontrakty z dostawą na lipiec, sierpień i wrzesień. Oferowana w nich cena rzepaku w tych kontraktach wahała się od 1600 do 1700 zł/t. Jest to poziom cen ustalony według notowań giełdy Matif – wskazuje Młodecki.

Czy ta cena zbytu jest zadowalająca, zależy od kilku czynników. Na pierwszym miejscu prezes KZPRiRB wymienia poziom plonów.

– Jeśli udało się osiągnąć plony na poziomie 3,5 t/ha i wyżej, nie ma powodu do zmartwień, ponieważ wtedy można już zarobić na produkcji rzepaku. Przy niższych plonach nie ma rentowności produkcji – komentuje Młodecki.

Zróżnicowanie wysokości plonów wynika głównie ze stanu plantacji jesienią ubiegłego roku. Co prawda, długa jesień i łagodna zima przyczyniły się do poprawy kondycji roślin, jednak w kwietniu rzepak ucierpiał w wyniku suszy i przymrozków, co przełożyło się na większą presję chorób, a w konsekwencji – jakość i ilość nasion. Rzepaki, które uległy tej presji, plonowały gorzej, dlatego w tym roku mamy do czynienia z tak dużym rozrzutem wysokości plonów, tj. od 2 do 4,5 t/ha.

Mniejszym producentom, którzy nie zawarli kontraktów, zależy na sprzedaży nasion prosto z pola. W takiej sytuacji, jak wskazuje Młodecki, z reguły muszą zadowolić się niższą ceną skupu, bo w sprzedaży uczestniczy pośrednik, jednak wówczas często rolnikowi odchodzą koszty transportu.

– Oceniając cenę skupu rzepaku, należy odnosić ją również do cen zbóż. My z reguły porównujemy ją z ceną pszenicy. W sytuacji gdy cena rzepaku przewyższa dwukrotnie cenę skupu pszenicy, relacja jest zadowalająca. Obecnie relacja ceny rzepaku do pszenicy wynosi 2,2 : 2,3 : 1,0, co oznacza, że nie jest źle – podkreśla Juliusz Młodecki.

Jak ocenia Adam Stępień, dyrektor generalny Polskiego Stowarzyszenia Producentów Oleju, z perspektywy zarówno chłonności rynkowej produktów przerobu rzepaku, jak i posiadanych możliwości w tym zakresie przez członków PSPO, producenci rolni mogą być pewni w kwestii zbytu surowca.

– Pomimo dobrych perspektyw zbiorów zjawisko nadpodaży rzepaku w Polsce oraz w Europie nie ma prawa zaistnieć. Wpływ ma na to zarówno deficyt białkowy, z którym się zmagamy, ale przede wszystkim polityka klimatyczno- -energetyczna Unii Europejskiej umożliwiająca szersze wykorzystanie biopaliw – komentuje Stępień.

Unia potrzebuje rzepak
Według UFOP (niemieckiej organizacji skupiającej producentów roślin białkowych i oleistych), w Niemczech i w innych krajach UE zbiory rzepaku w 2020 r., choć będą nieco wyższe niż przed rokiem (a produkcja ubiegłoroczna była bardzo niska), prawdopodobnie znajdą się poniżej średniej wieloletniej.

Przewidywany niedobór czarnych nasion na rynku wewnętrznym UE, według UFOP, spowoduje wzrost cen rzepaku. Na niemieckim rynku poziom cen z poprzedniego roku został już przekroczony o 5%. Producenci rzepaku, m.in. w Niemczech, niechętnie sprzedają rzepak. Równie niechętnie zawierali kontrakty, nie będąc pewnymi wysokości produkcji. Analitycy rynkowi zakładają, że wielu rolników będzie czekało ze sprzedażą rzepaku do momentu, aż cena za rzepak na giełdzie Matif przekroczy wartość 400 euro/t. Jak na razie oscyluje wokół 380 euro/t.

Jak wskazują analizy AMI, w sezonie 2020/2021 zapotrzebowanie na olej rzepakowy wewnątrz Unii przewyższy o 0,1 mln t produkcję i wyniesie 9,5 mln t. Unia Europejska jest największym producentem i konsumentem oleju rzepakowego na świecie. Według szacunków Międzynarodowej Rady Zbożowej (IGC), Ukraina, jeden z najważniejszych dostawców rzepaku dla europejskich olejarni, zbierze w tym roku o prawie 11% mniej rzepaku niż przed rokiem – produkcja ma wynieść tam około 3 mln t. To kolejny powód do wzrostu cen rzepaku na unijnym rynku.

W oczekiwaniu na zbiory soi
Ceny rzepaku na międzynarodowych giełdach są pod silnym wpływem notowań soi. Tutaj, według ostatnich prognoz, w sezonie 2020/2021 IGC spodziewa się zbiorów na poziomie 365 mln t. Jednak te wczesne szacunki należy interpretować z ostrożnością, ponieważ zbiory soi w Ameryce Południowej rozpoczną się dopiero w połowie września. W rezultacie prawidłowe oszacowanie obszaru dla tak dużych producentów, jak Argentyna i Brazylia, w ocenie wielu analityków jest jeszcze bardzo trudne.

Oczekuje się, że zbiory soi w USA będą znacznie większe w tym roku niż w ubiegłym. IGC oczekuje obecnie wzrostu wielkości produkcji w USA o 16% do 112,5 mln t – i to również z powodu wzrostu powierzchni uprawy. Presje spadku cen amerykańskiej soi łagodzi wzmożony popyt ze strony Chin. Głównym powodem, dla którego Państwo Środka ponownie koncentruje się na towarach z USA, nie jest postęp w stosunkach handlowych, lecz fakt, że Chiny nie mają wyboru, ponieważ Brazylia znacznie obniżyła ofertę soi na eksport.

Magdalena Szymańska

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a