Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Kajakiem przez Polskę

Data publikacji 12.08.2020r.

Prowadzenie gospodarstwa mlecznego sprawia, że rolnicy nie mają zazwyczaj czasu na realizację swoich pasji poza gospodarstwem. Wyjątkiem jest Roman Pyt, który zwiedza Polskę z perspektywy kajaków i – jak podkreśla – zna kajakarzy zajmujących się produkcją roślinną, ale nie słyszał o innym hodowcy bydła mlecznego znajdującym czas na udział w spływach kajakowych.

Krowy w gospodarstwie państwa Pytów utrzymywane są w systemie uwięziowym. Obora w 2007 roku została zmodernizowana i rozbudowana. Łącznie w obiekcie znajduje się 46 stanowisk i kilka kojców na młodzież. Stanowiska wyłożone są matami gumowymi, a za nimi znajduje się kanał gnojowy, z którego obornik usuwany jest za pomocą zgarniaczy hydraulicznych. Udój odbywa się za pomocą dojarki przewodowej na 4 aparaty udojowe. Pierwszy zbiornik na mleko miał pojemność 300 litrów, a obecny jest już czwarty i ma pojemność 2000 litrów.

– Przy rozbudowie obory rozważałem zastosowanie systemu wolnostanowiskowego. Chciałem w starej części obory zrobić halę udojową i pomieszczenia socjalne, a nową część wybudować w innym systemie. Ostatecznie zdecydowałem się na kontynuację systemu uwięziowego – wyjaśnia rolnik.

Roman Pyt, żywiąc swoje stado bydła, główny naciska kładzie na jego zdrowotność.

– Staram się zmniejszać ilość kiszonki z kukurydzy w dawce na rzecz sianokiszonki. Uważam, że takie rozwiązanie jest prozdrowotne dla krów. Ponadto, nasze krowy otrzymują także siano łąkowe. Pielęgnujemy użytki zielone starając się utrzymać w runi jak najwięcej roślin białkowych, aby dostarczyć zwierzętom jak najwięcej białka. Uważamy, że białko z łąki jest najtańsze i najzdrowsze dla zwierząt – mówi Roman Pyt.

Wszystkie pasze zadawane są ręcznie, lecz gospodarze nie myślą na razie o zakupie wozu paszowego.

– Do obory przywożę pasze ciągnikiem, a następnie rozdaję je widłami. Biorąc na widły każdą porcję paszy sprawdzam, czy nie ma w niej zanieczyszczeń lub ewentualnych ognisk pleśni. Dzięki temu unikamy dostarczania mykotoksyn z paszami objętościowymi. Gdybyśmy mieli wóz paszowy i wsypywalibyśmy komponenty bezpośrednio do paszowozu, to nie mielibyśmy możliwości dokładnego ich sprawdzenia. Po wymieszaniu byłyby one niewidoczne, a po jakimś czasie widzielibyśmy efekty w postaci problemów zdrowotnych – mówi Marzanna Pyt, żona pana Romana.

Hodowcy planują powrót do wypasu krów mlecznych.

– Wcześniej nasze krowy były wypasane, ale na jakiś czas zrezygnowaliśmy z tego rozwiązania. Obecnie jedynie zasuszone sztuki korzystają z wybiegu. Chcąc zapewnić zwierzętom lepsze warunki, zamierzamy powrócić do wypasu. Oprócz świeżej paszy, krowy będą miały zapewniony ruch na świeżym powietrzu, co wpłynie bardzo korzystnie na ich zdrowotność – mówi Roman Pyt.

Gospodarz dostarcza mleko do Spółdzielni Mleczarskiej Ryki, która bierze udział w wakacyjnej kampanii lokowania produktu w programie „Okrasa łamie przepisy” w terminie lipiec – sierpień – wrzesień oraz kilku odcinkach „Pytania na śniadanie”. W programach będą wykorzystane produkty mleczarni, przybliżona zostanie historia zakładu oraz sylwetki dostawców, którzy poza pracą mają także ciekawe zainteresowania. W związku z tym, że nasz rozmówca ma niespotykaną wśród hodowców bydła pasję, trafił na plan filmowy odcinka „Okrasa łamie przepisy”.

– Wodę i kajaki kocham od zawsze, ale na dobre realizuję tę pasję od 15 lat. Zawsze marzyłem, by przepłynąć ten „mój Wieprz”, czyli rzekę, nad którą mieszkam. Kupiłem pierwszy kajak, a potem drugi, trzeci i kolejne. Przepłynęliśmy z dziećmi Wieprz od Zwierzyńca do Wisły, czyli około 290 km w 5 dni. Tego lata chciałem przepłynąć rzekę od źródła, ale Karol Okrasa trochę zmienił moje plany – mówi ze śmiechem Roman Pyt, który podkreśla, że może czasami wyrwać się na spływ kajakowy dzięki temu, że jego żona w tym czasie zajmuje się gospodarstwem.

– Żona bardzo mało ze mną pływa, ale podziela moją pasję. Pomimo tego, że spływy kajakowe są dużym wysiłkiem fizycznym, wówczas odpoczywam i ładuję baterie do dalszej pracy. Spływ mogę organizować tylko wtedy, kiedy nie ma prac polowych. Najczęściej na dłuższe wypady wybieram się jesienią i zimą. Oprócz Wieprza pływam także na innych polskich rzekach – wyjaśnia Roman Pyt.

W tym roku rolnik przepłynął ze znajomymi Wisłą od Krakowa do Janowca odcinek 220 km. Chciałby jeszcze w tym roku dopłynąć Wisłą do morza.

Roman Pyt startuje także w maratonach kajakarskich.

– Na Wieprzu organizowane są maratony kajakarskie na odcinkach 43 i 104 km. Wybieram ten krótszy odcinek, ale znajomi namawiają mnie na dłuższy dystans. W tym roku miałem taki plan, żeby 43 km przepłynąć w ciągu 4 godzin. Ku swojemu zaskoczeniu, pokonałem odcinek w 3 godziny i 36 minut, zajmując 4 miejsce. Dodatkową trudnością było to, że nie płynąłem na maratonce, tylko na kajaku turystycznym – dodaje pan Roman.

Józef Nuckowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a