„Gdyby zaszła taka potrzeba, musimy podjąć walkę na śmierć i życie, bo lepsza nawet śmierć niż życie w kajdanach, lepsza śmierć niż podła niewola. Precz z małodusznością, precz ze zwątpieniem (…) Trzeba ratować Ojczyznę, trzeba jej oddać wszystko – majątek, krew i życie, bo ta ofiara stokrotnie się opłaci, gdy uratujemy państwo od niewoli i hańby”. Te mocne słowa Wincentego Witosa – premiera Rządu Obrony Narodowej utworzonego 24 lipca 1920 roku – pochodzą z Odezwy do Braci Włościan wydanej zaledwie 6 dni później. Warto je przypomnieć w setną rocznicę Bitwy Warszawskiej, popularnie zwanej Cudem nad Wisłą. W tym roku uroczystości związane z tym wiekopomnym wydarzeniem – bo była to wszak 18 przełomowa bitwa w dziejach świata – nie będą tak liczne, jak zwykle. Bo obowiązują obostrzenia związane z pandemią koronawirusa. Jednak wszystkie media, te największe i te najmniejsze – poświęcą niezwykle dużo uwagi Bitwie Warszawskiej i całej wojnie polsko-bolszewickiej. Zapewne najbardziej rozsławiona będzie postać marszałka Józefa Piłsudskiego. I słusznie. Ale najwyższy czas zacząć dobitniej rozsławiać postać premiera Wincentego Witosa – chłopa z Wierzchosławic. Jego rola do tej pory była niedoceniana. Głównie z racji jego późniejszych konfliktów z marszałkiem Piłsudskim, których ukoronowaniem był haniebny proces brzeski, w wyniku którego Wincenty Witos wraz z dziewięcioma innymi politykami ludowymi i z PPS został skazany na karę bezwzględnego więzienia. Wszak to Wincenty Witos w dużej mierze przyczynił się do zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej i do w miarę pomyślnego zakończenia wojny polsko-bolszewickiej. Bowiem jego rząd był wyrazem jedności tych wszystkich sił politycznych, którym droga była niepodległość i suwerenność Polski. W Bitwie Warszawskiej 14 polskich dywizji pokonało 30 dywizji sowieckich. Zaś trzonem polskiej armii byli wówczas chłopi, których niekwestionowanym przywódcą był Wincenty Witos. W każdej rodzinie, w tym też tej z korzeniami chłopskimi, jest coś takiego, jak pamięć historyczna. Czas najwyższy wspomnieć i rozsławić pamięć wszystkich żołnierzy, którzy uczestniczyli nie tylko w Bitwie Warszawskiej, ale w całej wojnie polsko-bolszewickiej. Zapraszamy do uczestnictwa w naszym konkursie: „Moi bliscy w armii Witosa” – patrz strona 7.
Wniesienie przez Rzecznika Praw Obywatelskich do Sądu Najwyższego kasacji w sprawie skazanych w tzw. procesie brzeskim uważamy za dobre, acz spóźnione – przynajmniej o 25 lat – rozwiązanie. I nie powinno się ono odbywać w atmosferze politycznych gierek i przepychanek. Dobre dla tej sprawy jest, że kasacja została wniesiona po wyborach prezydenckich. Teraz niech każdy polityk, który utożsamia się z szeroko rozumianym ruchem ludowym, sprzyja przywróceniu dobrego imienia Wincentemu Witosowi. Zaś inni politycy – w tym zdeklarowani piłsudczycy – powinni się zachować po prostu przyzwoicie. Czytaj artykuł „Kasacja haniebnego wyroku Witosa” – strona 6.
Na polach jest duży ruch i jeżeli prognoza pogody sprawdzi się – do 15 sierpnia bezdeszczowo i z temperaturą od 25 do 33 st. C – być może będzie już po żniwach. Te małe żniwa rozpoczął po 10 lipca jęczmień ozimy i słychać, że plonował bardzo dobrze – 8,5 t/ha nie było rzadkością, a niektórzy bili rekordy – powyżej 10 t/h. Podobnie plonuje też pszenica. Dobrze sypie żyto. Do niedzieli 9 sierpnia prawdopodobnie koszone były ostanie plantacje rzepaku z plonami dochodzącymi do 4,5, a nawet 5 ton. Jak na wiosenną zapowiedź suszy i wyraźne jej skutki, potem pogoda była łaskawa. Początek żniw był wprawdzie przekropny, ale kombajny nie tonęły, jak to już bywało. Oczywiście nie wszędzie była czy jest tak dobra sytuacja. W tym wydaniu piszemy o Gospodarstwie Rolnym „Stokłosy”, w którym marzenia o rekordowym plonie rzepaku były realne jeszcze 10 maja br. Zabrał te marzenia 20-centymetrowy opad śniegu w dniu 12 maja. Ostatecznie ten plon kształtuje się na poziomie 2 ton z hektara. A ceny? Szału nie ma i zaskoczenia chyba też nie. Rzepak – ok. 1600 zł/t, pszenica konsumpcyjna – powoli przekracza barierę 700 zł/t.
Przejeżdżając przez Polskę, widać żniwa i pośpiech rolników. Wodę trzeba ratować i każdy to robi. Słoma jest zbelowana, zwieziona i wykonane są natychmiast podorywki. To ważny zabieg odcinający ewapotranspirację, czyli parowanie wody z gleby. To obecnie kluczowe zadanie, bo za kilka dni rozpoczną się siewy rzepaku. Niestety, to co sprzyja w tej chwili żniwom, czyli sucho i gorąco, może przeszkadzać rzepakom we wschodach.