O plusy i minusy oraz krytyczne momenty przy zakładaniu lucerników pytamy Aleksandra Gruszkę, właściciela firmy Allgrass, a przede wszystkim doświadczonego eksperta współpracującego na co dzień z gospodarstwami na terenie Warmii, Mazur i Podlasia. Eksperta, który znany jest w terenie ze swojego powiedzenia, że „trawę powinno się siać tam, gdzie nie da rady wysiać lucerny”.
Mając pH 6,5 możemy myśleć o lucernie
Pan Aleksander przez lata pracy
w terenie udowadniał hodowcom
bydła mlecznego, że umiejętnie
prowadzone lucerniki dostarczają
dużych ilości bardzo wartościowego
białka. Pokazywał, że w naszym
klimacie spokojnie kosimy lucernę
4–5 razy w sezonie. Ale warto pamiętać,
że zawartość białka w lucernie
jest różna w różnych częściach
rośliny i oczywiście zależy od fazy
rozwojowej.
Lucerna nie jest ani nowością, ani odkryciem. Dawno temu była powszechnie uprawiana w Polsce. Później rolnicy zniechęcili się do jej uprawy i wciąż powtarzali, że nie chce rosnąć, więc ciężko uzyskać dobry plon. Dlatego mieszanki traw są lepsze i pewniejsze. Ostatnie dwa suche lata pokazały hodowcom, że warto wrócić do lucerny. Hodowcy przekonali się, że lucerna nie udawała się i nie rosła głównie dlatego, że niespełniony był podstawowy warunek, czyli pH minimum 6,5 i pole zwapnowane odpowiednio wcześniej.
Ekspert podpowiada, że biorąc się za zakładanie lucernika, nie możemy robić tego byle jak i na szybko. Trzeba pamiętać, że jest to uprawa, którą zakładamy na wiele lat, więc trzeba to zrobić solidnie i zgodnie ze sztuką, bo ta lucerna ma nam stabilnie i wysoko plonować 4, a nawet 5 lat.
Jeżeli teraz jesienią mamy robić wszystko na szybko i z doskoku to, powinniśmy odłożyć zakładanie lucernika na wiosnę. A teraz lepiej skupić się na przygotowaniu stanowiska, czyli najpierw je zwapnować, i to jak najszybciej. Teraz jest idealny moment, bo jeszcze trwają żniwa, więc kolejne uprawy „schodzą” z pól – wylicza ekspert.
Po żniwach warto pobrać próbki glebowe, bo o ile pH orientacyjnie możemy zmierzyć jakimkolwiek miernikiem ręcznym, to już zapotrzebowanie na poszczególnie składniki pokarmowe realizowane jest często „na oko” lub pod potrzeby rośliny, ale tak naprawdę nie wiemy, czym dysponujemy w glebie. Okazuje się, że bardzo dużo gleb na Mazurach i na Podlasiu ma np. wysoki poziom magnezu. Jest to dla nas wskazówka, że nie powinniśmy kupować wapna z magnezem, bo przenawożenie magnezem jest tak samo szkodliwe jak zakwaszenie ziemi.
Nawozy wieloskładnikowe czy pojedyncze
Rolnicy bardzo często stosują nawozy
wieloskładnikowe, np. Polifoskę
6:20:30, jesienią przy średniej
zasobności jest to ok. 200 kg/
ha. Jeżeli mamy badania glebowe,
to wiemy, czy mamy stosować taki
nawóz, czy może lepiej pojedyncze
składniki, bo np. przy dobrym, uregulowanym
odczynie gleby, często
mamy fosfor na wysokim poziomie,
a może być za mało potasu. Poza
tym trzeba cały czas liczyć. Być
może dzięki stosowaniu pojedynczych
składników w ilościach, które
są niezbędne wg. zaleceń z badaniach
gleb znacznie obniżymy koszty.
Przy uprawie lucerny trzeba pilnować
nawożenia potasowego, bo
lucerna lubi potas.
– Zalecam dawki dzielone, żeby nie nastąpiło przenawożenie potasem. Na przykład stosując sól potasową, pierwszą dawkę ok. 200 kg dajemy w pełnym roku użytkowania wiosną, a drugą 150 kg stosujemy po drugim pokosie – podpowiada rozmówca. Wiosną, jak już lucerna rozpędzi się, warto pamiętać o siarce, bo mogą pojawiać się jej niedobory. Aleksander Gruszko podpowiada, żeby zastosować jakiś nawóz z siarką, wybór jest duży. Rolnicy często stosują nawóz potasowo-magnezowy Korn-Kali, który zawiera również 4 proc. sodu Na2O i 12,5 proc. siarki w postaci SO3. I co najważniejsze, wszystkie składniki są całkowicie rozpuszczalne w wodzie i bezpośrednio przyswajalne przez rośliny.
Zakładanie w terminie późnoletnim
Rozmówca podkreśla, że zarówno
termin letni, nazywany często
wczesnojesiennym, jak i tradycyjny
wiosenny jest dobry na zakładanie
lucerników, pod warunkiem, że
przyłożymy się do tego i zrobimy to
dobrze. Większość rolników jednak
wciąż zakłada lucerniki wiosną. Jeżeli
są mokre lata, niektórzy decydują
się na siewy jesienne. Często
termin siewu wynika z organizacji
upraw i pracy w danym gospodarstwie.
Rolnik sieje jesienią, bo wiosną
jest za dużo pracy.
Jeżeli myślimy o założeniu lucernika pod koniec sierpnia lub we wrześniu, muszą być spełnione dwa warunki. Po pierwsze, dobrze przygotowane stanowisko, a po drugie, odpowiednia ilość wody. Regularne opady na Warmii i Mazurach sprawiły, że w tym roku mamy sprzyjające warunki do jesiennych siewów lucerny.
Jeżeli zasiejemy lucernę w optymalnym terminie do 15 – 20 września, to lucerna na przesuszonych stanowiskach również wzejdzie. Dostępne na rynku odmiany lucern wschodzą bardzo dobrze i mają z reguły dobry wigor startowy. Ale jeżeli zapasy wody są niewystarczające, to problemy zaczynają się 2–3 tygodnie po siewie, kiedy roślina już jest na wierzchu i potrzebuje wody do intensywnego wzrostu, a przede wszystkim do rozwoju systemu korzeniowego i pobierania składników pokarmowych. Jeżeli brakuje wody, lucerna będzie rosła bardzo słabo, a w skrajnych przypadkach może zasychać.
Rozmówca wspomina, że w ubiegłym roku dopiero w październiku porządnie popadało i były gospodarstwa, które zaryzykowały i wówczas zaczęły siać lucernę. Generalnie to nie jest dobry pomysł i nie warto ryzykować, ale w 2019 roku rzeczywiście udało się, bo była długa, ciepła jesień oraz bezśnieżna i ciepła zima. Zaczynając swoją przygodę z lucerną jesienią, trzeba pamiętać o tym, że skraca się dzień, więc automatycznie wegetacja przebiega dużo wolniej niż wiosną. Jeżeli uprawa ma się udać, trzeba wszystko wykonywać w zalecanych terminach.
Pełne użytkowanie w kolejnym sezonie
Letnio-jesienny siew lucerny to
przede wszystkim dużo łatwiejsza
walka z chwastami. Jesienią nawet
jak chwasty wzejdą, to możemy liczyć,
że zimą zmarzną i wiosną już
nie będą tak konkurencyjne dla lucerny.
W pierwszym roku dominują
chwasty jednoroczne: chwastnica
jednostronna, bodziszek drobny
– chwast niby niewielki, ale liczny
i plenny. Gwiazdnica pospolita,
komosa biała, gorczyca polna, teoretycznie
wymarzające, ale są niebezpieczne
podczas długiej i ciepłej
jesieni.
Jeżeli jesienią wszystko zrobimy dobrze i pogoda będzie sprzyjająca, to wiosną pierwszy pokos jest już dobry do koszenia, więc uzyskamy konkretny plon. A pierwszy pokos z lucerników zakładanych wiosną jest przeważnie mocno zachwaszczony i jest praktycznie odpadem. Wykonujemy go ponadto najczęściej dopiero pod koniec czerwca, ale wszystko zależy od roku i od ilości opadów. Często nawet drugi pokos na świeżym lucerniku nie jest rewelacyjny, ponieważ lucerna cały czas się ukorzenia. Nie jesteśmy w stanie tego zobaczyć, jak dużo składników pokarmowych pobiera na rozwój systemu korzeniowego, a ile na budowę części nadziemnej. W pierwszym roku, szczególnie po wiosennym siewie, lucerna stara się zrobić te dwie rzeczy naraz!
Można powiedzieć, że jesienny siew ma przewagę, bo okres ukorzenienia nie wpływa ujemnie na rozwój części nadziemnej. Przecież nie zakładamy, że jesienią będziemy coś kosili, nie liczymy na żaden plon. Jesiennym zadaniem lucerny jest zbudowanie jak najbardziej rozwiniętego systemu korzeniowego. Pracując nad ukorzenianiem, można wspomóc rośliny i zastosować nawozy płynne doglebowe, ukorzeniacze lub inne preparaty wspomagające jesienny rozwój. Jest w czym wybierać, ale trzeba robić to z głową, pamiętając o opłacalności.
– Jesienią warto stosować biostymulacje bezpośrednio po siewie albo na rośliny, które już wzeszły i mają wysokość ok. 5 cm. Można pokombinować z nawozami dolistno- doglebowymi bądź tylko doglebowymi. Ale później, tzn. pod koniec października czy w listopadzie nawet przy sprzyjającej pogodzie już nie ma co kombinować i wspomagać. Czekamy cierpliwie do wiosny – podsumowuje rozmówca.
Ekspert zwrócił uwagę, że może się zdarzyć, że jesień będzie tak sprzyjająca, iż lucerna urośnie do wysokości 15 cm. Trzeba pamiętać, że tak wysokiej lucerny nie powinniśmy zostawiać na zimę, trzeba ją po prostu skosić, ponieważ – jak spadnie na nią śnieg – zacznie gnić. Poza tym jest to duża ilość materii organicznej, na której rozwijają się grzyby. Ale to nie jest norma, to są raczej wyjątkowe sytuacje, bo lata mamy wyjątkowe i pogodę nieprzewidywalną.
Potencjał plonowania i zimotrwałość
Planując zakup nasion lucerny,
mamy w czym wybierać. Rynek
zdominowany jest przez odmiany
pochodzące z Europy Zachodniej.
Nowoczesne odmiany mają
z reguły bardzo duży potencjał
plonowania, ale trzeba pamiętać,
że nie wszystkie sprawdzają się
w klimacie północno-wschodniej
Polski. Także warto zwracać uwagę
na zimotrwałość. Lucerny są
roślinami ciepłolubnymi, nie boją
się bardzo wysokich temperatur,
a dzięki temu, że mają rozbudowany
system korzeniowy, potrafią
znaleźć wodę bardzo głęboko.
W ostatnich suchych latach lucerna
to udowodniła plonując wysoko
i stabilnie w odróżnieniu od traw,
które nie radziły sobie z suszami.
Dobrze dobrane nowe odmiany i fachowe
doradztwo pozwalają uprawiać
lucernę również na słabszych
glebach.
– Znam hodowców bydła mlecznego, którzy sieją lucernę na V klasie. Jest to oczywiście dużo trudniejsze niż na dobrej glebie klasy III czy IV o dobrej strukturze, zasobnej w składniki pokarmowe. Trzeba liczyć się z tym, że lucerna na takim stanowisku będzie użytkowana krócej, powiedzmy 3 lata, ale po wykonaniu kalkulacji rolnicy widzą, że i tak się to opłaca. W suchych latach na słabych glebach lucerna poradzi sobie dużo lepiej niż trawy. I sam koszt nasion jest niższy niż zakup nasion dobrej mieszanki traw – podsumowuje rozmówca.
Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz