Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Rolnicy, nie niszczycie planety

Data publikacji 26.08.2020r.

 

Trwa ofensywa obrońców przyrody przeciw rolnikom. Doprowadzili do jeszcze większego zazielenienia Wspólnej Polityki Rolnej, obarczają rolnictwo odpowiedzialnością za ocieplenie klimatu. A w ogóle nowoczesne rolnictwo, to znęcanie się nad zwierzętami i marnotrawienie natury.

Na szczęście tu i ówdzie na tym negatywnym wizerunku pojawiają się rysy. Niedawno opublikowano wyniki badań przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii. Wynika z nich, że kupowanie substytutów mleka, produkowanych np. z soi, niesie ze sobą więcej zagrożeń dla środowiska niż spożywanie mleka od krowy. Przy użyciu kilograma soi jako składnika pasz, można wyprodukować 85 litrów mleka krowiego. Z tej samej ilości soi powstaje 7,5 l tzw. mleka sojowego. A z produkcją soi wiąże się wycinanie puszczy amazońskiej, degradacja gleby, niszczenie bioróżnorodności oraz duże zużycie pestycydów (uprawa soi odpornej na Roundup).

Pasuje to do obecnej dyskusji o podatku cukrowym w Polsce. Ktoś niedawno przeanalizował etykiety słodzonych napojów i porównał je z piwem bezalkoholowym. Okazało się, że piwo jest zdrowsze, bo nie zawiera sztucznych dodatków smakowych i aromatów. My do spożycia piwa, nawet bez alkoholu, nie zachęcamy. Naszym zdaniem, jest napój znacznie zdrowszy i naturalny – to oczywiście mleko.

Wiele przekłamań i manipulacji wiąże się także z udziałem zwierząt gospodarskich w ociepleniu klimatu. Jak twierdzą naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego, przy ocenie tych zjawisk popełniamy błąd polegający na tym, że stawiamy na równi gazy powstające przy produkcji zwierzęcej oraz w przemyśle i w transporcie. Otóż, jak dowodzą Amerykanie, metan produkowany np. przez krowy trafia do atmosfery gdzie przekształca się w dwutlenek węgla, który następnie jest absorbowany przez rośliny i wraca do zwierząt w postaci paszy już po 10 latach. Powrotna droga gazów cieplarnianych do paliw kopalnych zużywanych przez samochody jest nieporównanie dłuższa – trwa miliony lat.

W obliczu trwającej przez dwa lata suszy chwytliwy stał się argument, że w produkcji zwierzęcej zużywa się bardzo dużo wody. Słyszymy więc, że do wyprodukowania kilograma wieprzowiny potrzeba ponad 5 metrów sześciennych wody, kilogram wołowiny potrzebuje 15 metrów sześciennych, a litr mleka ponad 1 m3 . Nikt jednak przy tym nie tłumaczy, że chodzi o tzw. ślad wodny, w którego skład wchodzi głównie deszcz padający na łąki, pastwiska i pola oraz woda do pojenia i obsługi. I to właśnie tego deszczu jest najwięcej – w przypadku mleka niemal 0,9 metra sześciennego. Podobnie w przypadku wołowiny – ponad 14 metrów sześciennych oraz wieprzowiny ponad 4 m3 . Tego jednak nie mówi nikt z tych, którzy przekonują, że tylko bezmięsna dieta uchroni naszą planetę przed zniszczeniem.

Drodzy Czytelnicy, przytaczamy te dane, bo zdajemy sobie sprawę, że sygnały z nierolniczych mediów mogą Was wprowadzać w błąd. Jak widzicie, nie niszczycie planety, a wręcz przeciwnie, wzbogacacie ją oraz produkujecie bardzo potrzebną wszystkim żywność.

Nadal trwa konflikt w Spółdzielni Mleczarskiej Mlekpol w Grajewie. Ów konflikt przerodził się już w ogromny pożar, który może wpłynąć negatywnie na całe spółdzielcze mleczarstwo. Ale ten pożar można jeszcze ugasić! Nade wszystko za pomocą rzeczowych, konkretnych rozmów, których efektem będzie mądry kompromis. Słychać głosy, że ten konflikt może się przyczynić do pomysłu polegającego na zmianie prawa spółdzielczego. Nie jest to wykluczone. Wszak obecna koalicja rządząca Polską może taki projekt przeforsować bez zbytniego wysiłku. Bowiem nawet wśród polityków Platformy Obywatelskiej są zwolennicy takich zmian. Zaś niezależna senator Lidia Staroń – wywodząca się z PO – tropiąca wszelakie patologie w spółdzielczości mieszkaniowej, należy do najradykalniejszych rzeczników nowego prawa spółdzielczego. A przecież funkcjonowanie spółdzielczości mleczarskiej różni się bardzo na plus od rzeczywistej demokracji spółdzielczej stosowanej w spółdzielczości mieszkaniowej. Jednak senator Lidia Staroń zapewne nie wie o tych znaczących różnicach. Dlatego dobrze by się stało, aby wspomniany konflikt w Mlekoplu został rozwiązany w imię prostych zasad sformułowanych w obecnie obowiązującym prawie spółdzielczym. Tak. Tu chodzi wyłącznie o proste zasady a nie o jakieś twórcze interpretacje tego prawa. O problematyce funkcjonowania rad nadzorczych w kontekście obecnie obowiązującego prawa spółdzielczego piszemy na stronie 60 comiesięcznego dodatku wydawanego wspólnie z Krajowym Związkiem Spółdzielni Mleczarskich. Także w sondzie zamieszczonej we wspomnianym dodatku – patrz str. 53–56 rolnicy wypowiadają krótkie opinie na temat pracy rad nadzorczych.

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a