Oś boogie posiada z obu stron po dwa koła, które są umieszczone na wahaczach i które w swojej środkowej części są przymocowane do ramy w sposób wahliwy. Wszystkie koła są napędzane i dzięki wahliwemu zamocowaniu, dobrze dopasowują się do nierówności terenu.
– Gdy w kombajnie zamontujemy oś boogie, uzyskamy doskonałe rozłożenie masy. Maszyna nie będzie zapadła się w ziemi tak, jak w przypadku, gdy porusza się na pojedynczej przedniej osi – twierdzi firma NAF. – A gdy postawimy jeszcze na niskociśnieniowe szerokie opony, ugniatanie roli będzie nawet mniejsze niż w przypadku gąsienic. I to nie są tylko nasze wewnętrzne spostrzeżenia, ale podparte badaniami wykonanymi na Uniwersytecie Technicznym w Dreźnie.
Producent z Neunkirchen twierdzi, że kombajn z takim układem jezdnym będzie przebijał maszynę gąsienicową zwrotnością. Nie będzie również niszczył tak mocno gleby na uwrociach, bo przy kołach działają mniejsze siły odśrodkowe. Oś boogie jest też lżejsza od gąsienic, ma mniej skomplikowaną konstrukcję, a dzięki temu, że jest całkowicie zamknięta jest również odporna na błoto i zanieczyszczenia.
– Przewagę zauważymy też na drogach. Gąsienice mocno się nagrzewają i zużywają podczas transportu, czego nie można powiedzieć o oponach. Aby dodatkowo ograniczyć zużywanie kół, na czas przejazdów, automatycznie, w momencie przyspieszania przednie koła wózków będą unoszone – opisuje firma NAF, podając jedocześnie, że kombajny z takim układem jezdnym będą mogły poruszać się z dużymi prędkościami, nawet do 50 km/h.
Firma NAF produkuje osie boogie od 30 lat. Twierdzi, że te które planuje zastosować w kombajnach zbożowych, są zbliżone konstrukcyjnie do tych, które już są stosowane w maszynach leśnych czy budowlanych. Układ jest sctricte mechaniczny. Na wyposażeniu znajdują się mokre hamulce tarczowe, a opcjonalne wyposażenie ma stanowić system kontroli ciśnienia w oponach.
Przemysław Staniszewski