Po wycieleniu krowy są wyjątkowo podatne na schorzenia wywołane ujemnym bilansem energii, który jest – między innymi – efektem dużego wysiłku organizmu spowodowanym regeneracją macicy i zwalczaniem znajdujących się w niej patogenów.
Wśród wielu przyczyn występowania poporodowego zapalenia macicy wymienia się żywienie w okresie poprzedzającym poród. Według kanadyjskich badań, krowy, które zachorowały na metritis, pobierały już przed wycieleniem o 2 kg suchej masy dziennie mniej, od krów zdrowych. Ponadto, potwierdzono, iż o 10 minut krótsze pobieranie paszy dziennie, zwiększa ryzyko zachorowania na metritis prawie o 2%. Na każdy kilogram zmniejszonego pobrania suchej masy w okresie okołoporodowym, ryzyko zachorowania wzrastało prawie o 3%. Metritis osłabia płodność zwierząt i to na długo. Okazuje się, że krowy, które przeszły poporodowe zapalenie macicy mają zmniejszone pęcherzyki jajnikowe, które wytwarzają mniej estrogenu–hormonu wpływającego na zachowania rujowe. Mniejsze pęcherzyki oznaczają mniej estrogenu i co się z tym wiąże, tym mniej widoczną ruję. Ponadto krowy dotknięte chorobą produkują mniejsze komórki ciałka żółtego, a co za tym idzie, produkują w kolejnej ciąży niewielkie ilości progesteronu (hormonu odpowiedzialnego za utrzymanie ciąży). Spowolnione wydzielanie progesteronu po inseminacji powoduje, iż częściej dochodzi do obumierania zarodków.
Zapalenie macicy oznacza dla hodowcy wymierne straty, dlatego tak ważne jest wczesne wykrycie choroby, które możliwie jest tylko dzięki konsekwentnej kontroli krów we wczesnej fazie laktacji. Szczególną uwagę należy tutaj zwrócić na subkliniczną ketozę, która – jak potwierdzają specjaliści – istotnie wpływa na ryzyko wystąpienia metritis. Z tego względu należy przebadać krowy w ciągu pierwszych dwóch tygodni laktacji na obecność ciał ketonowych.
Beata Dąbrowska