Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Planując siew w 2021 roku, trzeba działać już teraz!

Data publikacji 16.09.2020r.

Od kilku lat uprawa konopi cieszy się coraz większym zainteresowaniem rolników. Uprawa nie jest szczególnie skomplikowana i wysokonakładowa, ale jest kilka szczegółów, o których powinniśmy pamiętać na etapie planowania zasiewów. W ciągu 5 lat ze 150 ha plantacji mamy już 3000 ha, a część upraw nie jest zgłaszana do dopłat, więc w rzeczywistości może to być nieco więcej hektarów.

Co roku odnawiać pozwolenie
Myśląc o ewentualnych zasiewach konopi w 2021 roku, trzeba działać już teraz. Ponieważ na uprawę konopi trzeba co roku uzyskać pozwolenie z urzędu gminy. Brzmi groźnie, ale samo zgłoszenie zajmuje chwilę, tylko wymaga działania z dużym wyprzedzeniem i nie zawsze rolnicy o tym wiedzą. Maciej Kowalski, właściciel Kombinatu Konopnego i przede wszystkim praktyk, chce rozwiać mit, że ciężko uzyskać pozwolenie na uprawę konopi. Po złożeniu stosownych dokumentów, ludzie którzy nie wchodzili w konflikt z prawem, nie mają żadnych problemów z uzyskaniem niezbędnego zezwolenia.

Rzeczywiście jest to procedura wymagająca czasu, ponieważ dokumenty należy najpierw złożyć w gminie, która przekazuje je do urzędu marszałkowskiego. Stamtąd projekt odpowiedniej uchwały sejmiku województwa trafia do odpowiednich ministerstw, skąd po zaopiniowaniu wraca na sesję sejmiku, który uchwałę o rejonizacji upraw konopi włóknistych przegłosowuje. Po przegłosowaniu dokument wraca do gminy. Terminy składania deklaracji nieco różnią się w poszczególnych województwach. W województwie warmińsko-mazurskim potencjalni plantatorzy planujący uprawę konopi w 2021 roku, mają czas na składanie deklaracji do końca września. Jesienią ubiegłego roku zadeklarowano na rok 2020 na terenie województwa warmińsko-mazurskiego 2544,98 ha jako ogólną powierzchnię przeznaczoną pod uprawę konopi włóknistych. Jednak nie mamy informacji, jak wyglądała procentowo realizacja powyższych deklaracji. Warto dodać, że taka deklaracja, co do rejonizacji jest niewiążąca, bo rolnicy często boją się zgłaszać, bo „co będzie jak się rozmyślę”? Rozmówca zapewnia, że nie ma żadnych konsekwencji ani kar dla rolnika, który zgłosił, a nie posiał.

Na konopie trzeba mieć pomysł!
– Jak ktoś nie ma pomysłu, to od razu mogę powiedzieć, że uprawa konopi jest nieopłacalna. Przy konopiach jest tak, że jeżeli ktoś myśli, że wysieje, skosi, sprzeda i zarobi to jest w błędzie. Jeżeli ktoś nie chce się tym zająć w 100 procentach to nie zarobi – przestrzega Maciej Kowalski. W przypadku konopi łańcuch nie jak tak oczywisty, że jest producent, jest skup, przetwórca. Na masowo powstające skupy konopi z pewnością w najbliższym czasie nie ma co liczyć.

Warto dodać, że konopie można uprawiać na ziarno, na kwiat i na włókno i są to trzy zupełnie różne technologie, różniące się między innymi agrotechniką. Żeby wyprodukować dobry materiał trzeba zdecydować się, w którym kierunku idziemy, bo pomysł, że chcę uprawiać konopie to trochę za mało.

Właściciel Kombinatu Konopnego wyjaśnia, że wraz z osobami współtworzącymi kombinat, postawili sobie za cel zbudowanie zakładu przetwórczego włókna. Trwa to już parę lat, pochłonęło parę milionów.

– Zostawiłem za sobą tradycyjną wiedzę, że jak konopie to tylko długie włókna czesane, poszedłem trochę pod prąd. Postanowiłem pracować nad uzyskaniem krótkich konopnych włókien, w strukturze podobnych do bawełny. Stosując różne metody, eksperymentując, testując, doskonaliliśmy proces produkcji w skali półtechnicznej. Po 2 latach prac doszliśmy do takiego etapu, że chcemy postawić zakład, ale już nie doświadczalny, a produkcyjny. Ale produkujący w dalszym ciągu w skali rzemieślniczej – z dumą deklaruje właściciel Kombinatu Konopnego.

Dlaczego przy Kombinacie Konopnym nie ma skupu? Ekspert wyjaśnia, że jest to na tyle skomplikowany temat, że najpierw sam musi uprawiać konopie dla siebie przez kilka sezonów, testując różne odmiany, różne warianty agrotechniczne, różne metody zbioru, suszenia i dopiero to pozwoli mieć pełen obraz tego co można zaoferować rolnikowi, na jakich zasadach kontraktować surowiec powiedzmy w promieniu 50 km. Pan Maciej zaznacza, że większe odległości raczej nie wchodzą w grę, bo jest to bardzo objętościowy materiał i wożenie go z dalszych odległości jest nieuzasadnione ekonomicznie.

Materiał siewny warto kupić jesienią
Maciej Kowalski, praktyk zajmujący się od kilkunastu lat konopiami włóknistymi podpowiada, że jesienią warto również myśleć o zakupie materiału siewnego, bo wiosną często jest problem, materiału siewnego po prostu nie ma. – Nie należy obawiać się, że nie dostanie się zgody na uprawę, bo jeszcze nie słyszałem, żeby ktoś nie dostał takiej zgody po dochowaniu wszystkich formalności. Czyli na taki areał, jaki zadeklarowaliśmy możemy kupić materiał siewny. Październik i listopad to najlepsze miesiące na zakup materiału siewnego. W poprzednich latach dobrego materiału siewnego było mniej, niż chętnych do zakupu – podsumowuje plantator.

– Jeżeli ktoś planuje obsiać większe areały to polecam, żeby zgłaszać się bezpośrednio do producenta. Worki są z reguły po 25 kg, więc chcąc obsiać np. pół hektara, raczej pozostają pośrednicy. Tak czy inaczej, trzeba liczyć się z tym, że nasiona konopi są drogie – dodaje pan Maciej. Właściciel plantacji często sieje odmiany zagraniczne, najpopularniejsze są odmiany francuskie, rumuńskie i fińskie. Koszt materiału jest dość znaczny i waha się w zależności od odmiany od 6–12 euro za kilogram plus koszty dostawy i podatek VAT. Rolnik wysiewa około 20 kg/ha. Rozmówca podkreśla, że nie warto w tym momencie oszczędzać, dobry, kwalifikowany materiał siewny gwarantuje określony plon. Rolnicy stosują różne praktyki, próbują wysiać własnym materiałem, co nie do końca jest legalne, poza tym takimi działaniami na własne życzenie obniżają sobie plon.

11 odmian w Krajowym Rejestrze
Jeżeli chodzi o odmiany konopi to jest w czym wybierać na liście w Krajowym Rejestrze (KR) w 2020 r. widnieje 11 odmian. Wśród nich trzy nowe odmiany: Matrix, Mietko i Sofia wpisane do rejestru w bieżącym roku. Poza odmianami z Krajowego Rejestru zgodnie z obowiązującymi przepisami, dopuszczone do uprawy są inne odmiany znajdujące się we wspólnym katalogu odmian roślin rolniczych, publikowanych przez Komisję Europejską.

Jedną z chętnie uprawianych w Polsce odmian jest Finola. Odmiana bardzo wczesna i najszybciej kwitnąca. Właśnie te cechy powodują, że jest bardzo lubiana przez polskich plantatorów. Skoro daje radę w Finlandii to i w północno-wschodniej części naszego kraju da radę. Właśnie teraz, czyli na początku września rolnicy przygotowują się do żniw Finoli. Jeżeli ktoś uprawia francuskie odmiany na ziarno, to będą one gotowe w połowie października. W październiku w naszym klimacie ciężko o gwarancję pogody, bo w każdej chwili może przyjść mróz. Na glebach, którymi dysponuje plantator spod Elbląga, w październiku często jest problem z wjazdem w pole. – Gleby są dobre, bo jak jest susza to zawsze mamy wodę, natomiast październik i listopad są ciężkie, jeżeli popada, to bez gąsienic lub bliźniaków ani rusz.

Obiecującą odmianą jest Henola wpisana do Krajowego Rejestru w 2017 roku. Odmiana będąca wynikiem pracy naukowców z Poznańskiego Instytutu Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich, charakteryzuje się krótszym okresem wegetacji. Kolejna jej zaleta to o ok. 50 proc. niższy wzrost roślin oraz istotnie większe kwiatostany, dzięki czemu plon nasion jest kilkukrotnie wyższy w porównaniu do innych znanych odmian. Wybór odmiany konopi nie może być przypadkowy, musi być naprawdę dobrze przemyślany.

Czy potrzebny specjalny kombajn?
Rozmówca przypomina, że ważne jest, żeby dobrać odmianę do naszych możliwości sprzętowych. Jeżeli ktoś wysieje np. Futurę, odmianę bardzo wysoką, rosnącą na 4–5 m to choćby nie wiem jak wysoko podnieść heder, to i tak zostają 2–3 m, które trzeba wciągnąć na młócarnię. Odmianę Finola kosi się praktycznie przy ziemi, bo od początku formuje kwiat, odmiany rumuńskie kosimy od pół metra do metra nad ziemią. Można kosić też tak, żeby brać tylko wiechę – wylicza Maciej Kowalski.

Czy do konopi trzeba mieć specjalny kombajn? Wszystko zależy od tego, jakie odmiany uprawiamy. Przy niższych odmianach, czyli 1,5–2 m kombajn zbożowy dobrze prowadzony, dobrze ustawiony radzi sobie. Ale pewnych rzeczy trzeba przypilnować. Podstawa to doświadczony, pokorny i cierpliwy operator.

– Kosiliśmy różnymi kombajnami, jeżeli mogę coś podpowiedzieć, to heder powinien być mniejszy, niż tradycyjnie używany przy danej mocy kombajnu. Rok temu kosiliśmy kombajnem New Holland o najwyższej mocy z 4-metrowym hederem i właśnie o to chodzi – podkreśla rozmówca. Dla mnie najlepszym kombajnem pod kątem konopi był John Deere 2266, czyli już dobry kombajn, ale jeszcze nie naszpikowany elektroniką z dość dobrym dostępem do wszystkich miejsc, gdzie kombajn lubi się zapychać.

Przy koszeniu konopi trzeba cierpliwie powyciągać wszystko co się ponawijało, bo na motowidle np. nawija się, nawija, nawija i dopóki kręci się jest ok, ale w którymś momencie stanie i odwinięcie to 4 godziny pracy. Jeżeli ktoś przewidzi i zaplanuje, że po skoszeniu 1 ha musi stanąć i powyciągać nawinięty materiał, to zajmie mu to tylko 15 minut i tego trzeba się nauczyć. I wtedy wszystko działa. Mam rolników, którzy 150–200 ha koszą dobrymi kombajnami zbożowymi i nie mają większych problemów, nie narzekają. Ale są i tacy, którzy mówią, że kombajnem zbożowym nie pójdzie – podsumowuje właściciel plantacji.

Wysiew konopi w poplonie?
Ten rok jest drugim sezonem, w którym pan Maciej wykonał próby z wysiewem konopi w poplonie. W ubiegłym sezonie bardzo dobrze się sprawdziło, choć teoria mówi, że nie powinno zadziałać. Byliśmy na polach 2 września i już wschodził poplon, siany 10 dni wcześniej, miał idealne warunki, bo popadało.

– Wiadomo, że te konopie nie urosną na 4 m, a będą miały 1,5 m, ale to jest taki jakby dodatkowy gratisowy plon, bo pole i tak leżałoby do wiosny. Wschodzące rośliny są nieco ciemniejsze, niż te siane wiosną. Jeszcze zrobię kilka testów i obserwacji, bo muszę dokładnie przepracować zagadnienie, ale chciałbym rekomendować konopie jako poplon po rzepaku lub po zbożach – wyznaje właściciel Kombinatu Konopnego.

Rolnik planuje zebrać poplon w połowie października, celowo wysiał odmianę rumuńską bardzo szybko rosnącą i ma nadzieję, że ta odmiana wyda jeszcze ziarno. Oczywiście to nie będzie 1,5 t/ha, ale jak będzie chociaż pół tony z hektara to i tak jest to dodatkowa korzyść w jednym sezonie. Plantator liczy na prosty zbiór, bo rośliny będą niskie, powinny mieć około metra.

Maciej Kowalski konopie uprawia w monokulturze, bo są one jego jedyną uprawą, całą swoją wiedzę, energię i pasję poświęca właśnie tej uprawie. Do tej pory plantator nie posiadał certyfikatu ekologicznego, ale w przyszłym roku zamierza zgłosić uprawę do certyfikacji. W 2021 roku planuje zasiać 40 ha konopi. Konopie z definicji są rośliną ekologiczną i z reguły tak są prowadzone plantacje. – Ale dla klienta potrzebny jest dokument. Wysyłając na eksport ziarna bez certyfikacji nie zostaną sprzedane, klienci nie są nimi zainteresowani, chcą tylko ekologię. Warunek jest prosty jak jest certyfikacja, są klienci i jest wyższa cena – podsumowuje właściciel plantacji.

Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a