Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

W nowej oborze postawili na roboty

Data publikacji 16.09.2020r.

W gospodarstwie Beaty i Gabryela Szadkowskich z Urszulina nowoczesne technologie w produkcji mleka to norma. W lutym br. hodowcy zasiedlili nową wolnostanowiskową oborę na rusztach. Przyjęte na etapie planowania rozwiązania sprawdzają się w praktyce, a gospodarze mają teraz mniej pracy.

Najważniejsza inwestycja przeprowadzona w ostatnich latach w gospodarstwie w Urszulinie to budowa nowej, wolnostanowiskowej, przestronnej i widnej obory, o wymiarach 35 x 84 m. Przesuwane automatycznie, sterowane przez komputer kurtyny boczne zapewniają przewiew i utrzymanie w budynku pożądanej temperatury nawet w największe upały. Dzięki temu latem nie ma już problemu ze spadkiem wydajności. – U nas się teraz mówi, że jeśli chcesz się schłodzić, to musisz iść do obory – stwierdza Gabryel Szadkowski.

Zadaszenie opiera się m.in. na stalowych słupach. – Wybrane rozwiązanie jest tańsze, a przy dobrze przemyślanym projekcie wcale nie musi być wadą – mówi hodowca. Obiekt został zaprojektowany docelowo na 300 krów. Obecnie, po jednej stronie stołu paszowego utrzymywanych jest 150 krów dojnych, po drugiej – młodzież. Jest też porodówka, szpital oraz izolatka. W przypadku zasiedlenia całej obory przez krowy, młodzież znajdzie miejsce w starszych budynkach.

– Mamy też na taką okoliczność pomysł, podpatrzony w USA, by oddawać jałowice na odchowanie – mówi hodowca.

Bydło mleczne rasy hf utrzymywane jest tutaj na rusztach. Gnojowica jest usuwana przez robot czyszczący do głębokich, 2,5-metrowych kanałów, zlokalizowanych pod posadzką całej obory. To rozwiązanie sprawia, że częste usuwanie gnojowicy jest koniecznością.

– Nie zdecydowaliśmy się jedynie na kanały przebiegające bezpośrednio pod stołem paszowym. To na ewentualność zakupu w przyszłości samojezdnego wozu paszowego. Waży ponad 20 ton, więc po co ryzykować, że podłoga się zapadnie – wyjaśnia hodowca.

Gabryel Szadkowski jest bardzo zadowolony z wybranej technologii utrzymania, która doskonale sprawdza się w praktyce. W starszym budynku krowy były utrzymywane w systemie bezuwięziowym, na głębokiej ściółce i na dój przechodziły do hali udojowej. Państwo Szadkowscy mówią, że dla zwierząt było to dobre rozwiązanie, gorsze, bo bardzo pracochłonne, dla ludzi.

– Mankamentem była też posadzka. Dopóki nie została sfrezowana, praktycznie nie było miesiąca, żeby się krowa „nie rozjechała” – mówi pan Gabryel.

Ostatecznie, planując nową oborę hodowcy zdecydowali się na zmianę systemu utrzymywania krów, kierując się spodziewanym mniejszym nakładem pracy.

– Zastosowaliśmy podłogi rusztowe z najwyższej półki, marki Thye-Lokenberg. Są zrobione i położone idealnie. Technologia rusztów przez ostatnie dziesięć lat bardzo poszła do przodu. Obora funkcjonuje siedem miesięcy i nie mieliśmy ani razu przypadku „rozjechania się” krowy. Nie obserwuję też problemów ze zdrowiem nóg i racic, skutkujących brakowaniem zwierząt – stwierdza hodowca i dodaje, że do systemu rusztowego przekonał się także lekarz weterynarii opiekujący się stadem, początkowo sceptyczny wobec tego rozwiązania.

Roboty nie tracą czasu
Za dój w nowej oborze odpowiadają dwa roboty udojowe marki DeLaval z najnowszej serii VMS V300. Są tak usytuowane, by w razie potrzeby była możliwość zainstalowania dwóch kolejnych.

– Moim zdaniem, za 10–15 lat, w nowoczesnych gospodarstwach będą pracować tylko roboty udojowe – mówi pan Gabryel. – Kiedyś byłem wrogiem tego rozwiązania. Teraz przekonałem się, że nie ma lepszej opcji. Po pierwsze, nakłady pracy w porównaniu z halą udojową są bez porównania mniejsze. Po drugie, najnowszej generacji roboty są tak zaawansowane technologicznie, że bez zarzutu radzą sobie z dojem.

Hodowca wyjaśnia, że ramię robota wchodzi i szybko odnajduje strzyki, nie tracąc czasu. Generalnie cały proces doju (mycie, przedzdajanie, osuszanie, dój i dezynfekcja strzyków) odbywa się sprawnie. Dzięki oddzielnemu kubkowi przygotowującemu strzyki i czterem licznikom mleka (po jednym na każdą ćwiartkę), podciśnienie, pulsacja i moment zdjęcia są automatycznie dopasowane dla każdego strzyku, co zapewnia lepsze zdrowie wymion.

Robot udojowy jest jednocześnie bezcennym źródłem informacji gromadzonych o poszczególnych zwierzętach, przydatnych w utrzymaniu ich w zdrowiu i dobrostanie. – Nie mieliśmy też problemów z przyuczeniem się krów do doju w robocie – dodaje Beata Szadkowska.

Krzysztof Janisławski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a