Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Muszę walczyć o nauczyciela dla Mai

Data publikacji 23.09.2020r.

– Pierwszego września moje niepełnosprawne dziecko miało zapewnioną opiekę nauczyciela wspomagającego w przedszkolu, dwa dni później już nie – mówi Barbara Hudoba-Szambara, mama autystycznej Mai. – Choć wójt gminy Werbkowice próbuje obciążyć mnie winą za tę sytuację, to wojewoda stwierdził, że nauczyciel dla córki powinien być natychmiast zatrudniony.

Pani Barbara zawiadomiła media, bo, jak mówi, chce mieć pewność, że urząd gminy znowu jej nie zaskoczy w kwestii edukacji córki. Maja ma prawie 8 lat. Nie mówi, wymaga opieki i rehabilitacji. Mąż pani Barbary prowadzi gospodarstwo rolne, ona większość czasu poświęca opiece nad dziećmi.

Przed rokiem tak, teraz nie
Maja od 2015 roku uczęszcza do przedszkola „Bajka” w Werbkowicach w powiecie hrubieszowskim. Przepisy zapewniają dzieciom takim jak Maja edukację w trybie kształcenia specjalnego i pomoc nauczyciela wspomagającego. Pozwalają również na dłuższe niż w przypadku innych dzieci uczęszczanie do przedszkola. Odbywa się to na podstawie odroczenia obowiązku szkolnego, które uzyskuje się w oparciu o opinię wydawaną przez poradnię psychologiczno-pedagogiczną.

– Maja już raz skorzystała z odroczenia. Nie było z tym żadnego problemu. W obecnym roku szkolnym miała skorzystać po raz kolejny – mówi pani Barbara. – W przedszkolu od stycznia tego roku wiedzieli o naszych planach. Zdziwiłam się, gdy w czerwcu dowiedziałam się, że przedszkole rozwiązało umowę o pracę z nauczycielką wspomagającą Mai. Podobnie zresztą jak z logopedą i psychologiem. Dyrektor przedszkola powiedziała mi, że dostała takie polecenie od pani wójt. Jednocześnie zapewniła, że postara się, aby od sierpnia moje dziecko miało zapewnioną pomoc nauczyciela wspomagającego.

Mama dziewczynki opowiada, że w sierpniu, po powrocie dzieci do przedszkola, wspomagającego nauczyciela nadal nie było w pracy.

– W tej sytuacji 18 sierpnia napisałam do pani wójt pismo w sprawie Mai. Rozmawiałam też z nią telefonicznie. Do dziś (rozmawialiśmy 7 września – przyp. red.) nie dostałam odpowiedzi na moje pismo – relacjonuje Barbara Hudoba- Szambara.

Co było dalej? Mama dziewczynki opowiada, że w drugiej połowie sierpnia sprawa zdawała się być rozwiązana pozytywnie.

– W przedszkolu poinformowano mnie, że od 1 września nauczyciel dla Mai zostanie zatrudniony. 2 września Mai nie było w przedszkolu, była na terapii. A 3 września odebrałam telefon od nowej nauczycielki Mai i… osłupiałam. Zapytała mnie, czy wiem, że jednak nie dostała umowy o pracę i Maja nie ma dodatkowej opieki.

Pani Barbara od razu skontaktowała się z placówką.

– Dyrektorka wyjaśniła, że pani wójt nie podpisała aneksu do arkusza organizacyjnego przedszkola, twierdząc, że jeszcze nie zatwierdziło go kuratorium oświaty. A ten aneks jest niezbędny do zatrudnienia nauczycielki – tłumaczy mama dziewczynki.

Pani Barbara od razu próbowała wyjaśnić sprawę w gminie, ale, jak mówi, ani pani wójt, ani kierownik inspektoratu oświaty nie odbierali od niej telefonu.

Pani Barbara opowiada, że opisała całą sprawę na swoim profilu na Facebooku. Wpis przeczytały panie z Rady Rodziców w Szkole Podstawowej w Werbkowicach.

– Między dyrekcją szkoły a wójt jest konflikt i żeby go rozwiązać, do Werbkowic zaproszono wojewodę lubelskiego. Panie zaproponowały, żebym przedstawiła podczas spotkania także mój problem – wyjaśnia pani Barbara.

Mama Mai poszła do szkoły i opowiedziała o wszystkim.

– Pani wójt twierdziła, że nie zgłosiłam na czas zamiaru pozostawienia Mai na kolejny rok w przedszkolu i że uzupełniłam dokumenty dopiero w drugiej połowie sierpnia. Prawda jest zaś taka, że w przedszkolu wiedzieli o moich planach od stycznia. Zarówno pani dyrektor, jak i nauczyciele. Natomiast dokumenty potwierdzające nasz zamiar dostarczyłam tak szybko, jak to było w czasie pandemii możliwe. Poradnia Psychologiczno- Pedagogiczna w Hrubieszowie nie działała wiosną w zwykłym trybie, niemniej 17 czerwca wydała decyzję o odroczeniu obowiązku szkolnego i następnego dnia dostarczyłam ją do przedszkola.

Anna Kolenda, dyrektor przedszkola „Bajka” w Werbkowicach, zapewnia, że wiedziała z wyprzedzeniem o planach rodziców Mai i przedszkole nie zostało nimi zaskoczone w ostatniej chwili. Powiedziała też, że w tej sprawie kieruje się poleceniami od wójt gminy i do niej odesłała nas po szczegóły.

Nie ma problemu
Wójt Agnieszka Skubis-Rafalska nie ma sobie nic do zarzucenia.

– Dyrektor przedszkola i organ prowadzący dochowali w tej sprawie wszelkich procedur – stwierdza.

Dodaje, że „rodzic dopiero 19 sierpnia 2020 r. poinformował pisemnie o zamiarze pozostawienia córki na kolejny rok nauki w przedszkolu, a nabór do przedszkola odbywał się w marcu”.

– W trosce o dobro ucznia przychyliliśmy się do tej prośby, zapewniając dziecku edukację. Tymczasem rodzic skarży, gdzie się da. Moim zdaniem wcale nie chodzi tu o dziecko, tylko o zrobienie jak największej afery – dodaje wójt.

Jednocześnie twierdzi, że dziewczynka miała od początku roku szkolnego zapewnioną dodatkową opiekę nauczyciela wspomagającego.

– Otrzymałam informację z przedszkola, że ten nauczyciel został zatrudniony od 1 września – mówi Agnieszka Skubis-Rafalska.

Z kolei Sławomir Bednarczuk, inspektor ds. oświaty, informuje, że nauczyciel wspomagający dla Mai nie został uwzględniony w arkuszu organizacyjnym przedszkola na rok szkolny 2020/2021 przez dyrektor placówki.

– Nie mogła tego zrobić, bo arkusz został przyjęty w maju, opinia poradni psychologiczno-pedagogicznej w sprawie odroczenia obowiązku szkolnego została wydana 17 czerwca, a my nie możemy się kierować tylko ustnymi zgłoszeniami – mówi. – Podczas przeprowadzonej kilka tygodni temu rozmowy z panią Barbarą poprosiliśmy ją, żeby dopełniła procedury i złożyła w przedszkolu brakującą opinię z poradni. Gdy tak się stało, powstał aneks do arkusza organizacji pracy przedszkola, który trafił do kuratorium.

– To nieprawda, że czegokolwiek w sierpniu brakowało. Rok temu opinia z przychodni została wydana raptem cztery dni wcześniej niż w tym. A mimo to Maja miała pełną opiekę i w wakacje, i od nowego roku szkolnego. Myślę, że ktoś chciał zaoszczędzić na etacie, nie mając pojęcia, że w przypadku trybu specjalnego nauki z ministerstwa przychodzą „znaczone” pieniądze, których i tak nie można wydać na nic innego niż edukacja konkretnego dziecka – komentuje pani Barbara.

Krzysztof Janisławski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a