To właśnie w liczącej zaledwie 800 mieszkańców brzezińskiej Aleksandrii w 1909 r. dh Maciej Jopek założył ochotniczą straż pożarną. Przez pierwszych osiemnaście lat strażacy z Aleksandrii tworząc samodzielny pododdział strażacki służyli pod skrzydłami sąsiadującej z nimi jednostki ze wsi Godziesze.
Dopiero w 1927 r. już jako samodzielni druhowie utworzyli swoją jednostkę OSP w Aleksandrii. Na jej czele stanął dh Maciej Jopek, obejmując jednocześnie funkcję pierwszego prezesa.

– Z kronikarskich zapisków wynika, że dysponowaliśmy wówczas bardzo skromnym sprzętem – wspomina obecny prezes dh Ryszard Wierucki, pełniący tę funkcję od jedenastu lat. – Nasi druhowie-pionierzy przed wojną dysponowali jedynie wozem konnym, sikawką i podstawowym sprzętem służącym do gaszenia pożarów. Prawdziwy rozkwit jednostki przypadł na koniec lat 70.
Prezes Ryszard Wierucki poprzednie dwadzieścia lat służył jako komendant jednostki, co świadczy o jego olbrzymim doświadczeniu. W ślad za nim poszli dwaj synowie 37-letni Paweł, 22-letni Adam oraz 36-letnia córka Katarzyna. W 1996 r. druhowie z Aleksandrii stanowili już w pełni profesjonalną, dobrze wyposażoną jednostkę co zaowocowało zrzeszeniem ich w krajowym systemie KSRG.
– Obecnie służy u nas 148 strażaków – mówi prezes Wierucki – w tym 25 druhów, po przejściu odpowiednich, specjalistycznych szkoleń tworzy JOT, czyli Jednostkę Operacyjno-Techniczną. Szczególne powody do dumy i satysfakcji przysparzają nam najmłodsi druhowie stanowiący dwudziestoosobową drużynę MDP – powiedział dh Wierucki.
– Młodzi strażacy wchodzący w skład zarówno drużyny dziewcząt, jak i chłopców od 2006 r. w zawodach pożarniczych na szczeblu gminnym i powiatowym zawsze plasowali się na medalowych miejscach – kontynuuje prezes dh Ryszard Wierucki. – Z pewnością nasze sukcesy – mam na myśli seniorów – jak i obecność w zespole trzech strażaków będących na co dzień zawodowymi strażakami w PSP, szczególnie motywuje naszych najmłodszych druhów. Zawodowcami w OSP Aleksandria są druhowie Remigiusz Molka, Piotr Żurawski oraz Błażej Suleta.

Uzupełniając wątek sportowy, należy wspomnieć, że największe sukcesy seniorzy odnieśli w 2010 r., kiedy to panie w zawodach na szczeblu wojewódzkim uplasowały się na II miejscu a panowie na V oraz w 2014 r., gdy role się odwróciły, mężczyźni zajęli II miejsce, zaś panie V.
Sytuację sprzętową, biorąc przede wszystkim pod uwagę wozy, jakimi dysponuje jednostka, dh Ryszard Wierucki określa jako dobrą. Zarazem nie ukrywa, że od lat starają się o wymianę starego wozu STAR 255 GBA na nowszy, z drugiej strony, rozumie trudną sytuację finansową gminy, na czele której stoi wójt Marek Cieślarczyk.
– Nie chciałbym zostać źle zrozumiany – mówi prezes Ryszard Wierucki. – Wójt pomaga nam na tyle na ile pozwala mu sytuacja finansowa gminy. Właśnie dobiega końca duża inwestycja, jaką jest wybudowanie nowej, kosztownej oczyszczalni ścieków. Remiza w Aleksandrii została wybudowana w drugiej połowie lat 70. Zrozumiałym jest więc fakt, że bez koniecznych remontów nie może się obejść. Wójt zdaje sobie sprawę i rokrocznie inwestuje w naszą jednostkę w granicach 10–20 tys. złotych. Z drugiej strony, sami składając wnioski o dotacje m.in. do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej staramy się pozyskiwać środki finansowe. Przy wsparciu urzędu gminy mam nadzieję, że już wkrótce przeprowadzimy ocieplenie budynku wraz z garażami. Być może dotacja pozwoli również wykonać termomodernizację. Chciałbym szczególne podziękowania złożyć na ręce Joanny Wróbel, która z ramienia urzędu gminy wiele czasu poświęca tworząc dla nas projekty unijne, dotacyjne. Jest ekspertem w tej dziedzinie, o czym świadczą efekty jej pracy – powiedział dh Ryszard Wierucki.

W tym roku strażacy z OSP Aleksandria wyjeżdżali do akcji trzydzieści razy. Najczęściej dysponowani byli do pożarów lasów oraz zdarzeń drogowych. Gdy poruszaliśmy sprawę sprzętu m.in. pozyskania nowszego wozu, ze strony prezesa padł również pomysł o zakupie drona.
– Zgadza się – mówi dh Wierucki. – Jak wspomniałem, na naszym terenie dominują pożary lasów. Posiadanie drona w znacznym stopniu pozwoliłoby nam określić stopień zagrożenia. Widzielibyśmy, z której strony najskuteczniej i najbezpieczniej podejść do ognia, jakich użyć sił i sprzętu. Nie jest to jednak niezbędna inwestycja, przynajmniej na dzień dzisiejszy – powiedział na zakończenie prezes dh Ryszard Wierucki.
Krystyna Nowakowska