Firma Agrihandler powstała w maju tego roku. Jest siostrzaną spółką Interhandlera, znanego dystrybutora maszyn JCB. Oferta Agrihandlera jest szersza i obejmuje również maszyny marki Schuitemaker, Veenhuis, Vervaet, Evers Agro czy Amazone. Aby z przytupem wejść na rynek pod patronatem m.in. naszej redakcji, zorganizowała Demo Tour, przemierzając z maszynami sześć województw i zatrzymując się w ośmiu dużych gospodarstwach. Gwiazdą pokazów był specjalnie sprowadzony z Holandii i pokazywany po raz pierwszy w Polsce, samojezdny wóz asenizacyjny Vervaet Hydro Trike XL. Oceniliśmy jego pracę w gospodarstwie Krzysztofa Szmurły w Popławach koło Brańska.
Wóz jest potężny. Ma osiem metrów długości i prawie cztery metry wysokości. Jest też bardzo ciężki, bo waży netto 23 tony, a z napełnionym zbiornikiem i z aplikatorem jego masa sięga 45 ton. Sprzęt jest też niezwykle mocny, bo jego silnik DAF-a generuje 530 koni. Ale taki wóz jest też piekielnie drogi, bo bez aplikatora, kosztuje w granicach 500 tys. euro, czyli przy obecnym kursie daje to sumę 2,25 mln złotych. Mimo tak wysokiej ceny holenderski Vervaet sprzedaje rocznie 50 takich maszyn. Kto je kupuje?
– Około 90 procent maszyn trafia do firm usługowych. Przeważnie do Francji, gdzie rocznie sprzedawanych jest ok. 20 wozów Hydro Trike – odpowiada Mateusz Graczyk z Agrihandlera. – Za ich zastosowaniem przemawia imponująca szybkość rozlewania gnojowicy. Swoje możliwości sprzęt potwierdził też w Polsce w gospodarstwie Top Farms w Głubczycach, gdzie cały cykl z napełnianiem zbiornika, dojazdem na pole i rozlaniem gnojowicy trwał siedem (!) minut.
Aby zakup takiej maszyny się opłacił, w sezonie nie powinna ona praktycznie zjeżdżać z pola. Największym wyzwaniem staje się zapewnienie dostaw gnojowicy wtedy, gdy działki są położone daleko od gospodarstwa. Aby usprawnić prace takiego wozu można użyć na przykład mobilnego konteneru, pełniącego funkcję bufora między beczkowozem, a sprzętem dowożącym gnojowicę z gospodarstwa. Jeżeli natomiast pola są położone wokół komina, można wybrać wersję Umbilical z aplikatorem i mniejszym zbiornikiem, do którego gnojowica będzie stale doprowadzana z gospodarstwa długim przewodem.
– To jest wersja najbardziej wydajna, bo wtedy maszyna w ogóle nie musi zjeżdżać z pola. W 2,5 minuty jest w stanie podać doglebowo 20 000 litrów nawozu. W godzinę daje to pół miliona litrów cieczy – dodaje specjalista z firmy Agrihandler.
– Czyli teoretycznie na dobę taki sprzęt jest w stanie zaaplikować nawet 12 mln litrów gnojowicy? – dopytujemy
– Nawet więcej. Udokumentowany przez firmę Vervaet dobowy rekord wynosi 13 milionów litrów rozlanej gnojowicy – odpowiada Mateusz Graczyk.
Maszyna ma nietypowy układ jezdny. Z przodu znajduje się pojedyncze i ustawione centralnie koło. Jest potężne bo ma metr szerokości. Z tyłu opony są dwie i równie duże jak ta przednia. To jednak nie wszystko, bo Hydro Trike w wersji XL ma jeszcze dwa dodatkowe mniejsze środkowe koła z możliwością hydraulicznego wysunięcia ich poza obrys maszyny. Jaki jest atut takiego układu jezdnego? Przede wszystkim lepsze rozłożenia masy, a tym samym, mniejsze ugniatanie gleby, tym bardziej, że po wysunięciu mniejszych kół każde pozostawia swój własny ślad. To sprawia – jak dodaje Mateusz Graczyk – że mimo dużej masy maszyna może poruszać się także po łąkach torfowych. Mniejsze ugniatanie to też efekt tego, że w prezentowanym na pokazach pojeździe można było z kabiny ustawiać dowolne ciśnienie w trzech największych kołach. Kolejnym atutem pojazdu jest niebywała zwrotność, którą gwarantuje przednie koło o imponującym kącie skrętu wynoszącym 90 stopni.
Wszystkie koła są napędzane hydrostatycznie. Przednie ma stały napęd. Środkowe są napędzane niezależnym układem z pompą hydrauliczną o wydatku 175 l/min, natomiast oś tylna poruszana jest dwoma silnikami hydraulicznymi połączonymi mokrym sprzęgłem tarczowym, co ma zapewniać odpowiedni napęd zarówno podczas przyspieszania, jak i podczas prac polowych. W trakcie jazdy po drodze system wyłącza jeden z silników, co wpływa na ograniczenie zużycia paliwa. Wóz spala mniej również dzięki temu, że jest w stanie poruszać się z maksymalną prędkością 40 km/h przy obrotach silnika zredukowanych do 1200 obr./ min. Hydro Trike XL posiada też automatyczny system kontroli trakcji, który działa tak, że w momencie rozpoznania poślizgu jednego z kół, większa część oleju jest przekazywana do napędu opon, które w danym momencie mają większą przyczepność. System kontroluje również nacisk środkowej osi na podłoże. W tym przypadku wygląda to tak, że jeżeli przy tylnych kołach poślizg zwiększa się, nieznacznie unoszone są środkowe koła, co prowadzi do zwiększenia docisku tylnego ogumienia.
– Producent stosuje różne formy finansowania zakupu takiej maszyny, nawet z częściową wpłatą i z gwarancją odbioru sprzętu po paru latach. Również gdy rolnik będzie chciał potem sprzedać taką maszynę, Vervaet gwarantuje że odkupi ją od niego. Potem wyremontuje przywracając jej stan fabryczny i dopiero wtedy wystawi ją na sprzedaż – kończy Mateusz Graczyk.
Przemysław Staniszewski