● Jaka jest aktualna sytuacja w skupie mleka – poziom skupu, dynamika i ilość dostawców?
– Obecnie do naszej spółdzielni trafia mleko z 1900 gospodarstw. Średni dzienny skup wynosi około 940 tysięcy litrów, aczkolwiek mieliśmy takie dni, gdy skupowaliśmy ponad milion litrów mleka dziennie. W tym roku planujemy skupić około 360 milionów litrów. Średnie parametry mleka to ponad 4 procent tłuszczu oraz 3,35 procenta białka. Średnia cena skupu za sierpień wyniosła 1 zł i 43 grosze netto, a za wrzesień na pewno będzie wyższa. Ponadto średnia narastająca cena za mleko – liczona od początku roku wynosi 1 zł i 44 grosze netto. W najbliższych miesiącach przewidujemy lekkie podwyżki. W lipcu wypłaciliśmy specjalne 4-groszowe premie do litra, zaś w sierpniu było to 6 groszy. Jest bardzo realne, że cena w najbliższych miesiącach osiągnie poziom 1 zł i 50 groszy netto za litr. Warto dodać, że w tym roku poziom skupu – w ciągu 8 miesięcy – wzrósł o 5,3 procenta!
● Czyli nie ma problemu z paszami?
– Tak, nie ma problemów z paszami ani z mlekiem, pomimo że obawialiśmy się suszy. Dostawców ubywa, ale mleka przybywa, bo zwiększa się obsada krów w gospodarstwach. Wzrasta też wydajność, na co niebagatelny wpływ ma dobre i prawidłowe żywienie. Mamy nadwyżki mleka w stosunku do naszych potrzeb co oznacza, że nie przyjmujemy nowych dostawców. Sprzedajemy mleko przerzutowe, bo moce naszych serowni są wykorzystane w 100 procentach! Dobrze, że obecnie jego cena pozwala nam pokryć koszty skupu. W marcu i kwietniu – w początkach pandemii koronawirusa – cena mleka przerzutowego drastycznie spadła. Później sytuacja zaczęła się nieco poprawiać, a od ponad dwóch miesięcy powróciła do normalności. W lipcu pojawiły się bowiem oznaki pozytywnej stabilizacji na rynku mleka. Ceny tłuszczu mlecznego są na przyzwoitym poziomie, zadowalające są też ceny proszków, chociaż jest stosunkowo mało chętnych na ich zakup. Mam nadzieję, że wkrótce sytuacja ulegnie poprawie. Ten rok jest nietypowy, bowiem plaga koronawirusa była przyczyną poważnego zastoju w handlu artykułami mleczarskimi. Sądzę, że gdy magazyny się opróżnią, to z pewnością zwiększy się popyt na proszki. Przy czym oczywiste jest, że zawsze handlowcy będą podejmowali działania zmierzające do radykalnego zbicia ceny.
● Jak sobie OSM Sierpc radzi na trudnym i wymagającym rynku sera?
– Stabilnie. Dzięki budowanej od wielu lat marce nasze sery osiągają dobre ceny, co z kolei pozwala dobrze płacić za mleko i rozwijać zakład. Nie mamy praktycznie zapasów magazynowych. Należy pamiętać, że około 60 procent sprzedaży sera stanowi sprzedaż sera konfekcjonowanego, którego koszt wytwarzania – ze względu na proces konfekcjonowania – jest większy od produkcji klasycznych bloków.
● Czy pandemia koronawirusa wpłynie na tegoroczny wynik finansowy?
– Jeżeli nie nastąpi ponowny lockdown, to wynik finansowy – mimo wszystko – będzie zadowalający. Nasze przychody w 2019 roku wyniosły 685 milionów złotych, zaś zysk netto to około 12 milionów 142 tysiące złotych. W tym roku nasz zysk za okres 8 miesięcy jest proporcjonalny w stosunku do tego samego okresu z 2019 roku. Powszechnie wiadomo, że naszym podstawowym wyrobem są sery twarde, których wyprodukowaliśmy w ubiegłym roku około 23 tysięcy ton. Jak już wcześniej powiedziałem, moce naszych serowni są wykorzystane w 100 procentach, dlatego przed nami nowe wyzwanie polegające na rozbudowie naszego Zakładu.
Najważniejszy jest jednak wybór odpowiedniej technologii, za który odpowiadają nasi fachowcy. Ta technologia ma zachować wysoką jakość produkcji serów z dziurami, a więc oczkujących, które są naszą specjalnością i z których słyniemy. Planowane inwestycje są bezpieczne, gdyż mamy stabilną pozycję na rynku, której wyrazem jest duże zapotrzebowanie na sery z Sierpca, oczywiście królem jest ser Królewski, obecny w całej Polsce, nie tylko w wielkich, czy też w lokalnych sieciach handlowych, ale też w małych sklepikach osiedlowych. Mamy bardzo zdywersyfikowane kierunki sprzedaży – jesteśmy praktycznie we wszystkich kanałach dystrybucyjnych. Trzeba w tym miejscu wyjaśnić, że wszystkie nasze sery są sprzedawane wyłącznie pod marką własną producenta, czyli OSM Sierpc, a nie pod markami wielkich sieci handlowych. Również sieci handlowe dostrzegły, że nasze sery sprzedawane pod marką producenta powinny być dostępne na ich półkach. Obecnie jesteśmy w Polsce największym producentem sera konfekcjonowanego sprzedawanego pod marką własną. To niezbity dowód, że konsumenci dokonują świadomego i rzecz jasna dobrego wyboru, kupując sery z OSM Sierpc.
● Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość serem pachnie, czyli czy kampania reklamowa PIKSERKI, której celem było zachęcenie dzieci i młodzieży do większej konsumpcji serów z Sierpca zdała egzamin?
– Tak. Szczególnie jeśli w zakupach uczestniczą dzieci, to w koszykach konsumentów na pewno lądują PIKSERKI.
● Radykalne ruchy ekologiczne uparcie lansują hasło, że pozyskanie mleka jest efektem gwałtu na krowie! Ich celem, jest aby rynek opanowały ciecze pozyskane z roślin, które miałyby zastąpić mleko!
– Takie hasła i ruchy traktuję bardzo poważnie. Są one bardzo nośne, teraz gdy uchwalana jest tzw. ustawa futerkowa. Ale mleczarstwo powinno zajmować się działalnością zgodną ze swoją nazwą, czyli przerabianiem mleka pochodzącego od krów, które żyją w określonym przepisami dobrostanie, na określone produkty. Walory prozdrowotne oraz smakowe tych wyrobów są znane od wielu lat i muszą spełniać oczekiwania konsumentów. Mleko i jego przetwory powinny być spożywane w każdym okresie życia człowieka. Dla małych dzieci mleko wręcz jest niezbędne. Jak nie ma mleka, to nie ma życia! Widać to doskonale na podstawie epidemii głodu i niedożywienia w państwach afrykańskich. Czy ciecz z soi albo z innej rośliny może zastąpić mleko w żywieniu małych dzieci, szczególnie niemowląt?
● Czy zaraza koronawirusa wpłynęła na tegoroczne inwestycje?
– Nie. Bowiem prace budowlane odbywały się poza terenem zakładu, na odrębnej działce. Ukończyliśmy budowę nowej hali do konfekcjonowania serów, w której stanie nowa linia o dużej wydajności. Obecnie posiadamy trzy linie, które pracują na trzy zmiany. Uruchomienie czwartej, której rozruch nastąpi za miesiąc, sprawi, że proces konfekcjonowania będzie odbywał się na dwie zmiany. Poprawi się więc jakość pracy. W tej hali będzie można zainstalować kolejne linie do porcjowania i plasterkowania sera.
● Jak pracuje zakład w Żurominie?
– Zakład w Żurominie pracuje na 100 procent swoich mocy produkcyjnych a zatrudnienie wzrosło o 20 osób. Dziennie na sery typu holenderskiego przerabia się tam około 120 tysięcy litrów mleka. W tym roku zainstalowaliśmy nowe tanki. Odbywa się też wymiana części instalacji grzewczych. Prowadzone są też prace rozwojowe pod kątem budowy nowej maszynowni chłodniczej. Efektem tych prac – jak i kolejnych inwestycji – mają być większe możliwości produkcyjne: przerób mleka na sery w wysokości 300 tysięcy litrów w ciągu doby. Przypomnę, że jak przejmowaliśmy ten zakład, to produkcja była bardzo ograniczona, a żuromińska spółdzielnia żyła ze sprzedaży mleka przerzutowego.
● Takiej dużej spółdzielni przydałaby się nowoczesna proszkownia. Można by ją wybudować w Żurominie?
– Prawie w każdej rozmowie z TPR pada pytanie związane z budową nowej proszkowni. A moja odpowiedź jest niezmienna: My w Sierpcu do perfekcji opanowaliśmy produkcję serów twardych. Natomiast chętnie skorzystamy z doświadczenia tych spółdzielni, które mają duże doświadczenie w produkcji proszków i zdecydują się na głęboką współpracę lub integrację z OSM Sierpc.
● Jaka jest sytuacja w eksporcie?
– Nie odnotowaliśmy jakichś większych zawirowań w eksporcie naszych serów. Były co najwyżej drobne przesunięcia w terminach dostaw spowodowane kłopotami z transportem. Przez cały czas jesteśmy obecni na rynkach: USA, Czech, Słowacji, Ukrainy i Wielkiej Brytanii. Zdajemy sobie jednak sprawę, że brexit bez umowy handlowej z Unią Europejską może zagrozić naszej sprzedaży eksportowej na rynku brytyjskim.
● Dziękuję za rozmowę.