Niemal doszczętnie spłonął budynek gospodarczy w miejscowości Skwierawy w gminie Studzienice w powiecie bytowskim. Ogień strawił całą konstrukcję obiektu, pozostawiając jedynie zniszczone mury. Straty dla gospodarstwa są ogromne. Budynek był wielofunkcyjny – służył jako stodoła, obora oraz magazyn.
Pobliskie jednostki OSP zostały zadysponowane przez Stanowisko Kierowania Komendanta Powiatowego PSP w Bytowie 19 września kilka minut po godzinie 5.00. O skali pożaru świadczy fakt, że w działaniach gaśniczych udział wzięło siedem jednostek OSP: Nakla, Lipusz, Parchowo, Półczno, Skwierawy, Studzienice i Sylczno oraz PSP z Bytowa.
– Pożar był ogromny. Płomienie sięgały wiele metrów ponad dach budynku. Doszczętnie spłonął. Pozostały jedynie mury, które nadają się prawdopodobnie do wyburzenia. Niewiele też zostało ze znajdującego się w środku wyposażenia. Podczas naszych działań musieliśmy usunąć ze środka spalone resztki paszy – informuje Krystian Kiedrowicz z OSP w Skwierawach.
Straty są duże, ponieważ obora, stodoła i magazyny były ze sobą połączone. Ogień przenosił się w kolejne części budynku szybko. Strażacy działania gaśnicze prowadzili przez wiele godzin, dogaszając kolejne elementy.
– Udało się uratować inwentarz. Kilka krów wcześniej sprzedałem. Została jedna i udało się ją bezpiecznie wyprowadzić. Większość tego co było w środku, spłonęła. Nie tylko straciłem słomę i paszę, ale także maszyny i ziarno z ostatnich zbiorów – wymienia Jacek Stoltman, właściciel budynku.
Rolnik prowadzi kilkunastohektarowe gospodarstwo. Pożar strawił większą część środków do produkcji. Pochłonął zboże na kolejne zasiewy oraz zasoby zgromadzonej paszy. Planował zakup kilku jałówek, dzięki, którym możliwe miało być rozpoczęcie produkcji mleka na większą skalę. Uratowano traktory oraz przyczepy. W ostatniej chwili udało się je przestawić w bezpieczne miejsce.
– Budynek był ubezpieczony. Mam czekać pięć dni na przyjazd rzeczoznawcy. Nie wiem jednak, ile potrwa procedura ustalania strat i wypłaty należnych środków. Gmina zaoferowała pomoc. Kłopot jednak polega na tym, że zostałem bez środków do produkcji. Nie będę miał czym obsiać pól, bo spłonęły nasiona. Zniszczeniu uległa także znaczna część maszyn – mówi Jacek Stoltman.
Rolnik utracił urządzenia magazynowe, do czyszczenia zboża, młocarnie, śrutowniki, rozrzutnik obornika oraz ładowacz. Potrzebować będzie elementów niezbędnych do zabezpieczenia murów. Pomoc zaoferowali sąsiedzi, którzy mieli dostarczyć materiał siewny oraz najbardziej potrzebne elementy do wznowienia produkcji roślinnej. W najbliższym czasie największe wyzwanie stanowić będzie zgromadzenie środków na odbudowę oraz zakup maszyn, które spłonęły. Rolnik liczy na wsparcie ludzi dobrej woli. Osoby chętne do pomocy proszone są o kontakt z redakcją TPR: redakcja@tygodnik-rolniczy.pl lub tel. 61 869 06 00.
Tomasz Ślęzak