Z inicjatywą powołania do życia KGW wyszła jako pierwsza. Planowała na poważnie zająć się działalnością społeczną po przejściu na emeryturę.
– Koło powstało wcześniej, niż zakładałam. Przed emeryturą. Zrezygnowałam z pracy, aby zająć się 97-letnim tatą – opowiada Janina Bartyna. – Nie czułam się jeszcze „wypalona zawodowo”, zaczęłam więc szukać dodatkowego zajęcia, które pozwoliłoby na realizację pasji. W ubiegłym roku w kwietniu powołałam koło gospodyń wiejskich.
Zaczęło się od Dnia Kobiet, który wspólnie z sołtyską Beatą Dechnik zorganizowały dla mieszkanek Jasiennika Starego (gmina Potok Górny). Sołtyska, obecnie wiceprzewodnicząca KGW, namówiła Janinę Bartynę, by jak najszybciej zarejestrować działalność.
– Oprócz OSP w naszej wsi nie było żadnej innej organizacji – wspomina przewodnicząca.
Kuferku, napełnij się
Janina Bartyna przyznaje, że koło stało się odskocznią od codzienności związanej z opieką nad ojcem. Remiza, w której mieści się siedziba koła, sąsiaduje z jej domem.
– Dzięki kołu wychodzę do ludzi, zapominam o troskach, spędzam czas w wesołym, twórczym towarzystwie. W razie potrzeby mogę szybko wrócić do domu – zapewnia.
Przed laty w Jasienniku Starym koło istniało jeszcze w latach 70. ub. wieku. Nowe KGW znacznie różni się od poprzedniego. Za cel stawia sobie animację kultury oraz integrację pokoleń. Liczy 46 osób w różnym wieku: są dziewczęta, młode mamy, seniorki, druhowie.
– Zaczynałyśmy od zera. Udało nam się pozyskać pieniądze: z ARiMR, kiermaszów, a także z wygranych w konkursach kulinarnych. Żartujemy, że mamy „magiczny kuferek”, w którym zawsze są pieniądze na najważniejsze potrzeby. Co wydamy, zaraz uzupełniamy. Inwestujemy w majątek, który nie topnieje – mówią gospodynie.
Uzbierały oszczędności, za które kupiły m.in. nowy grill, 50-litrowy termos, zmywarko-wyparzarkę i zastawę na ponad sto osób. Ze sprzętów korzystały już podczas uroczystości – sylwestra, dożynek, Dnia Sołtysa, zabawy walentynkowej, pikniku jesiennego oraz majowego. Mają nadzieję, że imprezy będą cykliczne.
– Mimo pandemii regularnie się spotykamy. Liczymy, że uda nam się zorganizować październikowy piknik jesienny – mówi Janina Bartyna.
Koło w Jasienniku Starym to nie tylko organizacja imprez. Panie angażują się w działalność charytatywną – inicjowały zbiórki pieniędzy, szyły maseczki, ćwiczyły w akcji „Gaszyn Challenge” na rzecz potrzebujących. Uczestniczą w spotkaniach z gospodyniami z sąsiednich kół, prezentują umiejętności kulinarne na imprezach, jak choćby „Powidloki” w Krzeszowie czy Turniej Sołectw Gminy Potok Górny.
Jasiennik odkrywa tajemnice
Członkinie podzieliły się obowiązkami zgodnie z umiejętnościami. Janina Bartyna objęła pieczę nad sprawami organizacyjno-administracyjnymi, zaś jej zastępczyni, Beata Dechnik, czuwa nad sferą artystyczną.
– Każda ma do przekazania coś ciekawego i wartościowego – zapewnia przewodnicząca. – Naszą domeną jest działalność zespołowa. Doceniamy również zaangażowanie druhów.
– Nie zamykamy się, chcemy w nasze działania angażować i młodzież, i osoby starsze – dodaje Beata Dechnik.
Gospodyniom marzy się wielopokoleniowy zespół ludowy. Na terenie gminy nie ma jeszcze takiej kapeli. Niestety, pandemia pokrzyżowała plany. Obecnie panie najintensywniej angażują się w gotowanie. Wiedzą, że to ich mocna strona. W planach mają wypromowanie lokalnego przysmaku – kulaszy gryczanej.
– To lokalna potrawa na bazie kaszy. W środku gryczanej papki robi się dziurkę, do której wlewa się cebulę ze skwarkami i śmietaną. Kulasza jest prosta, ale przepyszna! Do dziś pamiętamy jej smak – opowiadają kobiety.
Jednym z ciekawszych wydarzeń, które ostatnio zorganizowały, było spotkanie z autorem – pierwsze z cyklu „Spotkania z ciekawymi ludźmi”. Gościem uroczystości był Andrzej Wójcik – elektromechanik, z zamiłowania historyk, autor książki pt. „Jasiennik zwany Starym”, poświęconej historii i najstarszym mieszkańcom wsi.
– Odwiedzałem biblioteki, chodziłem po domach, zbierałem dawne fotografie. Niektóre przechowywane były w stodołach. Szczęśliwie ocalały – opowiada autor.
– Dzięki książce wielu z nas udało się odnaleźć swoich przodków – opowiada Janina Bartyna. – Ciekawostki w niej zawarte wykorzystamy w działalności koła. To prawdziwa skarbnica wiedzy, pasjonująca podróż w czasie.
Mimo trwającej pandemii koło gospodyń wiejskich w Jasienniku Starym nie zwalnia tempa. Członkinie i członkowie właśnie wrócili z wycieczki do Kazimierza Dolnego. Przygotowują się teraz do zorganizowania warsztatów poświęconych dekoracji sal na uroczystości.
– Nasza wieś jest typowo rolnicza, ludzie bardzo ciężko pracują przy uprawie tytoniu – mówi przewodnicząca. – Właśnie po to jesteśmy, żeby urozmaicić ich szarą codzienność. Żeby mieli szansę na odpoczynek i dobrą zabawę. Aby mogli trochę ze sobą pobyć. W tym trudnym czasie najważniejsza jest integracja. Taka też idea przyświecała tworzeniu koła.
Małgorzata Janus