Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Wszystko zaczyna się w kuchni paszowej

Data publikacji 30.09.2020r.

Oszczędność czasu, mniejsza pracochłonność, uniezależnienie się od pracowników najemnych, możliwość odjechania na dłużej z gospodarstwa, to wszystko skłoniło Zbigniewa Lisowskiego do zakupu automatycznego systemu żywienia Lely Vector – ósmego w kraju, a pierwszego uruchomionego przez Lely Center Bydgoszcz.

Decyzja nie była łatwa, wszak taki system swoje kosztuje, trzeba też doliczyć koszty zorganizowania kuchni paszowej, czyli miejsca, w którym dowozimy co kilka dni wszystkie pasze, jakie Lely Vektor sam pobiera, miesza i rozdaje na stole paszowym. Do tego dochodzą koszty przygotowania infrastruktury, wszak aby robot żywieniowy mógł przejeżdżać pomiędzy poszczególnymi oborami i kuchnią paszową, należy odpowiednio utwardzić podłoże montując przy tym specjalną listwę, która jest punktem odniesienia dla robota i wyznacza mu trasę. Wzrosną również koszty serwisu w stosunku do tradycyjnego wozu paszowego no i pobór energii elektrycznej. Jednak jak wynika z wyliczeń gospodarza, który założył oddzielny licznik energii na ten system, koszt prądu zużywanego przez Lely Vector to tylko ok. 25–30% kosztów zużywanego wcześniej paliwa przy paszowozie.

Świeża pasza zwiększa pobranie
Do plusów Lely Vector Zbigniew Lisowski zaliczył oszczędność czasu i mniejszą pracochłonność. Gdy jeszcze żywił stado przy użyciu wozu paszowego, to każdego dnia poświęcał na to 2,5 godziny. Teraz uzupełnienie pasz w kuchni paszowej zajmuje mu 1,5 godziny raz na 3 dni. Spadło też zużycie paliwa, ponadto nie blokowany jest przez paszowóz jeden z ciągników. Kolejny plus to świeższa pasza, wszak robot dowozi TMR na stół paszowy kilka razy dziennie w stosunkowo małych dawkach. Świeżość paszy przekłada się na jej większe pobranie, a następnie na wzrost produkcji mleka. Zbigniew Lisowski spodziewa się także w dłuższej perspektywie poprawy zdrowotności stada, gdyż inni użytkownicy tego systemu zwracali uwagę, że wpłynął na zmniejszenie częstotliwości występowania chorób metabolicznych.

– Pomimo wszystkich wymogów wprowadzenia automatycznego systemu żywienia uważam, że jest to gra warta świeczki. Od 5 lat, jak tylko podpatrzyłem pracę Lely Vektor w oborach holenderskich, a potem niemieckich, wiedziałem, że jest to coś dla mnie. Nie bałem się wprowadzenia automatyki, gdyż już od 7 lat z powodzeniem doimy nasze krowy na robocie udojowym Lely Astronaut – powiedział Zbigniew Lisowski, dodając, że Lely Vector pracuje u niego od 3 miesięcy. Wniosek na dofinansowanie tej inwestycji rolnik złożył jeszcze w roku 2016, zatem od montażu upłynęły 4 lata. Trwało to dość długo, iż wniosek był podzielony na dwa etapy, pierwszy dotyczył zakupu przyczepy samozbierającej i beczkowozu, a drugi właśnie automatycznego systemu żywienia. Ponadto ARiMR postawiła warunek rozpisania postępowania ofertowego. Dwa pierwsze postępowania były odrzucone. Jedno ze względu na zarzut sugerowania modelu. W drugim przypadku w trakcie trwania postępowania zmieniły się przepisy i postępowanie okazało się niezgodne z prawem. Wreszcie trzecie postepowanie nie było rozpatrywane ponieważ pojawił się COVID-19 i z automatu zostało zatwierdzone.

Załadunek chwytakiem i paszociągami
Najważniejszym obowiązkiem hodowcy w tym systemie żywienia jest dowiezienie pasz do kuchni paszowej. Tak naprawdę, to tu wszystko się zaczyna. Każda pasza musi być dowieziona w konkretne miejsce. Dane z systemu muszą zgadzać się z faktyczną lokalizacją paszy. Pasze objętościowe ładowane są przy użyciu specjalnego chwytaka, a robot je precyzyjnie waży stosując się do zapisanych w pamięci receptur. Natomiast pasze treściwe są dozowane przy użyciu czterech paszociągów.

– Stelaż w kuchni paszowej wykonaliśmy we własnym zakresie z profili IPE 300. Na tym stelażu firma Lely zamontowała suwnicę z chwytakiem załadunkowym, który pobiera każdą z pasz objętościowych. Chwytak ma laser i skanuje, na jakiej wysokości jest dana pasza, aby wiedzieć, na jaką wysokość ma się opuścić, aby nie wziąć jej zbyt dużo lub też nie zrobić pustego zamknięcia w powietrzu bez nabrania paszy – wyjaśnił hodowca.

W kuchni paszowej Zbigniewa Lisowskiego za pomocą chwytaka są ładowane do robota takie pasze jak: kiszonka z kukurydzy, sianokiszonka 1 – dla krów dojnych, sianokiszonka 2 – dla jałówek, sieczka słomy, kiszone gniecione ziarno kukurydzy, młóto browarniane. Pozostałe komponenty trafiające do robota paszociągami to: dodatek mineralno-witaminowy dla jałówek, dodatek mineralno-witaminowy dla krów wymieszany z buforem, drożdżami oraz środkiem dezaktywującym mikotoksyny, koncentrat białkowy dla krów oraz suszone granulowane wysłodki buraczane.

  

Przejazd kontrolny
Co ważne, zanim jeszcze Lely Vector zacznie mieszać TMR, to wykonuje po stole paszowym przejazd kontrolny, podczas którego bada grubość warstwy TMR-u. Jeśli w którymś miejscu tego TMR-u jest zbyt mało, to tam w pierwszej kolejności, po uprzednim wymieszaniu komponentów, dowozi paszę. Jeśli wszędzie warstwa TMR-u jest odpowiednio wysoka, to robot ma czas na odpoczynek, podczas którego ładuje baterię, ale nie tylko wtedy, bo ładowanie odbywa się także podczas załadunku.

– Dla jałówek mamy ustawione tak, aby poziom TMR-u miał w każdym miejscu co najmniej 3 cm, jeśli ten warunek nie jest spełniony, to robot miesza i dowozi paszę, z kolei u krów ta graniczna wartość to 10 cm – wyjaśnił Lisowski.

W starszej oborze utrzymywane są jałówki w trzech grupach wiekowych: 8–11 miesięcy, 11–14 miesięcy i powyżej 14 miesięcy, czyli te, które są już przeznaczone do krycia. Dwie młodsze grupy jałówek otrzymują ten sam TMR, zaś starsza grupa zwierząt wchodzących w rozród dostaje dawkę bogatszą w energię, a więc TMR ma większy udział kiszonki z kukurydzy. W nowszej i większej oborze przebywają krowy dojne, które chodzą do robota udojowego, krowy zasuszone, jałówki w wieku poniżej 8 miesięcy oraz jałówki cielne.

– Łącznie mamy 7 różnych grup żywieniowych. Taki podział przy wozie paszowym w zasadzie nie byłby możliwy, to kolejna zaleta robota żywieniowego – stwierdził hodowca, dodając, że system pozwala na karmienie aż 16 różnymi dawkami TMR.

Na koniec Zbigniew Lisowski pochwalił OSM Sierpc, twierdząc, że jest to wręcz wzorcowa spółdzielnia mleczarska. Bez takiego partnera ciężko byłoby przeprowadzić inwestycje związane z automatyzacją doju i żywienia.

– Mleko nieprzerwanie od wielu lat dostarczamy do OSM Sierpc. Bardzo cenię i chwalę sobie współpracę z tą mleczarnią. Podoba mi się jej zarządzanie, praca całego zarządu i rady nadzorczej, zdrowe podejście do rolnika. Cena mleka jest stabilna i na wysokim poziomie w stosunku do średniej krajowej – powiedział Zbigniew Lisowski.

Andrzej Rutkowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a