Powiat obornicki jest kolejnym obszarem Wielkopolski, w którym potwierdzono ASF u dzików. Była to sztuka z wypadku komunikacyjnego, do którego doszło w miejscowości Kowanówko (gmina Oborniki) około 30 km na północ od Poznania. Nasuwa to obawy, że wirus występuje w tym regionie już od jakiegoś czasu, tylko wcześniej nie został wykryty. Od stycznia na terenie województwa wielkopolskiego stwierdzono ponad 150 przypadków afrykańskiego pomoru świń u dzików, które obejmowały ponad 400 zwierząt.
Od początku roku na obszarze Wielkopolski potwierdzono także 6 ognisk ASF w stadach świń. Kolejne ognisko wykryto 27 września w Jankowie Pierwszym w gminie Blizanów w powiecie kaliskim. Gospodarstwo, w którym utrzymywano 74 świnie, znajduje się około 1,5 km od Łaszkowa, gdzie 15 września wykryto pierwsze ognisko w rejonie Kalisza. Wzmożonym nadzorem zostały objęte wszystkie gospodarstwa uznane za kontaktowe i dotychczas dodatnie wyniki badań laboratoryjnych uzyskano tylko w tym jednym gospodarstwie. Wcześniej był to region wolny od wirusa afrykańskiego pomoru świń. Pojawienie się kolejnego ogniska na tym obszarze jest zaskoczeniem, ponieważ w tym rejonie do tej pory nie wykryto także żadnego przypadku ASF u dzików.
Polska wciąż atakowana
Wirus ASF w 2020 roku w Polsce potwierdzono już w 97 gospodarstwach. To największa liczba na przestrzeni ostatnich lat. Ognisko po raz kolejny wybuchło między innymi w województwie mazowieckim. Tym razem wirus został potwierdzony w gospodarstwie, w którym znajdowało się 846 świń, w miejscowości Pawliczka w gminie Rzeczniów w powiecie lipskim. To drugie ognisko choroby na tym terenie. Gospodarstwo znajduje się w obszarze zapowietrzonym, ustanowionym w związku z 90. ogniskiem ASF wyznaczonym 17 września w znacznie mniejszym stadzie (34 zwierzęta) w sąsiedniej gminie Sienno w powiecie lipskim.
Sytuacja jest o tyle nietypowa, że w okolicy nie występują masowo przypadki choroby w populacji dzików. Dotychczas na tym terenie potwierdzono tylko jedno zachorowanie u tych zwierząt na początku czerwca. Obecnie obszar gminy Rzeczniów znajduje się w strefie niebieskiej. Włączono do niej również obszar gmin Sienno, Lipsko, Ciepielów, Kazanów, a także część gmin Brody i Iłża.
Najwięcej ognisk, bo aż 60, w tym roku wystąpiło w województwie lubelskim, 13 na Podkarpaciu, 8 w województwie warmińsko- -mazurskim, 6 w Wielkopolskiem, po 4 ogniska w województwach lubuskim i mazowieckim oraz 2 ogniska w Dolnośląskiem. Z powodu ognisk zabito w tym roku ponad 57 tys. świń.
Wykrycie ASF w stadach trzody chlewnej skutkuje dalszym poszerzaniem zasięgu obszaru zagrożonego występowaniem choroby. Z tego powodu strefą niebieską objęta została część powiatu starachowickiego należącego do województwa świętokrzyskiego. Region ten jest wprawdzie, jak do tej pory, wolny zarówno od ASF u dzików, jak i u świń, jednak po ostatnich ogniskach w sąsiednim powiecie lipskim zdecydowano się na włączenie fragmentu gminy Brody (powiat starachowicki) do strefy niebieskiej.
ASF w Niemczech przeskoczył daleko
Afrykański pomór świń także w Niemczech nie ogranicza się już do jednej lokalizacji. Możliwe, że jest dużo bardziej rozprzestrzeniony w Brandenburgii, niż wcześniej sądzono. 29 września pojawiły się informacje, że w powiecie Märkisch-Oderland, około 80 km na północ od strefy zapowietrzonej w dwóch powiatach Sprewa-Nysa i Odra-Sprewa, ASF został wykryty u dzika odstrzelonego przez myśliwego w Bleyen- -Genschmar w Oderbruchu. Kiedy zwierzę zostało poddane rozbiorowi, stwierdzono zmiany w narządach wewnętrznych takie same jak te powodowane przez ASF. 30 września laboratorium referencyjne Instytutu Friedricha-Loefflera potwierdziło, że dzik był zakażony. Pozostałe przypadki ASF u dzików w Niemczech stwierdzane są na poprzednim obszarze zapowietrzonym. Łącznie jest ich 38.
Podobnie jak po wykryciu poprzednich przypadków, w strefie zapowietrzonej o promieniu 4 km wokół miejsca zastrzelenia dzika i na obszarze zagrożonym o promieniu 15 km obowiązuje przez 3 tygodnie bezwzględny zakaz polowania. Ponadto wszelka działalność rolnicza na gruntach ornych jest zabroniona do czasu wyrażenia zgody przez służby weterynaryjne. Wokół obszaru zapowietrzonego ma powstać również mobilne ogrodzenie elektryczne. Niemiecka minister Ursula Nonnemacher stwierdziła, że w obecnej sytuacji są dwie oddzielne strefy epidemii ASF i istnieje pilna potrzeba stałego, stabilnego ogrodzenia nawet dalej na północ.
Niemieckie media insynuują natomiast, że wirus ASF mógł zostać zawleczony na nowy obszar z Polski, gdyż miejsce odstrzelenia dzika jest zaledwie kilka kilometrów od granicy polsko-niemieckiej. Nie ma jednak żadnych doniesień o zakażeniach dzików po stronie polskiej na tej szerokości geograficznej. Z drugiej strony, podobnie było również w poprzednim przypadku, gdy 9 września stwierdzono wirusa w tuszy samicy dzika w gminie Schenkendöbern w powiecie Sprewa-Nysa. Tam najbliższe znane przypadki w Polsce były oddalone o 30 km. Przeskok choroby na taką odległość był tłumaczony tym, że samce są w stanie pokonać duże odległości, a także przepłynąć rzekę. Również padlina może pływać w wodzie i przenieść wirusa na nowy teren.
Kto skorzysta na ASF w Niemczech?
Brandenburgia musi teraz odpowiednio dostosować działania i podejmowane środki ochronne, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się afrykańskiego pomoru świń i ochronić stada świń oraz całą produkcję wieprzowiny w tym kraju. Jak podają tamtejsze służby i lokalne władze, od 15 września w powiatach Sprewa-Nysa i Odra-Sprewa podjęte zostały szybkie decyzje dotyczące walki z ASF.
Niemcy starają się zapanować nad rozprzestrzeniającą się chorobą poprzez intensywne zbieranie padłych dzików, izolację przypadków ASF u dzików dzięki zastosowaniu ogrodzenia zakażonych terenów, redukcję populacji dzików w zagrożonych obszarach, bioasekurację gospodarstw utrzymujących trzodę chlewną oraz dyscyplinę społeczną. Szczegółowe procedury zostały wdrożone natychmiast po wykryciu pierwszego przypadku ASF w Niemczech i wydaje się, że są to sposoby na zapanowanie nad rozprzestrzenianiem się wirusa.
Niemiecki rynek żywca wieprzowego pomimo rosnącej liczby przypadków ASF u dzików jest od dwóch tygodni stabilny. Z powodu utraty chińskiego rynku niemieckie rzeźnie ograniczyły uboje. Duża część wcześniej zaplanowanych dostaw została przełożona na następne tygodnie. Powoli jednak tworzy się nadwyżka produkcji żywca, która powiększa presję na cenę tuczników również w Polsce. Na rynku krajowym, pomimo stabilizacji na rynku w Niemczech, ceny spadają z tygodnia na tydzień. Wciąż trwają rozmowy Niemiec z Chinami w kwestii uznania zasad regionalizacji ASF, które są szansą na stabilizację cen. Nieznane są jednak szczegóły tych rozmów, ale pojawia się nadzieja na przywrócenie eksportu niemieckiej wieprzowiny do Chin.
Skoro niemiecki eksport wieprzowiny jest obecnie zablokowany do różnych krajów z powodu obecności afrykańskiego pomoru świń istnieją możliwości dla producentów trzody chlewnej w Ameryce Północnej, aby wypełnić tę lukę. Chiński import wieprzowiny z Niemiec może zostać zastąpiony importem ze Stanów Zjednoczonych, Kanady, Hiszpanii i Brazylii. Kanada najprawdopodobniej nie wykorzysta tego zamknięcia się Chin na Niemcy, gdyż ma ograniczone możliwości zwiększenia wywozu wieprzowiny. Kanadyjscy producenci wieprzowiny eksportują już na inne rynki międzynarodowe i nie widzą szans na wzrost, gdyż branża trzody chlewnej nie zwiększa skali produkcji i nic nie wskazuje na to, aby rolnicy planowali utrzymywać więcej świń. Trochę kanadyjskiej wieprzowiny jest eksportowane do kilku krajów w Azji, a także do Meksyku, Australii i na Kubę. Eksport wieprzowiny z Kanady do Chin jest niewielki w porównaniu z eksportem do Stanów Zjednoczonych i Japonii.
Amerykańscy producenci wieprzowiny eksportują natomiast około 25% swojej produkcji. Przypadki afrykańskiego pomoru świń, które potwierdzono w Niemczech, pozwoliły im pozbyć się nadwyżki tego mięsa. Amerykańska wieprzowina trafia do Chin, które wciąż zmagają się z deficytem tego mięsa, dzięki temu ceny żywca wieprzowego w USA wzrosły ponad dwukrotnie. Prawdopodobne, że wiele innych krajów UE również zwiększy swój eksport, a niemiecki przemysł trzody chlewnej będzie wysyłał swoją wieprzowinę do niektórych krajów w Unii, chociażby do Polski.
Dominika Stancelewska