Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Koniczyna lepsza od kukurydzy

Data publikacji 07.10.2020r.

Produkcja mleka w warunkach górskich rządzi się swoimi prawami, dlatego Stanisław Roś woli karmić swoje krowy rasy simental sianokiszonką z koniczyny niż kiszonką z kukurydzy, chociaż jest to pasza mniej energetyczna, a bardziej białkowa.

– Koszty uprawy kukurydzy u nas na Podkarpaciu są bardzo wysokie, jest to też uprawa najbardziej pracochłonna ze wszystkich roślin pastewnych. Pod kukurydzę co roku trzeba uprawić ziemię, a jadąc pod górę traktor spali znacznie więcej paliwa. Trzeba doliczyć koszt nawozów, środków ochrony roślin no i usługowego zbioru kukurydzy na kiszonkę. Razem wychodzi pokaźna suma. Zaś uprawy koniczyny odnawiamy co 3 lata. Zbieramy ją sami, gdyż mamy prasę zwijającą i owijarkę. Oczywiście nie dostarczy krowie tyle energii co kiszonka z kukurydzy, ale nasze krowy rasy simentalskiej nie są pod tym względem tak wymagające jak hf-y. Z drugiej strony, koniczyna ma stosunkowo dużo białka i jest mlekopędna – podkreślił Stanisław Roś, dodając, że kiedyś, gdy jeszcze suszył na polu koniczynę i zbierał ją jako siano, uprawy odnawiał rzadziej bo co 5 lat. Powód był prosty, nasiona koniczyny wykruszały się podczas suszenia i dawało to efekt podsiewu.

Rolnik sporządza sianokiszonkę z pierwszego i drugiego pokosu koniczyny, która stanowi podstawową paszę w okresie zimowym. Zaś trzeci odrost koniczyny użytkowany jest w formie wypasu. Krowy na pastwiska wychodzą wczesną wiosną i korzystają z nich do późnej jesieni. Wraz ze słabnącymi odrostami runi, zwiększa się ich dokarmianie w oborze, do której schodzą na dój. Dokarmiane są głównie sianem, ale też sianokiszonkę i śrutami zbożowymi.

– Nie chcemy innej rasy jak simental, bo inna w naszych warunkach nie wytrzyma. Eksperymentowałem z hf-ami, ale te przegrały z surowymi warunkami górskiego wypasu. Simental jest rasą odporną, ma mocne nogi i racice, a jednocześnie w wyniku doskonalenia genetycznego z pokolenia na pokolenie coraz bardziej wydajną pod względem produkcji mleka – oznajmił Stanisław Roś, dodając, że przeciętna krowa rasy simentalskiej w warunkach jego gospodarstwa, przy wypasie, może być utrzymywana nawet przez 10 lat. Jednak wymiana następuje z reguły szybciej, a decyduje o tym wejście w produkcję nowej pierwiastki. Wszak każde następne pokolenie jest lepsze, co zwłaszcza widać po mleczności.

Rolnik nie oszczędza na genetyce i wybiera nasienie z wyższej półki, a to nierzadko kosztuje 150–160 zł za porcję. Korzysta z oferty nasienia buhajów z Małopolskiego Centrum Biotechniki w Krasnem. Przeważnie są to buhaje niemieckie, ostatnio najczęściej w kryciu wykorzystuje nasienie buhaja Mahut.

Stanisław Roś, podobnie jak jego żona, pracuje także zawodowo poza gospodarstwem. Jest listonoszem. Zatem nie narzeka na brak zajęć, i jak przyznaje, nie poprowadziłby gospodarstwa, gdyby nie pomoc żony, syna i synowej. Jest też aktywnym działaczem społecznym, m.in. pełni funkcję prezesa OSP Zahoczewie oraz prezesa i założyciela Stowarzyszenia „Nasze Dzieci” prowadzącego Niepubliczną Szkołę Podstawową w Nowosiółkach, która przetrwała tylko dzięki stowarzyszeniu, wszak była przeznaczona do likwidacji.

Andrzej Rutkowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a