Pan Janusz z dumą podkreśla, że aż chce się pracować i rozwijać, bo wie, że ma następcę, syna Krzysztofa. Rolnik wspomina, że syn zafascynowany był rolnictwem od dziecka i na szczęście ta fascynacja pozostała. Krzysztof prowadzi gospodarstwo wspólnie z rodzicami.
Zaczynamy od prawidłowego nawożenia przedsiewnego
W wielu gospodarstwach technologia
nawożenia dolistnego wygląda
podobnie. Biostymulator zawsze na
początku, żeby ukorzenić i żeby rośliny
się nie stresowały. Później jakiś
nawóz dolistny z każdym opryskiem.
A prawda jest taka, że chcąc
skutecznie i efektywnie dokarmiać
dolistnie powinniśmy zadbać o prawidłowe
nawożenie przedsiewne,
w tym o dostępność fosforu i o uregulowany
odczyn gleby. Składniki
mineralne muszą być dostępne dla
młodych kiełkujących roślin, a dopiero
potem możemy zacząć stosować
dodatki w postaci biostymulatorów,
ukorzeniaczy, czy preparatów
nalistnych.
Najważniejsze przy uprawie roślin ozimych jesienią jest to czego nie widzimy, to co dzieje się pod ziemią, a nie nad ziemią. Stosowanie wspomagaczy, czy preparatów nalistnych jako lekarstwa np. na wadliwe za niskie nawożenie przedsiewne nie sprawdzi się. Obecnie zboża uprawiane są bardzo intensywnie, a niskie pH blokuje przyswajalność składników mineralnych między innymi ważnego fosforu. Czasem słyszymy, że są rośliny, które znoszą niższe pH i rzeczywiście jest to prawda, ale niższego pH nie znoszą składniki pokarmowe, są blokowane i niemożliwe jest ich pobranie.
Korzenie to podstawa
Jesienią najważniejsze w zbożach
jest właściwe ukorzenienie
i na tym musimy się skoncentrować.
Jeżeli korzeń będzie dobrze
wykształcony, to roślina może
kumulować substancje zapasowe,
które wykorzysta do wiosennego
startu. Poza tym dobrze
wykształcony korzeń gwarantuje
lepsze przezimowanie roślin, bo
część nadziemna nawet jeżeli zostanie
troszkę uszkodzona przez
przymrozki wiosenne, może zostać
zregenerowana pod warunkiem,
że będzie miała dobrze
wykształconą część podziemną,
z której substancje zapasowe
w miarę potrzeb będą wykorzystywane.
W zbożach takich jak jęczmień ozimy, czy żyto trzeba zadbać o to, żeby dobrze się wykrzewiły, ponieważ krzewienie kończą w okresie jesiennej wegetacji. Dlatego ich termin siewu jest trochę wcześniejszy, niż np. pszenicy. Jeśli chodzi o pszenice ozime, to w zasadzie większość odmian krzewi się wiosną, więc pszenice mogą być siane nieco później. Z pszenżytem też nie ma problemów, bo krzewi się w całym okresie jesienno-zimowo-wiosennym.
Kiedy warto stosować biostymulatory
Jeżeli wiemy, że zbyt mocno opóźniliśmy
termin siewu, wtedy koniecznie
powinniśmy zastosować
biostymulatory, żeby przyspieszyć
niektóre procesy.
– Jeżeli producent podaje, że odmiana może bardzo wysoko plonować, to staram się zrobić wszystko, żeby to wysokie plonowanie roślinom umożliwić. Wykorzystuję wszystkie szanse, żeby roślina mogła się prawidłowo rozwijać i w takim przypadku biostymulator jest opłacalny, bo celuje w maksymalny plon o najwyższych parametrach. I przez ostatnie trzy lata rzeczywiście udało się wykonać założony plan – wyznaje pan Janusz.
Trzy lata temu rolnik za namową doradcy agronomicznego Dominika Guły z firmy Allgrass, wykonał próbę na pszenicy ozimej na liść flagowy, ostatni wjazd przed zbiorem. Zastosowano typową odżywkę trójskładnikową na nalewanie ziarna, żeby zwiększyć liczbę ziarniaków w kłosie, masę 1000 ziaren, zawartość glutenu, poprawić parametry gęstości, czyli kompleksowo zadbać o jakość. – Nasz eksperyment zakończył się tak, że miałem jęczmień ozimy średnio ponad 7 t/ ha i ponad 15 proc. białka, szczerze mówiąc sam się zdziwiłem, bo taki był niewyględny. I przekonałem się, że to, co ładnie wygląda na polu niekoniecznie ma dobre ziarno i parametry – uśmiecha się rozmówca.
W dobrym roku trzeba stawiać na jakość i wspomóc rośliny w końcowych fazach. Ten ostatni wjazd jest bardzo ważny i kluczowa jest faza zastosowania, np. chcąc poprawić parametry ziarna liść flagowy jest decydującą fazą.
Jesienne nawożenie z minimalną dawką azotu
Preparatów jest naprawdę dużo,
więc musimy wiedzieć co chcemy
zrobić, w jakiej fazie i na którym
polu. Nie ma jednego uniwersalnego
produktu, który jest dobry
na wszystko. Trzeba obserwować
rośliny, patrzyć jak wyglądają i na
tej podstawie możemy dobrać odpowiedni
preparat.
– Przy preparatach nalistnych nie ma co się spieszyć, trzeba cierpliwie poczekać na fazę 3–5 liści, żeby je zastosować, bo jak taki preparat spadnie na ziemię nie będzie pobrany. W pszenicy ozimej, późno sianej, nalistnie niewiele możemy zrobić, lepiej skupić się na preparatach działających doglebowo – podpowiada rolnik.
Czasami rolnicy boją się jesiennego stosowania biostymulatorów, bo ostatnio mamy długie i ciepłe jesienie i rośliny mogą być nadmiernie rozwinięte. Nie ma obaw, pod warunkiem, że wybiorą biostymulatory, czy nawozy dolistne niezawierające azotu lub preparaty zawierające minimalne startowe ilości azotu. Dzięki temu nie pobudzą roślin do nadmiernego wzrostu zwłaszcza przy długiej i ciepłej jesieni. Jeżeli roślina jest nadmiernie wybujała, to część nadziemna przy długiej jesieni będzie „wyjadała” składniki pokarmowe, które będą potrzebne wiosną. Ten problem szczególnie widać w rzepaku.
– Najważniejsze, żeby dawkę nawozu dostosować do rośliny, do jej fazy rozwojowej i do jej potrzeb w danej chwili, nie powinniśmy z góry zakładać, że dam książkowo według zapotrzebowania, choć sam tak czasami robiłem – przyznaje rozmówca. – Na polach trzeba bywać. Mam to szczęście, że współpracujemy z doradcą Dominikiem, który każdą wizytę rozpoczyna od wspólnych spacerów po polach. Przekonałem się, że nie można oceniać stanu roślin z daleka i tylko po części nadziemnej. Trzeba wejść w pole, pokopać, sprawdzić system korzeniowy. Dzięki temu więcej widzimy i możemy interweniować lub widzimy, kiedy możemy spać spokojnie, bo roślina ma wszystko – opowiada pan Janusz.
Co trzeba zrobić i w jakiej fazie
Efekty stosowania preparatów dolistnych,
biostymulujących, są najbardziej
widoczne w gorszych latach.
Jeżeli jest dobry rok to wszystko
i tak ładnie rośnie. Eksperci podają,
że stosowanie biostymulatorów na
początku wegetacji może zwiększyć
odporność roślin na choroby i szkodniki.
Podstawowym składnikiem
biostumulatorów są kwasy humusowe
i fulwowe. Kwasy humusowe
mają dużą masę cząsteczkową i odczyn
zasadowy. A kwasy fulwowe
mają mniejszą masę cząsteczkową,
są kwaśne i bardzo łatwo migrują
transportując mikroskładniki w formie
dostępnej dla roślin. W gospodarstwie
państwa Kalinowskich
odpowiednio zbilansowany biostymulator
stosowany jest również po
wysiewie traw lub w lucernie przy
kolejnych odrostach. Dzięki temu, że
działa i doglebowo, i nalistnie, rolnik
stosuje go w fazie, gdy rośliny osiągną
ok. 5–7 cm.
Wśród sprawdzonych przez rolnika preparatów jest Shift firmy Biolchim zawierający naturalne aminokwasy, naturalne wyciągi roślinne bogate w zeatynę, azot, fosfor, mikroelementy w formie chelatów EDTA, miedź, mangan, cynk i bor pozytywnie wpływają na proces krzewienia poprzez zwiększenie ilości pędów bocznych. Dostarczenie roślinom z zewnątrz aminokwasów wpływa na bardziej efektywne pobieranie składników odżywczych do wnętrza tkanek, dzięki temu powoduje ich szybszy wzrost i rozwój.
– Phosfik NPK 3:27:18 z mikroelementami, to mój kolejny pewniak, który pracuje nad rozwojem systemu korzeniowego, szybko wchłania się, poprawia kondycję roślin w warunkach stresowych i wzmacnia odporność roślin na choroby i suszę – wylicza właściciel gospodarstwa. Zawarte w preparacie miedź, mangan i molibden są bardzo ważne jesienią. Mangan poza tym, że stymuluje wzrost systemu korzeniowego, zwiększa odporność zbóż na choroby grzybowe, jest to bardzo ważne szczególnie przy ciepłej jesieni. – Zacząłem zwracać uwagę i sprawdzać formy, w których występują poszczególne składniki, bo to, że są jeszcze nic nie znaczy. Dopiero jak fosfor jest w wysoce dostępnej formie gwarantuje lepsze pobieranie innych składników pokarmowych i ich transport – podsumowuje właściciel gospodarstwa.
Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz