● Producenci przebijają się w prezentowaniu coraz większych, wydajniejszych maszyn rolniczych, zapominając o tym, że w wielu krajach, w tym w Polsce, dominują małe i średnie gospodarstwa rolne.
– To prawda, że wielu producentów stara się nie zauważać małych gospodarstw. Zresztą, gdy w 2017 roku prezentowaliśmy swój sprzęt na targach Agritechnica w Hanowerze, byliśmy jedyną firmą w hali, która była obecna tylko z małymi maszynami. I paradoksalnie to właśnie nasze stoisko cieszyło się bardzo dużym zainteresowaniem, bo duże maszyny mieli wszyscy, a małych było niewiele. Po tych targach nawiązaliśmy sporo kontaktów, które przełożyły się na wzrost sprzedaży. Nasze maszyny wysyłamy do Francji, Australii, Kazachstanu i na Ukrainę, a więc do krajów kojarzonych raczej z dużymi gospodarstwami. Również w Stanach Zjednoczonych znajdują się rolnicy, którzy kupują nasze małe maszyny. I nie myślę tu o sprzęcie uprawowym o szerokości trzech metrów, ale o kopaczkach przeznaczanych do ciągników 20-konnych! Ale dzisiaj dla nas rynkiem numer jeden jest Rumunia, gdzie trwa realizacja programów unijnych. Rumuńscy rolnicy wybierają prawie wszystkie maszyny z naszej oferty, w tym agregaty uprawowe, brony, pługi, glebogryzarki, siewniki oraz sprzęt do uprawy i zbioru ziemniaków. Drugim odbiorcą są Niemcy, a kolejne miejsce zajmuje wspominana już Francja.
● Ale w waszej ofercie znajdują się też większe maszyny
– Największy nasz pług ma pięć korpusów i jest przeznaczony do ciągników o mocy 150 KM. Z kolei największa nasza brona sześciometrowa ciągana jest traktorami 200-konnymi. Ale sprzedaż tych maszyn nie jest i nie będzie dla nas priorytetem. Stawiamy na rozwój mniejszych maszyn. Modernizujemy je i ulepszamy, a wiele pomysłów, co i jak należy zrobić, pochodzi od samych rolników. Oni podpowiadają nam również, jakich maszyn potrzebują do swoich gospodarstw. Efektem tych rozmów są nowe modele maszyn, m.in. sadzarki Gemma, które można wykorzystać do sadzenia czosnku, cebuli dymki czy bobu. Zarówno na tę maszynę, jak i na cały nasz sektor warzywniczy jest spory popyt, o czym świadczy fakt, że na dzisiaj to właśnie sprzedaż sadzarek, kopaczek, pielników czy obsypników przynosi firmie duże zyski. Rolnicy doceniają też to, że staramy się bardzo szybko realizować zamówienia, bo obecnie średni czas oczekiwania na naszą maszynę wynosi do 3 tygodni.
● Czy pandemia koronawirusa nie zachwiała sprzedażą maszyn rolniczych?
– Nie zauważyliśmy spadków sprzedaży. Ale nie wszystko przebiegło tak płynnie. Początki pandemii były dla nas trudne, z tego powodu, że pojawiły się problemy z dostawami niektórych materiałów czy podzespołów. Wiele włoskich fabryk wstrzymało produkcję, a w najlepszym przypadku tylko ją ograniczyło. Pojawiały się też trudności w tranzycie międzynarodowym. Zdarzały się takie sytuacje, że niektóre regiony Francji czy Hiszpanii wprowadzały swoje własne obostrzenia, przez co kierowcy musieli czekać dzień czy dwa nim uzyskali pozwolenie na wjazd i rozładunek maszyn. Wielu polskich kierowców nie chciało jechać do krajów mocno dotkniętych koronawirusem. Ale dzisiaj mamy to już za sobą, niemniej ostatnie szybkie tempo rozwoju pandemii zaczyna nas niepokoić.
● Branża maszyn rolniczych znakomicie poradziła sobie w tym jakże trudnym okresie. Skutki pandemii koronawirusa najbardziej odczuła chyba branża targowa.
– To prawda, bo praktycznie od lutego nie odbyły się żadne znaczące targi rolnicze. Przez koronawirusa w znacznym stopniu ograniczone zostały również pokazy polowe organizowane przez naszych dealerów. To wszystko sprawia, że nie ma gdzie prezentować nowych lub zmodernizowanych maszyn. Dla naszej firmy najważniejszą krajową imprezą targową sezonu był i jest Agrotech w Kielcach. Planowaliśmy, aby na tegorocznej edycji pokazać tam polskim rolnikom mechaniczny siewnik do wysiewu kukurydzy i soi Serpens, który może pracować nawet z takimi ciągnikami jak Ursus C-360. Światowa premiera tej maszyny odbyła się pod koniec zeszłego roku na targach Agritechnica w Hanowerze. Jest to maszyna czterorzędowa, gdzie każda z sekcji składa się ze zbiornika o pojemności 25 litrów, z którego nasiona trafiają na wymienne tarcze, a potem spadają do wykonanej przez redlicę bruzdy. Do zasypywania ich ziemią służą zagarniacze, a do zagęszczania gleby zastosowaliśmy szerokie koła kopiujące, które mają za zadanie kontrolę głębokości siewu oraz przekazanie napędu na sekcje wysiewające. W tej maszynie można ustawić cztery różne głębokości wysiewu nasion i osiem różnych odległości umieszczania ich w rzędzie. W standardzie maszyna ma hydrauliczne znaczniki oraz koła podporowe. Opcjonalne wyposażenie stanowi aplikator nawozów. Oprócz tej maszyny na Agrotechu planowaliśmy pokazać zmodernizowany siewnik rzędowy Scorpius.
● Dwa lata temu uruchomiliście w fabryce zautomatyzowaną lakiernię proszkową. Powstał też nowy budynek biurowy. Czy od tego czasu coś się zmieniło w zakładzie?
– Praktycznie każdy miesiąc przynosi jakieś zmiany. Teraz jesteśmy na etapie zakupu nowych maszyn produkcyjnych. Część z nich typu obrabiarki CNC już do nas przyjechały, a na pozostałe jak laser do cięcia, frezarki czy prasy krawędziowe wciąż czekamy. Gdy ten sprzęt trafi do nas w komplecie, wtedy przeorganizujemy produkcję w taki sposób, aby stworzyć jeden ciąg technologiczny. To na pewno poprawi możliwości produkcyjne zakładu. Co do samej kadry, to utrzymuje się na mniej więcej równym poziomie. Firma zatrudnia 130 osób – pracowników produkcyjnych i biurowych.
● Czy przy tego typu inwestycjach korzystacie ze środków unijnych?
– I tu jest cały paradoks. Nasz zakład jest położony w województwie mazowieckim, gdzie jest też Warszawa, która zawyża statystyki. Przez to uciekają nam środki unijne. Na przykład, trwa teraz realizacja programu „Go to Brand”, ale nie mogliśmy z niego skorzystać, bo wyłączone z niego zostało jedno województwo – właśnie mazowieckie. Nie udało nam się pozyskać środków unijnych ani na budowę hal czy lakiernię. Jednak muszę się pochwalić, że udało nam się pozyskać środki unijne na zakup maszyn koniecznych do wdrożenia nowego wyrobu. Maszyna ta powstała we współpracy z Przemysłowym Instytutem Maszyn Rolniczych w Poznaniu.
● Dziękuję za rozmowę.