Rolnicy nie prowadzą odchowu jałówek, tylko kupują pierwiastki na znanych w całej Europie aukcjach hodowlanych w Osnabrück w Niemczech.
– Nie mamy obory dla jałówek, dlatego całą bazę paszową, jaką posiadamy postanowiliśmy przeznaczyć na produkcję mleka. Może to wielu dziwić, ale wcale nie mamy przy tym systemie wyższych kosztów, gdyż dziś odchów wysokowydajnej jałówki to bardzo kosztowna sprawa. Ponadto, zakupione pierwiastki z Osnabrück są najwyższej jakości zarówno pod względem genetycznym, jak i produkcyjnym – oznajmił Ryszard Tomaszewski.
Liczy się łatwość wycieleń
Przyjęty system przez rolników oznacza, że to, jakimi buhajami będą pokryte krowy nie będzie miało wpływu na kolejne pokolenia będące w doju. Jednak nadal ważną cechą przy doborze buhaja będzie łatwość wycieleń, liczy się także skuteczność samego zabiegu. Aby skuteczność krycia była jak najwyższa, inseminację wspomaga krycie naturalne przy użyciu aż pięciu buhajów kryjących.
– Zabiegi inseminacji wykonuje starszy syn Dariusz. Jednak nie możemy zdać się na samą inseminację. Często krycie naturalne okazuje się bardziej skuteczne niż unasiennianie. Mamy aż pięć buhajów kryjących, czyli tyle ile robotów udojowych. W każdej grupie krów chodzi buhaj kryjący – wyjaśnił Ryszard Tomaszewski.
Pomimo że Tomaszewscy sprzedają swoje cieliczki, niemając miejsca na ich odchów, to nie są to zwierzęta słabe genetycznie, wręcz przeciwnie. Wszak buhaje używane do krycia podobnie jak pierwiastki zakupiono na aukcji w Osnabrück, posiadają bardzo wysokie indeksy hodowlane, nawet w granicach 140 gPF. To oznacza, że cieliczki z gospodarstwa Tomaszewskich mają ogromny potencjał hodowlany, dlatego niewykluczone, że w najbliższych latach jednak rolnicy wybudują duży jałownik.
Jaka wilgotność w rękawie?
W dniu naszej wizyty Ryszard Tomaszewski kosił kukurydzę na ziarno, które następnie zostało zgniecione i zakiszone w rękawach. Niestety, zbiór rozpoczęty rano trzeba było przerwać na kilka godzin ze względu na zbyt wysoką wilgotność ziarna.
– Zaczęliśmy kosić i okazało się, że ziarno ma wilgotność 45%, to zbyt dużo nawet przy kiszeniu w rękawie. Najlepiej jeśli przy tej technologii ziarno ma wilgotność 35–40%, wtedy bardzo dobrze zachodzi proces konserwacji – powiedział Ryszard Tomaszewski, który w tym roku w rękawach zakisi ziarno kukurydzy z 70 ha, z kolei 110 ha uprawy tej rośliny przeznaczył na tradycyjną kiszonkę z całych roślin. Do tej pory hodowca już sporządził 1200 m rękawów z ziarnem kukurydzy, a planuje jeszcze zrobić kolejne rękawy o łącznej długości 1000 m. Zatem przygotuje ponad 2 km rękawów z ziarnem kukurydzy, która w tym roku na jego polach plonuje na poziomie 10 ton z ha. Plon nie jest tak wysoki jak można było się spodziewać ze względu na zbyt krótkie kolby.
8 lat doju na robotach
Bydło korzysta z obory wolnostanowiskowej wybudowanej w 2004 roku, a rozbudowanej 8 lat później. W roku 2012 wprowadzono dój automatyczny na 5 robotach udojowych Lely Astronaut A4.
Obora w systemie bezściołowym o wymiarach 121 x 24 m została wyposażona w ruszta betonowe i maty legowiskowe. Ruszta czyści robot Lely Discovery. Z kolei na stole paszowym paszę podgarnia robot Lely Juno 150, który wykonuje przejazd co godzinę pokonując jednorazowo prawie 250 m.
W pięciu grupach krów dojnych zadawane są cztery różne dawki TMR, oznacza to, że dwie z tych grup żywione są taką samą dawką. Piąta dawka TMR powstaje dla krów zasuszonych. Za przygotowanie dawek odpowiada wóz paszowy Sano o pojemności 22 m3 , który posiada dwa pionowe ślimaki.
W gospodarstwie Tomaszewskich funkcjonuje jedna z najnowocześniejszych biogazowni, o której obszerny artykuł ukazał się w 30 numerze TPR w dziale „Technika rolnicza”, zaś w czerwcowym wydaniu „Elity Dobrego Hodowcy” szczegółowo pisaliśmy o robotach pracujących w tej oborze.
Andrzej Rutkowski