– Siew labiryntu, jak i poletek demonstracyjnych wykonaliśmy 22 kwietnia. Obsada, jaką przyjęliśmy w obu przypadkach wyniosła 88 tys. roślin na 1 ha. Charakteryzując wegetację kukurydzy w bieżącym roku muszę wspomnieć o kilku czynnikach. Pierwszy, podstawowy, jaki zastaliśmy w dniu siewu dotyczył ziemi. Była tu „pustynia” nawet dziś widać, że pole jest piaszczyste, a ziemia lekka. W marcu i kwietniu było bardzo sucho. Zmiana pogody nastąpiła w maju, gdy pojawiły się długotrwałe opady deszczu. Nie brakowało wody, ale brakowało ciepła – temperatur efektywnych, których kukurydza bardzo potrzebuje – na wstępie informuje Aleksander Wysocki– główny agronom w Corteva Agriscience Poland.
– Na początku października 2019 r. na tym terenie niemal wszystkie gospodarstwa były już po żniwach kukurydzianych na ziarno – dodał. W bieżącym roku w wielu regionach Polski, m.in. na Dolnym Śląsku i w tym gospodarstwie trwają dopiero zbiory kukurydzy na kiszonkę. Zbiór na ziarno rozpocznie się nie wcześniej niż za 2–3 tygodnie.
Wydłużona wegetacja
Zapytany czy to dobrze czy źle? prelegent odpowiedział, że na to pytanie nie ma prostej odpowiedzi.
– Uważam, że jeśli popatrzymy wstecz jakieś 5–6 lat to powiemy, że mamy normalny rok. Bo tak naprawdę to ostatnie lata przyzwyczaiły nas do nieco innego przebiegu pogody, a co za tym idzie, terminów zbioru kukurydzy. Zimny maj, a mieliśmy najzimniejszy maj od 30 lat, spowodował, że zabrakło odpowiednich dla wzrostu kukurydzy temperatur. Na szczęście czerwiec był dobrym miesiącem, w którym mieliśmy zarówno opady, jak i odpowiednią temperaturę w dzień, jak i w nocy. W tym czasie kukurydza „rosła w oczach” – mówił do zebranych.
W wielu rejonach Polski mamy „zakłamany” obraz kukurydzy.
– Jeśli spojrzymy na kukurydzę, przed którą stoimy z pewnej odległości, to powiemy, że jest fajna, ma 3 metry wysokości, duże, wykształcone kolby. Problem zaczyna się wtedy kiedy wejdziemy głębiej w pole i przyjrzymy się uprawom. W wielu lokalizacjach kukurydza ma krótkie albo niedopylone kolby. Dlaczego tak się stało? Przecież mieliśmy dużo opadów i nie brakowało wilgoci. To prawda, ale niestety nie mieliśmy optymalnego rozkładu opadów w trakcie wegetacji kukurydzy. Szczególnie w krytycznym dla tej rośliny okresie, a więc kiedy przechodzi w rozwój generatywny, kiedy wyrzuca wiechy, znamiona kolby i dochodzi do najważniejszego momentu w wegetacji kukurydzy, czyli do zapylenia. W tym okresie zabrakło wody albo było jej zbyt mało, notowaliśmy również bardzo wysokie temperatury. Kolejnym błędem, jaki zaobserwowaliśmy w uprawach kukurydzy była zbyt wysoka obsada w stosunku do odmiany i stanowiska. Niestety, jeśli kukurydza jest posiana za gęsto następuje redukcja kolb – mówił Aleksander Wysocki.
Opóźniona wegetacja
Zapytany o skutki wydłużenia wegetacji o ok. 3–4 tygodnie odpowiedział.
– Na pewno wiąże się ze zwiększonym ryzykiem pojawienia się mikotoksyn. Szczególnie tam, gdzie zaobserwowaliśmy dużą presję omacnicy, gdzie mamy dużo fuzarioz.
– Na polu, na którym jesteśmy wysiane na poletkach demonstracyjnych odmiany nie miały równych szans. Teren jest pagórkowaty, im wyżej, tym prezentowane odmiany wyglądają gorzej. Nie wynika to jednak z jakości, genetyki czy profilu odmiany, a tylko ze stanowiska. Na tym polu mieliśmy dodatkowo problem z dzikami, co dokładnie widać. Nie chcieliśmy zamazywać faktycznego obrazu plantacji, uważam, że te poletka po to robimy, żeby pokazać jak uprawa wygląda w polu w zetknięciu z pogodą czy zwierzętami. Wspomnę jeszcze raz o dzikach, które najbardziej lubią najwcześniejsze, a zarazem najsłodsze odmiany – podobnie jak omacnica.
– Cały labirynt obsiany został odmianą P9363 – jest to jeden z najpóźniejszych mieszańców znajdujących się w ofercie naszej firmy. Czy warto uprawiać takie odmiany? Uważam, że tak. Warto uprawiać późne mieszańce ponieważ w ich przypadku wyraźnie widać korelację pomiędzy wczesnością, a potencjałem plonowania. Czyli im późniejszy mieszaniec, im późniejsza odmiana, tym potencjał plonowania jest wyższy. Jest to normalne i naturalne. Zalecam, by w gospodarstwach uprawiających kukurydzę 30–40% upraw stanowiły te późniejsze. Ostatnie lata pokazują, że rośnie grupa rolników zainteresowanych tymi odmianami. Z informacji, jakimi dysponuję, wynika, że odmiana ta plonuje, w zależności od lokalizacji, na poziomie 17–18 t/ha, a nierzadko 20 t/ha w zbiorze na ziarno.
Jakich odmian poszukują rolnicy?
– Rolnicy coraz częściej poszukują odmian o FAO 300–320, a nawet 340. W tych odmianach jest potencjał. Polska leży w północnej części Europy i dlatego w naszym klimacie doskonale sprawdzają się odmiany typu flint, w typie pośrednim i w typie dent. W ostatnich latach w związku z pogodą odmiany ostatniego typu plonują najlepiej.
Hodowcy bydła i producenci mleka poszukują najlepszych odmian na kiszonkę. Moim zdaniem, byśmy mogli mówić o dobrej odmianie na kiszonkę musi to być dobra odmiana na ziarno – w tej kolejności, odwrotnie takiej korelacji nie ma. W przypadku kiszonki chodzi nam głównie o skrobię. Odmiany muszą nam zapewnić z jednej strony dobry plon suchej masy, a z drugiej, wysoką koncentrację energii.
Jak mierzyć temperaturę przed siewem kukurydzy?
– Kukurydzę najlepiej siać, gdy średnia temperatura gleby wynosi ok. 10–12°C. Należy pamiętać o kilku rzeczach. Po pierwsze, temperaturę mierzymy na głębokości siewu, czyli ok. 5–6 cm i robimy to 3 razy dziennie. Na początku kwietnia rano temperatura wynosi ok. 3–4°C, w południe waha się w przedziale 12–14°C, a wieczorem wynosi 8–9°C. Średnia z tych 3 pomiarów to właśnie temperatura gleby. Pamiętajmy, że tak naprawdę to temperatura gleby determinuje termin siewu kukurydzy, a nie wilgotność, która potrzebna jest, by roślina skiełkowała i przebiła się przez glebę. Lepiej poczekać i posiać później niż posiać za wcześnie.
Ireneusz Oleszczyński