Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Gigantyczne problemy mleczarskich gigantów

Data publikacji 21.10.2020r.

Sytuacja na europejskim rynku mleka wydaje się stabilizować. Ostatnie notowania przyniosły nawet minimalne wzrosty cen większości produktów mleczarskich. Niewielki spadek (1,4%) dotyczył tylko jednego produktu, którym było masło.

Ponadto, pierwszy raz od długiego czasu nastąpił wzrost ceny wypłacanej dostawcom za wyprodukowany przez nich surowiec – średnio o 0,6% w krajach należących do Unii Europejskiej. W ten optymistyczny trend wpisują się również polskie mleczarnie. Już we wrześniu widoczny był niewielki wzrost cen surowca, a napływające z polskich firm sygnały pozwalają prognozować, że dynamika wzrostu cen skupu w październiku znacznie przewyższy europejską średnią.

Jak już niejednokrotnie wspominaliśmy, sytuacja w Europie wcale nie musi być odzwierciedleniem tego co dzieje się na rynkach światowych. Przykładowo: W Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej ostatnie notowania dotyczące cen masła przyniosły znacznie większe spadki niż w Europie, bo aż o 6,5%. Ceny pełnego mleka w proszku zmniejszyły się nieznacznie, ale już spadek cen wypłacanych gospodarstwom (wyrażony w euro) wyniósł aż 11,1% w porównaniu do ostatniego miesiąca. Jeszcze inaczej wyglądają ostatnie ceny na rynku Oceanii. Tam bowiem wzrosty notują wszystkie produkty mleczarskie, również taniejące w innych częściach świata masło, którego cena wzrosła o 3,7%. Pomimo zwiększonej sprzedaży, cena za mleko wypłacana hodowcom spadła aż o 8,7%. Niemniej jednak, mleczarski gigan,t jakim jest operująca w tym regionie Fonterra, zapowiada rychłe odwrócenie sytuacji.

Warto zaznaczyć,
że ten wspomniany mleczarski gigant przeszedł w ciągu ostatniego roku niemałe zawirowania, które wydają się już odchodzić w niepamięć. We wrześniu zeszłego roku pojawił się bowiem katastrofalny raport kwartalny Fonterry. Przedstawiał on największą w historii spółdzielni stratę w wysokości 605 mln dolarów nowozelandzkich. Strata ta pogłębiła się z końcem roku. Znana całemu mleczarskiemu światu spółdzielnia, stawiana w branży za wzór do naśladowania, nagle musiała dokonać procesu optymalizacji, aby w przyszłości móc wykazywać jakąkolwiek rentowność.

Plan ratunkowy,
który został już wprowadzony w życie, opierał się głównie na dwóch filarach. Pierwszym z nich była próba zwiększenia wartości surowca produkowanego w gospodarstwach poprzez wytworzenie wartości dodanej. Większość działań skupiono na aspektach środowiskowych, w tym między innymi na zwiększeniu dobrostanu zwierząt. Drugim filarem była natomiast sprzedaż części nierokujących biznesów prowadzonych przez spółdzielnię. Było to o tyle nietypowe, gdyż do tej pory, spółdzielnia ta rozwijała się głównie poprzez kolejne przejęcia i połączenia. Zdecydowano o sprzedaży producenta lodów TipTop (239 mln USD) oraz udziałów w DFE Pharma za 398,6 mln USD. Dokonano również dogłębnego przeglądu powstałych w ostatnich latach inwestycji w Brazylii, Chinach i na Sri Lance. Pozwoliło to na znaczące zmniejszenie zadłużenia spółdzielni. Przeprowadzono również szereg zmian dotyczących działalności operacyjnej firmy. Planowane inwestycje ograniczono o 126 mln USD oraz skonsolidowano działalność oddziałów produkujących sery. W bieżącym miesiącu zakończono ostatni etap optymalizacji polegający na sprzedaży założonych w Chinach farm mlecznych. Chiński inwestor zakupił je za 341 mln USD.

Przykład Fonterry nie jest jedynym przypadkiem wyprzedaży składników majątku przez światowych graczy na rynku żywności. Co ciekawe, miał on miejsce jeszcze przed pandemią koronawirusa. A to właśnie ona spowodowała, że jeszcze większa ilość modeli biznesowych dotychczas pozwalających cieszyć się pewnymi zyskami i dających bezpieczeństwo, stała się nierentowna. Każde z działań związanych z wyprzedażą majątku opisywane jest jako wzmocnienie dyscypliny finansowej - co w praktyce oznacza wycofywanie się z inwestycji, które nie rokują na przyszłość. Przykładow, w ostatnich tygodniach, będący międzynarodowym koncernem Danone, podjął decyzję o sprzedaży części udziałów w firmie Yakult – japońskiego producenta probiotyków, gdzie nie był w stanie osiągnąć większościowego akcjonariatu. Obie strony wprawdzie deklarują dalszą współpracę, ale już na czysto handlowych warunkach. We wrześniu sprzedaży jednej z kluczowych fabryk dokonało Saputo – australijski mleczarski potentat. Bliżej naszych granic, w styczniu tego roku największa niemiecka spółdzielnia DMK, podjęła decyzję o sprzedaży fabryki lodów dla Schwarz Gruppe, będącej właścicielem sieci Lidl i Kaufland. Ich produkcja ma podlegać koncentracji w zakładach w Everswinkel i Prenzlau.

Spodziewać się można, że w najbliższym czasie większość liczących się na rynku przedsiębiorstw związanych z produkcją mleka będzie odświeżać swój model działalności. Jak pokazują ostatnie doświadczenia, ciągłe inwestowanie w tej branży nie zawsze przynosi oczekiwane efekty, z których najważniejszym (i najbardziej oczekiwanym) jest oczywiście wyższa cena za mleko. Wydaje się, że przedsiębiorstwa mleczarskie zaczęły dostrzegać wyczerpywanie się modelu opartego na ciągłym wzroście i rozbudowie. Obecnie w przemyśle spożywczym, aby doczekać się zwrotu z inwestycji przy dużym zaangażowaniu kapitału, należy przygotować się na okres trwający od 10 do nawet 30 lat.

Posługując się
po raz kolejny przykładem nowozelandzkiego giganta, stawia się już raczej nie na „rozwój na siłę”, a na programy premiujące wartości dodane. Od połowy przyszłego roku Fonterra wprowadza program mający premiować gospodarstwa spełniające cele spółdzielni w zakresie zrównoważonego rozwoju i wartości w gospodarstwie. Do tej pory zapłata dla dostawcy opierała się na dwóch składnikach: wartości jednostki białka oraz wartości jednostki tłuszczu – jest to najbardziej logiczny sposób wyceny mleka wyprodukowanego przez rolnika. Wkrótce do tych dwóch elementów dołączy trzeci element mający premiować wytwarzanie mleka w sposób ,,zrównoważony’’.

Widać, że niektóre mleczarskie firmy, idąc za przykładem Fonterry, również powoli rozpoczynają swój marsz w kierunku zrównoważonej produkcji. Twierdzą przy tym, zapewne słusznie, że jest to odpowiedź na wymagania konsumentów. Czy będzie to trend dominujący w najbliższych latach, a może tylko szybko przemijająca moda – wkrótce się pewnie okaże. Zbyt dużego entuzjazmu wśród producentów mleka na razie w tej kwestii nie widać. Rolnictwo nie jest bowiem dziedziną, której nagłe zmiany wychodzą na dobre, a reakcję na wszelkie próby przeprowadzenia terapii szokowej widać doskonale chociażby teraz w Polsce- podczas forsowania ustawy o ochronie zwierząt popularnie zwanej „Piątką Kaczyńskiego’’. Należy tutaj dodać, że chińscy przedsiębiorcy, którzy kilka dni temu zakupili od Fonterry farmy w regionie Mongolii Zewnętrznej na żadnym etapie negocjacji nie pytali czy produkcja mleka na tych farmach odbywa się w sposób zrównoważony.

Artur Puławski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a