Rolnik wspomina, że zawsze szukał czegoś nowego, co sprawdziłoby się na jego polach, zawsze miał odwagę eksperymentować i uczyć się na własnych błędach. Jak ktoś chce dowiedzieć się czegoś o uprawie prosa, orkiszu, soczewicy, ostropestu czy płaskurki, to tylko do pana Jarosława.
Uprawa bezpłużna od 15 lat
Uprawę bezpłużną właściciel
gospodarstwa stosuje już od 15
lat. Zamiast pługa jest w gospodarstwie
talerzówka, gruber, brona
chwastownik no i zestaw do
uprawy i siewu pasowego. Rolnik
z dumą wyznaje, że odchodząc od
uprawy płużnej zbudował takiego
pierwszego strip-tilla z nawożeniem
pod korzeń, tylko w węższym
rozstawie co 25 cm. Bardzo dobrze
wychodzi tak uprawiana gryka, ale
wszystko zależy od opadów. Jak
będzie padało, to plon będzie i tu
na V klasie.
Rolnik zbierał już nawet po 8 ton pszenżyta z hektara. Ale jak nie popada, to niestety, nie ma nic i trzeba się zastanowić, czy warto walczyć o te tony pszenżyta. A może lepiej skupić się na innych uprawach. Może lepiej uprawiać coś, co sprawdziłoby się i dało plon nawet przy okresowych niedoborach wody. Mając to na uwadze rolnik przetestował różne rośliny alternatywne i ich uprawę w towarzystwie innych gatunków. Obok potencjału plonotwórczego tych roślin liczy się możliwość dobrej sprzedaży plonów, ale też wpływ ich uprawy na glebę.
Rośliny napowietrzają i meliorują glebę
Rolnik zawsze zostawia słomę na
polu. Napowietrza glebę stosując
płodozmian i odpowiedni dobór
roślin. Gryka ma palowy system
korzeniowy, głęboko się korzeni,
dzięki czemu bardzo dobrze napowietrza
glebę i jest w stanie pobrać
składniki pokarmowe niedostępne
dla innych upraw. Pobudza
dżdżownice do pracy, a gleba po
uprawie gryki robi się przewiewna
i gruzełkowata. Poza tym gryka
szybko rośnie i tłumi kiełkowanie
nasion chwastów, co np. przy ekologii
ma zasadnicze znaczenie.
Rekordowy plon gryki w odwiedzanym gospodarstwie to 3,750 kg z ha po oczyszczeniu i wysuszeniu. Była to gryka zasiana na stanowisku po 2-letniej trawie nasiennej, po której zostało dużo próchnicy, idealne stanowisko.
Łubiny posiadają palowy system korzeniowy, którym meliorują glebę, co ułatwia jej napowietrzanie, podsiąkanie wody i rozwój korzeni roślin następczych. Zostawiają bardzo dobre stanowisko pod zboża, bo znacznie podnoszą zawartość materii organicznej w glebie i wiążą azot z powietrza. Łubiny są idealną uprawą poprawiającą strukturę gleby po monokulturze zbożowej. Niestety, w ostatnich latach są atakowane przez choroby, które znacznie ograniczają plony.
Proso z soczewicą, czyli nasiona i sianokiszonka
– Jeżeli chodzi o soczewicę, to
sieję przeważnie drobną odmianę,
której wysiewa się mniej i niższy
jest koszt zakupu nasion. Przeważnie
siałem 70 kg/ha, ale ostatnio
wydawało mi się, że jest to trochę
za rzadko i siałem po 100 kg/ha.
A grubej trzeba siać minimum
150 kg/ha – podlicza rozmówca.
Plony soczewicy do tej pory były bardzo różne, bo w 90 proc są uzależnione od pogody. Raz rolnik zebrał 2 t/ha, czasem tonę, a w kolejnym roku tylko 500 kg/ha. Soczewica zawsze szła na cele paszowe, bo ciężko ją wyczyścić, a ponadto była to odmiana o drobnych nasionach. W tym roku rolnik wysiewał soczewicę w mieszance z prosem, w której proso pełni rolę rośliny podporowej. Norma wysiewu to 50 kg soczewicy i 15–20 kg prosa na hektar. Siew odbywał się po 15 maja, bo proso boi się przymrozków. Warto zaznaczyć, że obie rośliny mają ten sam okres wegetacji, od wysiania do zbioru jest ok. 110 dni.
– Mam taki plan, że proso i soczewicę będę kosił razem, bo nasiona są różnej wielkości, proso jest drobne, soczewica jest znacznie większa, więc da się je ładnie rozdzielić i wyczyścić. Ani proso, ani soczewica nie dojrzewa tak, jak słoma zbożowa. Zboża żółkną i schną. Proso i soczewica są cały czas zielone. Mieszankę skoszę kombajnem na zielono i postaram się to zrobić we wcześniejszej fazie. Zaraz po kombajnie pójdzie prasa i będzie robiona sianokiszonka, więc będę miał dwie korzyści z jednego pola – dodaje rolnik.
To był plan rolnika na dzień 7 września br., kiedy odwiedziliśmy gospodarstwo. Na taką sianokiszonkę z soczewicy z prosem byli chętni okoliczni hodowcy bydła mlecznego, bo jest to bardzo dobra pasza. Słoma z prosa zastępuję średniej jakości siano, a soczewica jest wysokobiałkową paszą mającą ponad 33 proc. białka. Po tej mieszance rolnik zamierzał wysiać żyto.
Uczyłem się uprawiać stare odmiany
Proso w czystym siewie rozmówca
uprawiał przez 5 lat jak była dopłata
w programach rolnośrodowiskowych.
Uczył się także uprawiać
inne stare odmiany m.in. orkisz,
ale również prastare odmiany
pszenicy jak samopsza i płaskurka.
Są to gatunki ginące, do których
była dopłata zachęcająca rolników
do ich uprawy.
– Muszę przyznać, że dość dobrze mi to wychodziło. Nauczyliśmy się tej uprawy, agrotechniki, rozwinęliśmy produkcję, mieliśmy zbyt. Ale okazało się, że Ukraina szybko podpatrzyła co robimy i zarzucili nas tymi produktami. Uprawy te przestały być w Polsce opłacalne – wyznaje ze smutkiem rozmówca.
Proso nadal jest w gospodarstwie. To roślina o dużych wymaganiach termicznych i świetlnych, ale małych wilgotnościowych, co tutaj na lekkich glebach ma kluczowe znaczenie. Trzeba pamiętać, żeby proso siać dopiero w maju i to najlepiej w trzeciej dekadzie maja, bo siewki są wrażliwe na przymrozki i zachwaszczenie. Rozstawa rzędów 25–30 cm (mniejsza na glebach lżejszych), głębokość siewu 1–2 cm (gleby cięższe) maksymalnie 45 cm (gleby lekkie). Plony prosa w czystym siewie uzyskiwane przez rolnika dochodzą nawet do 4 t/ha, ale rozbieżność jest duża.
Trzeba zwabić zapylacze
W gospodarstwie pojawił się też
ogórecznik lekarski. Jest to pomysł
rolnika na zwabienie zapylaczy,
aby jak najbardziej przedłużyć
okres zapylania gryki. – Sprawdziłem,
że ogórecznik nie ma dużych
wymagań względem uprawy,
nie boi się przymrozków i można
go wcześniej siać, więc postanowiłem
spróbować – wyznaje właściciel
gospodarstwa.
Rolnik 2 ha ogórecznika wysiał 20 kwietnia, na polu, na którym miała być gryka. Ogórecznik został wsiany w środku w gryce, obsada 8–10 kg/ha. Sieję się tak rzadko, bo jest to duża roślina, osiągająca ok. 60 cm wysokości. Ogórecznik można wysiać wiosną lub jesienią, co ciekawe, roślina często sama się wysiewa i bez problemu potrafi przetrwać zimę. Ogórecznik ma rozbudowany system korzeniowy, dzięki temu może pobierać składniki pokarmowe z głębszych warstw gleby.
– Ogórecznik dobrze rośnie na lekkich, średnio wilgotnych, ale słonecznych stanowiskach. Ma piękne zwisające kwiaty i kwitnie na niebiesko od czerwca do końca lipca i rzeczywiście chodząc po polu czuć taki ogórkowy aromat liści i kwiatów – opowiada rolnik. – Jeżeli chodzi o plon, to zobaczymy. Na polu widzieliśmy, że nasiona nierównomiernie dojrzewały, trochę już się wysypało. Uczę się, w końcu to jest pierwszy rok testowy, ale swoje zadanie względem gryki już spełnił – podkreśla rozmówca.
Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz