Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Poznali się w Tygodniku i stanęli przed ołtarzem

Data publikacji 21.10.2020r.

Stało się! Karolina i Wojtek, którzy w 2017 roku poznali się za pośrednictwem Kącika Samotnych Serc, powiedzieli długo wyczekiwane, sakramentalne „tak”. Przysięgę miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej złożyli w pierwszą sobotę października. „Tygodnik” towarzyszył Młodej Parze w tym wyjątkowym dniu.


Wedle ludowych wierzeń pochmurna i deszczowa pogoda w dniu ślubu zwiastuje nieszczęśliwe małżeństwo. Nic zatem dziwnego, że Karolina i Wojciech z duszą na ramieniu zastanawiali się, czy w ich wielkim dniu się rozpogodzi. Tymczasem, jak na zawołanie było ciepło, słonecznie i bezwietrznie.

Za pierwszym razem
Karolina i Wojtek poznają się w 2017 roku. 26-letni rolnik z Wielkopolski chciałby związać się ze zwyczajną, sympatyczną dziewczyną, która – tak, jak on – myśli o gromadce dzieci i nie boi się pracy na wsi. W gazecie zamieszcza anons podpisany „Samotna Ryba”. Jako jedyna na ogłoszenie odpowiada 23-letnia Wielkopolanka, którą ujmuje szczerość krótkiej wiadomości. Wysyła list z numerem telefonu i załączonym zdjęciem. Dwa tygodnie później otrzymuje SMS od oczarowanego jej urodą Wojtka. Karolina zastanawia się, kim jest „Samotna Ryba”. Jak wygląda? Również prosi o zdjęcie. Wojtek rewanżuje się własną fotografią. Chłopak wpada jej w oko.

Dzieli ich ponad sto kilometrów. Umawiają się na spotkanie, potem kolejne. Między nimi „iskrzy”. Opowiadają o swoich pasjach – Karolina interesuje się komputerami, Wojtek uprawia wspinaczkę. Łączą ich podobne poglądy na życie, plany i oczekiwania. Nie mają wątpliwości, że wieś to ich miejsce na ziemi.

Po kilku miesiącach decydują się zamieszkać razem, u Wojtka. Snują pierwsze plany. W przerwach w pracy na gospodarstwie odpoczywają na kilkudniowych wycieczkach. W 2019 roku wyjeżdżają na majówkę. Spacerują po lesie.

– Wojtek uklęknął przede mną i zapytał, czy wyjdę za niego. Zamarłam z wrażenia! – wspomina Karolina. – W pensjonacie czekało na mnie trzydzieści czerwonych róż, do tego truskawki i szampan!

Karolina i Wojtek nie wyobrażają sobie Wielkiego Dnia bez „Tygodnika Poradnika Rolniczego”, dzięki któremu się poznali.

– Bez was nie byłoby tego całego zamieszania. Będzie nam miło Was gościć. Przyjedźcie na dobrą wróżbę – zapraszają.

Jak na zamówienie
Do ostatniego momentu nie wiedzą, czy wesele dojdzie do skutku. Obawiają się obostrzeń związanych z pandemią, a humoru nie poprawia również deszczowa i chłodna pogoda.

– Zdążyliśmy tuż przed tzw. drugą falą koronawirusa, a pogoda poprawiła się jak na zamówienie – mówią.

3 października, chwilę przed godziną 15.00, przed kościołem pojawia się młoda para. Pan młody w doskonale skrojonym garniturze prowadzi pod rękę szczuplutką pannę młodą w tiulowej rozkloszowanej sukni. „Wyglądają olśniewająco!” – szepczą ludzie. W dobie koronawirusa, ceremonia rządzi się swoimi prawami – niemal setka gości zasłania usta maseczkami ochronnymi.

Dźwięk organów, śpiew chóru i słowa przysięgi, to jedne z bardziej wzruszających momentów uroczystości. Ale Karolina i Wojtek trzymają emocje na wodzy.

– Od dawna nie widziałem tak spokojnej, konkretnej i opanowanej pary! – żartuje ksiądz po błogosławieństwie.

– Stres „zjadał nas” przez ostatnich kilka dni. Przeżywaliśmy ogromne emocje, ale wewnątrz. Podczas przysięgi udało nam się nad nimi zapanować – dodaje Karolina po uroczystości.

Po finałowym marszu Mendelssohna i symbolicznym rzucaniu monetami nowożeńcy wsiadają do zabytkowego angielskiego auta marki Austin. Wreszcie mogą odetchnąć. Wszystko się udało. Czas na zabawę!


Tak jak ty nie czaruje nikt
Na pierwszy taniec wybierają utwór Zbigniewa Wodeckiego „Opowiadaj mi tak”. „Niech tam sobie leci, płynie czas, chcę usłyszeć wszystko jeszcze raz. Słoneczko, choć tyle wprawy mam, tyle bajek znam (...) tak jak ty, nie czaruje nikt” – brzmią słowa piosenki.

Pod okiem instruktora przygotowują układ od trzech miesięcy. Chcą zaskoczyć gości. I rzeczywiście udaje się. Na parkiecie poruszają się jak finaliści „Tańca z Gwiazdami”. Rodzina i przyjaciele z podziwem przyglądają się skomplikowanej choreografii.

– To był najbardziej stresujący moment wesela – mówią nowożeńcy. – A potem było już „z górki” – wspominają.

Ci z gości, którzy nie znają historii Karoliny i Wojtka, są zaskoczeni. Dziwią się, że młodzi poznali się za pośrednictwem tradycyjnego, drukowanego ogłoszenia, a nie na Tinderze. Przecież Karolina nie jest dziewczyną z gospodarstwa. Nie mogą uwierzyć, że jako jedyna odpisała na anons Wojtka. I że od razu wpadli sobie w oko. Łzy wzruszenia ociera dziadek panny młodej. To u niego, podczas odwiedzin, wnuczka sięga po „Tygodnik Poradnik Rolniczy”, w którym znajduje ogłoszenie.

– Dziadek od lat zbiera wszystkie wydania TPR-u – mówi Karolina. – Bardzo się cieszy, że jego ulubiona gazeta miała taki wpływ na nasze życie – uśmiecha się.

Jak każda para nowożeńców, Karolina i Wojtek chcieliby wyjechać w wymarzoną podróż poślubną. Ze względu na COVID wstrzymują plany. Przed nimi wiele znaków zapytania.

– Pracuję zawodowo. Czy poprowadzę z mężem gospodarstwo, czas pokaże – mówi świeżo upieczona małżonka.

– Karolina jest świetnie zorganizowana i chętna do pomocy. W gospodarstwie świetnie się odnajduje. Bez względu na dalszy bieg wydarzeń wiem, że mogę na nią liczyć – dodaje Wojtek.

Nowożeńcy jednego są pewni. Kiedy ucichnie weselna wrzawa, a życie na powrót będzie się toczyć zwyczajnym, codziennym rytmem, każdy wspólnie spędzony dzień będą uważać za wyjątkowy. Tak samo niepowtarzalny, jak niezwykła jest historia ich miłości.

Małgorzata Janus

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a