– Na zamontowanie instalacji fotowoltaicznej na dachu domu zdecydowaliśmy się już ponad rok temu – mówi Jolanta Kępka z Zalesia Kolonii (województwo lubelskie). – Mieliśmy otrzymać unijne dofinansowanie za pośrednictwem naszego urzędu gminy. Ale ten program strasznie się ślimaczy, więc gdy firma Columbus zaproponowała nam instalację swojej technologii, zrezygnowaliśmy z czekania, aż ruszy samorządowy projekt.
Pod wymiar
W czerwcu technicy zainstalowali
na dachu domu w Zalesiu
Kolonii czternaście paneli fotowoltaicznych.
– Przyjechało dwóch ludzi, zrobili całą instalację migiem, w pięć godzin. Wszystko pracuje od czerwca. Zapewniają oczywiście serwis i internetowe monitorowanie pracy instalacji, ale nie wydarzyło się nic, co wymagałoby interwencji – opowiada pani Jolanta.
Jest zadowolona z decyzji tym bardziej, że gdyby pozostała w gminnym programie, instalacja wciąż byłaby tylko na papierze – w samorządowym projekcie do tej pory nie ma postępów.
Kolejna zaleta instalacji to możliwość wybrania dowolnej liczby paneli. W przypadku gminnego programu ich liczba była bowiem odgórnie ograniczona.
– Dzięki temu, że mogliśmy dopasować inwestycję do naszych potrzeb, instalacja ma moc 4,6 kW, a nie 3,9 kW, jak miało to być w projekcie gminnym – wyjaśnia mieszkanka Zalesia Kolonii.
W każdej chwili można też instalację rozbudować. W przypadku unijnych projektów zwykle nie ma takiej możliwości – trzeba odczekać, aż upłynie kilkuletni okres karencji.
– Już rozważamy dołożenie paneli, aby wytworzona u nas energia elektryczna mogła być wykorzystana także do ogrzewania domu zimą – mówi Jolanta Kępka. – W ten sposób nie będziemy płacić za gaz.
Koszty energii elektrycznej w tym domu wynosiły przed zainstalowaniem paneli 250 zł miesięcznie. Obecnie całe zapotrzebowanie na energię elektryczną pokrywa instalacja na dachu.
– Część kosztów już się zwróciła – otrzymaliśmy pięć tysięcy złotych dofinansowania z programu „Mój prąd”, spodziewamy się też zwrotu z tytułu rozliczenia podatkowego – wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Prąd nie tylko dla domu
Z dobrodziejstw instalacji fotowoltaicznych
korzystają nie tylko
gospodarstwa domowe. Wśród
beneficjentów możliwości, jakie
daje nowoczesna technologia, jest
coraz więcej gospodarstw rolnych.
Nic dziwnego – zwykle są dużymi
odbiorcami energii.
Prąd to często nawet 20% całkowitych kosztów ponoszonych przez gospodarstwo. Zarówno plantatorzy, jak i hodowcy na co dzień korzystają z wielu energochłonnych maszyn i technologii. Im większe i bardziej zaawansowane technologicznie gospodarstwo, tym rolnik ponosi wyższe koszty za prąd. Wysokość faktur w gospodarstwach rolnych waha się od kilkuset złotych do nawet kilku tysięcy za jeden okres rozliczeniowy.
Tymczasem panele fotowoltaiczne wytwarzają energię elektryczną, z której gospodarstwo może korzystać cały rok. Prąd wytwarzany z promieni słonecznych zużywany jest na bieżące potrzeby, a produkowane nadwyżki „magazynują się” w sieci energetycznej; 80% nadwyżek z fotowoltaiki wraca do rolnika wieczorami i zimą, kiedy dzień jest krótszy i produkcja niższa. Instalacja fotowoltaiczna to także bardzo dobre zabezpieczenie przed wzrostem cen energii elektrycznej. Łatwiej myśleć o inwestycji w fotowoltaikę w rolnictwie, mając świadomość, że nasze państwo zaczęło wspierać takie przedsięwzięcia.
Hodowca lub rolnik płacący podatek rolny może odliczyć 25% wartości inwestycji w panele fotowoltaiczne od podatku rolnego. Ulga inwestycyjna dla rolnika inwestującego w panele fotowoltaiczne przyznawana jest po zakończeniu inwestycji i polega na: odliczeniu jednej czwartej kwoty instalacji fotowoltaicznej od należnego podatku rolnego, 25% ulgi od nakładów inwestycyjnych udokumentowanych rachunkami. A kwota ulgi inwestycyjnej, która nie została wykorzystana przez podatnika, przechodzi na jego następców i może zostać rozliczona w ciągu 15 lat od zakończenia inwestycji.
AgroEnergia – dotacja dla rolników
Ulga to nie wszystko. „AgroEnergia”
to program, dzięki któremu
prowadzący gospodarstwo rolne
mogą starać się o dotację lub pożyczkę
z NFOŚiGW.
Maksymalna wysokość dofinansowania może pokryć aż do 20% kosztów kwalifikowanych. Dofinansowaniu podlegają inwestycje w odnawialne źródła energii elektrycznej i energii cieplnej. Według informacji ze strony internetowej NFOŚiGW planowany termin uruchomienia naboru to druga połowa trzeciego kwartału br.
Inwestycja w instalację fotowoltaiczną zwraca się w 7–8 lat. Po tym okresie wysokość rachunków spada do opłat za przesył, a energia słoneczna jest w pełni darmowa. Fotowoltaika to inwestycja na lata. Firma Columbus zapewnia, że jej instalacja będzie działała bezawaryjnie przez minimum 30 lat.
Wśród klientów tej firmy są już hodowcy, którzy w swoich fermach wykorzystają m.in. wszelkiego rodzaju wentylatory. Są także producenci z branży mlecznej. Energię ze słońca wykorzystują m.in. do prowadzenia udoju, schładzania mleka, ładowania pracujących w oborach robotów.
Czas na farmy fotowoltaiczne Im więcej paneli, tym więcej energii elektrycznej – to oczywiste. Najbardziej spektakularna forma pozyskiwania prądu ze słońca, czyli farma fotowoltaiczna, może być okazją na znaczny dodatkowy dochód dla właściciela gruntu. Chodzi o przeznaczenie nieużytku bądź słabszych stanowisk pod budowę takiej instalacji. Obie strony zyskują: firma inwestuje w zieloną technologię, z której czerpie dochód, a właściciel gruntu ma spore korzyści z działki, która niespecjalnie nadaje się do rolniczego wykorzystania.
Przed przystąpieniem do procedury inwestycyjnej trzeba jednak sprawdzić, czy działka, na której ma ewentualnie działać farma PV, spełnia kluczowe kryteria. Projekt budowy obejmuje bowiem znacznie więcej formalnych wymogów niż dokumentacja przygotowywana na potrzeby mikro- i małych instalacji fotowoltaicznych. Farmy fotowoltaiczne są instalacjami naziemnymi, dlatego to właśnie od nieruchomości, na której ma ona powstać, zależy, jak efektywna będzie inwestycja i na jakim poziomie utrzyma się produkcja energii.
– Aby wybudować farmę fotowoltaiczną o mocy około 1 MW, trzeba dysponować odpowiednim gruntem. Każdy właściciel działki o powierzchni około 2 ha i szerokości minimum 50 m może ją wydzierżawić pod budowę farmy fotowoltaicznej. Działka musi jedynie mieć odpowiednią klasę gruntu i znajdować się w niedalekiej odległości od linii energetycznej. Specjaliści Columbus sami weryfikują, czy działka spełnia kryteria i może zostać zakwalifikowana do dalszego procesu – mówi Michał Gondek, dyrektor ds. Pionu Techniczno-Inwestycyjnego Columbus SA.
Spełnienie tych wymogów jest niezbędne, ponieważ konstrukcje montażowe, na których zamocowane są panele fotowoltaiczne, muszą być rozmieszczone w odpowiednich odległościach. Wszystko po to, by ustawione w rzędach panele nie zacieniały się wzajemnie i dawały jak najlepszy uzysk mocy.
Co do klasy gruntu, farma może powstać jedynie na terenie o IV lub niższej klasie bonitacyjnej ziemi oraz na nieużytkach rolnych. Realizacja inwestycji musi być zgodna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, który uchwalany jest przez radę danej gminy. Obszar Polski w przeważającej większości nie jest jednak nim objęty.
W stronę Słońca
Farma będzie najefektywniejsza
przy dużym nasłonecznieniu,
działka powinna być więc płaska
lub zorientowana na południe.
Całkowicie dyskwalifikujące jest
położenie gruntu od północnej strony
wzgórza. Nie może być on też
z żadnej strony otoczony drzewami
ani wysokimi budynkami, również
w tym przypadku chodzi o uniknięcie
cienia podającego na panele.
Kluczowym warunkiem jest odległość gruntu od linii elektroenergetycznej, która powinna wynosić maksymalnie 1000 m. Większy dystans od punktu przyłączenia znacząco podnosi koszt inwestycji i obniża jej opłacalność. Nie bez znaczenia pozostaje także droga dojazdowa, która musi być utwardzona tak, by ciężki sprzęt potrzebny do budowy farmy mógł swobodnie dojechać na miejsce montażu.
Gdy te wymogi są spełnione, a inwestor zdecydowany, rusza przedsięwzięcie.
– Kolejnym etapem jest projektowanie, podczas którego specjaliści Columbus weryfikują wszelką dokumentację potrzebną do złożenia w urzędach lub w zakładzie energetycznym – wyjaśnia dyrektor Gondek. – Na tej podstawie wykonywany jest projekt budowlany w celu uzyskania pozwolenia na budowę. Trzecim etapem jest budowa farmy, po której następuje energetyzacja i uzyskanie niezbędnych pozwoleń oraz koncesji.
Cały proces od podpisania umowy do rozpoczęcia pracy farmy trwa około 15–18 miesięcy. Dzierżawca gruntu zyskuje umowę na dzierżawę na 29 lat i od chwili jej podpisania otrzymuje systematyczną wypłatę czynszu aż do końca trwania umowy. Dzięki temu właściciel działki uzyskuje pewny coroczny przychód przez ponad 29 lat pracy instalacji.
Warto podkreślić, że do rozpoczęcia dzierżawy gruntu pod farmę fotowoltaiczną właściciel nie musi angażować żadnych środków – za cały proces uzyskania pozwoleń oraz dewelopmentu odpowiada Columbus. Firma finansuje zarówno proces projektowy, warunki przyłączenia, jak i całą budowę.
– Columbus od ponad 2 lat prowadzi inwestycje we własne projekty farm fotowoltaicznych. Dokonuje również akwizycji takich projektów. Są to inwestycje długoterminowe, zapewniające stabilizację finansową na przyszłość. Obecnie firma jest w trakcie budowy ponad 40 MW farm fotowoltaicznych, przejmowania nowych portfeli (także farm już generujących energię) a nasz całkowity portfel inwestycyjny to ponad 1 GW, na różnych etapach realizacji – dodaje Gondek.
Krzysztof Janisławski