Jego celem było wspólne znalezienie skutecznego sposobu na zablokowanie „Piątki dla zwierząt”. Oprócz rolników przyjechało wielu znamienitych gości – między innymi: ksiądz kanonik Stanisław Chodźko, duszpasterz rolników diecezji siedleckiej; Marek Sawicki, poseł na sejm z ramienia PSL i były minister rolnictwa; Anna Maria Siarkowska, poseł na sejm z ramienia PiS; Krzysztof Bujalski, wójt gminy Suchożebry, Łukasz Komorowski, przewodniczący Solidarności RI powiatu węgrowskiego, delegat na walne zebranie Mazowieckiej Izby Rolniczej, Janusz Krasnodębski z Podlaskiego Związku Rolniczych Zrzeszeń Branżowych Producentów Trzody Chlewnej, Paweł Wyrzykowski, lider siedleckich struktur Konfederacji; Krzysztof Kosieradzki, wiceprezes zarządu Banku Spółdzielczego w Siedlcach; Krzysztof Borkowski, przedsiębiorca oraz były senator i poseł na sejm; prof. Krzysztof Młynek z Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach; Andrzej Borkowski, prezes Podlaskiego Zrzeszenia Producentów Bydła. Przedstawiamy bardzo krótki zarys owej twórczej dyskusji:
– Jak najbardziej utożsamiam się z państwem, z rolnikami. Rozumiem to wszystko i trzymam kciuki, żeby udało się porozumieć i żeby ta sprawa była załatwiona z korzyścią dla wszystkich rolników – powiedział na wstępie wójt Krzysztof Bujalski.
Trzeba się jednoczyć,
żeby nie działać w pojedynkę. Rolnicy
powinni być zjednoczeni, a nie tylko
na doraźną akcję. Często rolnik jest
skazany tylko na siebie, bo nie jest
zrzeszony, a powinien należeć do jakiejś
grupy. W grupie jest siła i dlatego
obecna sytuacja musi nas nauczyć
w końcu współpracy. Mówię o tym od
dawna, żeby się nie kłócić. W działaniu
musimy być jednością – stwierdził
ksiądz Stanisław Chodźko.
– Jestem jednym z posłów PiS, którzy głosowali przeciwko tej ustawie. Cieszę się bardzo widząc państwa aktywność i widząc aktywność rolników w całej Polsce. Bardzo ważny jest państwa sprzeciw przeciw temu co niektórzy politycy w zaciszu swoich gabinetów przygotowali. To, że państwo dzisiaj protestujecie i jesteście widoczni jest dla nas ogromnym wzmocnieniem, bo pokazuje, że jesteśmy państwa reprezentantami i to my mamy rację, bo stoimy po stronie społeczeństwa. Kwestie związane z hodowlą zwierząt futerkowych są tylko kroplą w morzu zarzutów, które można mieć do tej ustawy. Dzisiaj powiedzą państwu, że nie można hodować zwierząt na futra, a następnie powiedzą, że nie wolno hodować albo trzeba ograniczyć hodowlę zwierząt na mięso, a potem padną słowa, że człowiek nie powinien korzystać z jajek i mleka. Głosując przeciwko tej ustawie głosujemy także przeciwko temu co w dalszej kolejności może nastąpić. Rolnicy już dzisiaj mają problemy z tzw. organizacjami ekologicznymi, czy z takimi samozwańczymi ekologami. Dzisiaj otwieramy furtkę do tego, żeby sprowadzić jeszcze większe kłopoty na rolników i żeby dać możliwości ludziom, dla których sam fakt utrzymywania zwierząt na mięso czy na mleko jest nieakceptowalny. Inną ważną sprawą dotyczącą tej ustawy jest kwestia wolności religijnej. Ta ustawa nie uderza w wolność religijną chrześcijan, ale dotyczy tych religii, których fundamentalną zasadą jest żywność koszer albo halal – powiedział Anna Maria Siarkowska.
Tą ustawą mówi się,
że można bez ogłuszenia zwierzęta
zabijać dla potrzeb wspólnot religijnych
w Polsce, ale dla wspólnot
religijnych w Niemczech, we Francji
i w Skandynawii już nie. Przecież
eksport drobiu i wołowiny w ponad
85% nie jest prowadzony do krajów
arabskich czy Izraela, tylko do Europy
na potrzeby wspólnot muzułmańskich
i żydowskich. Trzeba użyć
wszelkich sposobów, żeby tę ustawę
zatrzymać. Jeśli chodzi o wołowinę,
to eksportujemy jej ponad 80% jako
jedną z najlepszych wołowin na świecie.
Producenci mleka nie będą mieli
gdzie oddać małych byczków do
dalszego opasu, do produkcji towarowej.
Wówczas te byczki staną się
zwyczajnym odpadem. Może trzeba
zastanowić się czy czasem nie przekazać
aktem notarialnym każdemu
posłowi takiego kilkudniowego byczka
z zapewnieniem, że pasze dla niego
dowieziemy, ale poseł będzie musiał
dać mu schronienie, oporządzać
go i dożywotnio utrzymać. Wielokrotnie
z trybuny sejmowej oskarżano
nas rolników o to, że nie potrafimy
zajmować się naszymi zwierzętami.
Mówiono, że je źle traktujemy, że je
maltretujemy i że się nad nimi znęcamy.
Żyjąc z hodowli zwierząt często
dbamy o nie lepiej niż o rodzinę. Nie
możemy sobie pozwolić na to, żeby
fanaberie jednego człowieka, czy małej
grupy ludzi zniszczyły produkcję
polskiego rolnictwa budowaną przez
pokolenia – dodał Marek Sawicki.
– Skupuję z tego terenu dużo drobiu, współpracuję także z rolnikami w zakresie skupu bydła i świń. Wspólnie żyjemy, pracujemy i dzięki rolnikom wielu ludzi ma pracę, bo zatrudniam około 900 osób. Nasze produkty wyjeżdżają wszędzie na cały świat, głównie dlatego, że są ubijane w systemie halal. Nie różni on się niczym od normalnego uboju, ale na taśmie są trzy dodatkowe osoby. Są to muzułmanie, którzy się rytualnie modlą, ale zwierzęta są normalnie ogłuszane, normalnie ubijane. Jeśli wejdzie ta ustawa, to tego uboju w ogóle nie będzie. Dzisiaj Polska zajmuje w Europie pierwsze miejsce w produkcji drobiu, dwa lata ścigaliśmy się z Niemcami i Francją o indyki i też jesteśmy pierwsi. Przesunęliśmy się z 5. na 4. miejsce w produkcji mięsa wołowego, którego 50% kupowane jest w systemie halal. W Europie, jeśli się nie ma mięsa z uboju halal, to nikt oprócz Włochów nie chce go kupować. Nawet Hiszpanie chcą, aby dla nich drób i wołowinę ubijać w systemie halal, gdyż ich produkty sprzedawane są między innymi do Algierii, Tunezji, do innych krajów arabskich. Ubój religijny nas i rolników ratuje w ten sposób, że w obliczu pandemii mamy trochę wyższe ceny. Proszę zauważyć, że eksportujemy nie tylko do Europy, ale do krajów arabskich, które w ogóle nie kupią mięsa nieubijanego w systemie halal. To nie tylko kraje europejskie i zachodnia finansjera z nami konkuruje, ale dzisiaj w tej rywalizacji pojawia się także Rosja. Czyli ci, co przygotowali i chcą wprowadzić tę ustawę, chcą wspierać nie tylko zachodnią finansjerę, ale także rosyjską? To jest likwidacja polskiego rolnictwa – powiedział Krzysztof Borkowski.
Jestem związkowcem,
radnym powiatowym, ale także zasiadam
w zespole ds. stabilizacji
i wsparcia rynku mięsa wołowego
przy ministerstwie rolnictwa. Gdy
ASF pustoszył kraj i sytuacja była
trudna, prezydent zainicjował porozumienie
rolnicze i minister powołał
zespoły robocze. Na pierwszym z posiedzeń
tego porozumienia
minister
Ardanowski powiedział,
że to co zostało
stworzone z inicjatywy
rolników
ma służyć jako dokument
PiS w obsłudze
polskiego
rolnictwa. Stwierdził
wtedy, że po
pierwsze, nie można
dopuścić do zakazu uboju rytualnego,
bo musimy mięso eksportować.
Obiecano nam, że to porozumienie
rolnicze przy MRiRW będzie opiniować
wszystkie akty prawne. Niestety,
na posiedzenie sejmowej Komisji
Rolnictwa w sprawie tej ustawy nie
wpuszczono nikogo z nas. Tej ustawy
nie da się poprawić, gdyż każdy
jej etap niesie kolejne konsekwencje.
Ta ustawa w całości musi zostać odrzucona
– stwierdził jednoznacznie
Łukasz Komorowski.
W naszej gminie Suchożebry
ponad 70% społeczeństwa głosowało
na PiS, który teraz stracił wiarygodność
wśród rolników. Jeśli prezydent
gwarantował nam, że bez nas
nic w naszej sprawie się nie zrobi,
a PiS gwarantował, że zawsze obietnic
dotrzymuje, to teraz złamał porozumienie
społeczne między nami rolnikami.
PiS wprowadził tę ustawę do
głosowania wbrew rolnikom i nawet
wbrew ministerstwu. Minister Ardanowski
zachował się tak jak potrzeba
i był za nami. Jedyną rzeczą po złamaniu
porozumienia społecznego teraz
może być tylko przeproszenie rolników
przez prezesa PiS i wycofanie
się z tej głupoty, jaką jest niszczenie
polskiej wsi. Zadajemy sobie pytanie,
za co ci ludzie nas tak nienawidzą, że
takie coś nam stworzyli. Te mocne
słowa Janusza Krasnodębskiego są
doskonałym podsumowaniem tej
dyskusji.
Józef Nuckowski