Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Będzie lotnisko – nie będzie nas

Data publikacji 04.11.2020r.

Mleczne gospodarstwo Karola Lipińskiego jest ostatnim w Skrzelewie, które zajmuje się produkcją mleka. W całej gminie Teresin – jak twierdzi – jest ich zaledwie 5. Nie wiadomo jednak, czy i te pozostaną, bowiem rządowy plan wybudowania Centralnego Portu Komunikacyjnego, to jedna z przyczyn zwijania się produkcji mleka na tym terenie.


– Tak naprawdę, to nie wiemy co z nami będzie. Nie znamy żadnych konkretów – mówi Karol Lipiński. – Nikt nas o niczym nie informuje. Przerażające są również ceny, jakie proponuje się nam za ziemię. Ostatnia proponowana kwota to 5 zł za m2 . Kiedy w 2017 roku zrodził się pomysł powstania CPK, mówiono o 35–40 zł za m2 . Niepewność i brak konkretnych ustaleń sprawia, że obecnie nikt ziemi nie sprzedaje ani nikt nie kupuje. Nikt w nic nie inwestuje. Wszystko stoi i jedyne z czym pozostaliśmy, to niepewność jutra i pytanie czy wszystko trzeba będzie zaczynać od zera?

Rozżalony hodowca – podobnie jak wielu innych – oczekuje jedynie uczciwych zasad postępowania i informacji co do przyszłości swojego gospodarstwa, z którego 47 ha obejmuje planowana inwestycja CPK. Rodzina Karola Lipińskiego to kolejne pokolenie pracujące na gospodarstwie, które przez lata powiększało je i rozwijało. 12 lat temu hodowca zainwestował (wyłącznie z własnych funduszy) w nową, uwięziową oborę.


– Szybko jednak pożałowaliśmy, że nie zdecydowaliśmy się na obiekt wolnostanowiskowy, ponieważ w uwięziowym nakład pracy wkładany w codzienną obsługę zwierząt jest bardzo duży – zaznaczył hodowca. Sam dój na 5 aparatów udojowych prowadzony przez dwie osoby zajmuje ok. 2 godzin.

Trzeba tu podkreślić, że uwięziówka państwa Lipińskich do małych nie należy, gdyż zaplanowano w niej 60 stanowisk, w całości zajętych przez krowy mleczne. Oprócz nich hodowcy utrzymują 110 sztuk bydła, w tym 40 byczków opasowych. Młodzież i opasy przebywają w odrębnych wiatach, gdzie utrzymywane są na głębokiej ściółce.


Stado jest pod oceną użytkowości mlecznej, a jego średnia wydajność wynosi ok. 8000 kg mleka od sztuki. Komponowaniem dawek pokarmowych zajmuje się wyłącznie pan Karol, który – jak twierdzi – nie zabiega szczególnie o większą wydajność, a na tym poziomie mleczności bez większych problemów radzi sobie z zaspokojeniem potrzeb pokarmowych zwierząt. Najlepszym tego potwierdzeniem jest dobra zdrowotność stada, do którego lekarz weterynarii przyjeżdża sporadycznie i to głównie w sezonie letnim.

Od początku funkcjonowania obory pracuje w niej wóz paszowy firmy Sano, o pojemności 10 m3 , z którego hodowca jest bardzo zadowolony.

– Chociażby dlatego, że od 12 lat bezawaryjnie pracuje – nadmienił Karol Lipiński. – W wozie mieszane są wyłącznie pasze objętościowe: kiszonka z kukurydzy, z traw, słoma i młóto browarniane. Całość pasz treściwych zdawana jest z ręki.

Mieszankę treściwą hodowca wykonuje w gospodarstwie korzystając z usług mobilnej mieszalni pasz.

– To bardzo wygodne rozwiązanie. W mojej opinii nie opłaca się inwestować w śrutownik, mieszalnik, zużywać energię i poświęcać czas na wykonanie paszy, której tona z mobilnego urządzenia kosztuje ok.70 zł – twierdzi gospodarz.


Dobra zdrowotność stada zostaje – jak przyznał hodowca – zaburzona w okresie letnim, kiedy to występują największe problemy z rozrodem.

– Nie jestem jednak zwolennikiem stosowania hormonów. Mamy dużo jałówek (zwykle odchowujemy ich od 25 do 30 sztuk rocznie), tak więc w razie poważnych problemów ze skutecznym zacieleniem sztuki, po prostu ją brakujemy.

– Obora uwięziowa oraz brak możliwości korzystania chociażby z ruchu na pastwiskach powodują także kłopoty z nogami. Z tego też powodu Karol Lipiński postanowił stworzyć, przynajmniej młodzieży, jak najlepsze warunki, zapewniając im wolny ruch pod wiatami. Ponadto, nauczony doświadczeniem hodowca zadbał, by wchodzące do stada pierwiastki zamiast łańcuchów – tak jak wiązana jest reszta stada – uwiązane były na lekkich pasach.

– Dzięki temu nie obijają sobie łańcuchami nóg, mają większą swobodę ruchu i oczywiście zdrowsze nogi – tłumaczył hodowca.


Wszystkie urodzone w gospodarstwie buhajki są tutaj odchowywane.

– Mamy miejsce, paszy też jest pod dostatkiem, więc 15–20 sztuk rocznie możemy sprzedać. Niestety, ostatnia sprzedaż, jaka miała miejsce w czerwcu nie napawała optymizmem. Za byczki rasy hf, w wadze 800 kg uzyskałem 6,80 zł/kg, za mięsne mieszańce ok. 7,30 zł/kg. Obecnie mam 7 byczków do sprzedaży, ale czekam na lepsze ceny. Czy takowe jeszcze będą? Nie wiemy, dobrze że comiesięczny dochód przynosi produkcja mleka, która trafia do dobrej spółdzielni. Bo OSM Łowicz to przyjazna dostawcom mleczarnia. Nasi instruktorzy działu skupu nigdy nie odmówią pomocy i wsparcia w nawet najmniejszej sprawie. A to – dla nas dostawców bardzo się liczy. Cieszę się, że przetrwaliśmy trudny okres i dziś – podobnie jak większość naszych dostawców – możemy cieszyć się ze stabilności cen w skupie – dodał na koniec Karol Lipiński.

Beata Dąbrowska

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a