Prawie pół miliona świń w Niemczech czeka w kolejce do uboju. Ograniczenia związane z wystąpieniem koronawirusa oznaczają, że w tygodniu ubija się około 80 tys. świń, a żeby rozwiązać problem powstałych zatorów, trzeba by było ubijać 100 tys. świń. Niektóre zakłady przyjmują tuczniki tylko wtedy, gdy rolnik zagwarantuje, że w zamian odbierze prosięta, nawet w sytuacji, gdy nie współpracuje z ubojnią w tym zakresie. Dramatyczny wzrost liczby zachorowań na koronawirusa w Europie i wynikające z tego ograniczenia zarówno w pracy zakładów ubojowych, jak i funkcjonowania gastronomii, nie napawają optymizmem. Do tego dochodzą w Niemczech problemy wynikające z zakazu wywozu wieprzowiny do krajów trzecich w związku z ASF.
Pomimo tego, nasi zachodni sąsiedzi od momentu wykrycia ASF u dzików, nie zmieniają ceny skupu żywca wieprzowego, która utrzymuje się na poziomie 1,27 euro/kg w klasie E. Podobnie jest z ceną prosiąt, która wynosi 27 euro za sztukę (25 kg). Tak, jak w Niemczech, jest również w Danii, gdzie ceny tuczników od wielu tygodni pozostają niezmienne, utrzymując poziom 10,33 korony/kg w kl. E (ok. 6,41 zł/kg. Aczkolwiek ceny warchlaków obniżono do 235 koron/sztukę, tj. do ok. 146 zł.
Z goła inna sytuacja jest w Hiszpanii, która zarabia na chińskim imporcie i robi wszystko, by zwiększyć wydajność ubojni.
ms