Wydarzenie zostało przygotowane we współpracy firmy Unia Sp. z o.o oraz Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. Spotkanie prowadził Michał Zabost, manager ds. innowacji i rozwoju biznesu w Unii. Pierwszego o zabranie głosu poprosił dyrektora IUNG–PIB w Puławach. Prof. Wiesław Oleszek wyraził zadowolenie z nawiązanej współpracy z producentem z Grudziądza.
– To zwiększa nasze możliwości demonstrowania rolnikom nowoczesnych maszyn w naszych zakładach doświadczalnych – powiedział.
Kopalnie nie wyrabiają z produkcją
Zapotrzebowanie na wapnowanie w Polsce jest tak duże, że w sezonie producenci nie nadążają z produkcją. Nic dziwnego, bo – jak mówił Grzegorz Siebielec, kier. Zakładu Gleboznawstwa Erozji i Ochrony Gruntów IUNG – ponad 50 proc. gleb w Polsce to gleby o odczynie kwaśnym bądź bardzo kwaśnym, a jedynym skutecznym sposobem zmiany odczynu gleby na korzystny jest wapnowanie. Wyjaśniał też, dlaczego zabiegi prowadzące do uregulowania odczynu gleby są tak ważne.
– W glebie niezakwaszonej kumuluje się materia organiczna, poprawia się jej struktura oraz retencja, a życie biologiczne jest bogatsze. W efekcie rośliny są bardziej odporne na stres m.in. wywoływany przez suszę, co przekłada się na wyższy plon – tłumaczył prof. Grzegorz Siebielec.
Tomasz Piszczatowski, reprezentujący firmę Lafarge, mówił o zaletach nawożenia wapnem węglanowym Kujawit Premium.
– Wysoka reaktywność wapna na poziomie ok. 98 proc. powoduje, że stosowana w tej technologii dawka to ok. 2 t/ha przy pH wynoszącym ok. 5. W przypadku pH w granicach 5,5 stosuje się około 1 tony. Ograniczamy dawkę, bo stosujemy wapno, które niemalże w 100 proc. działa od razu.
W tej technologii wapnowanie jest zalecane co roku. Według Tomasza Piszczatowskiego, jego sumaryczny koszt w zestawieniu z tradycyjną technologią (większe dawki co kilka lat) jest porównywalny. Nawóz wykorzystywany w demonstrowanej w Osinach technologii powstaje ze zmielenia kamienia wapiennego do postaci białego proszku. Mączka ta zawiera między 45 a 53 proc. wapna w czystym składniku. Może być bez przeszkód stosowana w gospodarstwach ekologicznych. Wysokie rozdrobnienie różni mączkę wapniową od najczęściej stosowanych w Polsce nawozów wapniowych. Uziarnienie mączki wapiennej pozwala na uzyskanie znacznie większego udziału ziaren przechodzących przez sito. Producent podaje, że 99 proc. ziaren mączki ma uziarnienie na poziomie mniejszym niż 0,125 mm.
– Można w dużym uproszczeniu założyć, że cząsteczki o wielkości do jednej dziesiątej milimetra rozłożą się w glebie w ciągu roku. Większe ziarna potrzebują na to kilku lat. Tak więc podstawową zaletą tego wapna jest szybkość działania – podkreśla reprezentant Lafarge.
Na poparcie swoich słów Tomasz Piszczatowski powołał się na doświadczenia wazonowe przeprowadzone przez IUNG. Porównano w nich, jak się zmienia pH po zastosowaniu różnych nawozów wapniowych.
– Po miesiącu, czyli bardzo szybko, najlepszy wynik miała nasza mączka wapienna. Kreda w tym badaniu podnosiła pH wyraźnie wolniej. Z uwagi na właściwości fizyczne, nie da się jej doprowadzić do postaci mączki – wyjaśnił.
Rozsiewacz RCW 120 TD
W przypadku wapnowania w tradycyjnej technologii dostawa nawozu odbywa się najczęściej wywrotką na pole, gdzie następuje załadunek do rozsiewacza. Z mączką jest inaczej. Jest dostarczana cysterną (mieszczącą ok. 26 ton nawozu), a rozsiewacz jest napełniany pneumatycznie wężem. Zawartość cysterny wystarcza na dwa załadunki rozsiewacza (pojemność skrzyni to 13 tys. l). Łatwość i szybkość załadunku dużych partii nawozu, to jeden z powodów, dla których rozsiewacz RCW 120 TD jest w pierwszej kolejności propozycją dla dużych gospodarstw, a także prowadzących usługowe wapnowanie.
Rozsiewacz przyczepiany Unia RCW 120 TD jest wyposażany w 9- lub 12-metrową belkę do wysiewu nawozów pylistych. Zapewnia rozkładanie nawozu na powierzchni pola w taki sposób, aby zapobiec znoszeniu go przez wiatr. Dawkę można zmieniać korzystając z hydraulicznej regulacji szczelin, przez które podawana jest mączka. W tym rozsiewaczu hydraulicznie realizowany jest napęd przenośnika, zamykana zasuwa i składana plandeka skrzyni ładunkowej.
– Jest możliwość zdemontowania belki i zainstalowania klasycznego adaptera do rozsiewania wapna, czyli ten rozsiewacz jest urządzeniem wielofunkcyjnym – podkreślają przedstawiciele Unii. – Praktycznie całe sterowanie pracą rozsiewacza odbywa się z kabiny ciągnika za pośrednictwem komputera Unia Superior (można go przepinać, służy wtedy do obsługi innych maszyn Unii). Z tego poziomu odbywa się rozkładanie maszyny, otwieranie i zamykanie zasuw czy ustalanie dawki nawozu. Aby ograniczyć do minimum szarpanie na dyszlu, zastosowano jego resorowanie sprężynami spiralnymi. Za gładkie pokonywanie nierówności odpowiedzialne jest zawieszenie resorowane tandem.
U mnie się sprawdził
Kilka takich maszyn pracuje już w Polsce a także za granicą. Na „Manewry” do Puław przyjechał Eugeniusz Niemiec z Niedźwiedzy w województwie małopolskim, który za pomocą tego rozsiewacza Unii prowadził już usługowo wapnowanie. W swojej firmie od pięciu lat ma w ofercie wysiew wapna w formie mączki.
– Ta innowacyjna forma wysiewu wapna pylistego cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Rolnicy zauważyli, że jest to najtańsza i najskuteczniejsza forma odkwaszania gleby – mówi pan Eugeniusz.
Eugeniusz Niemiec na co dzień używa wraz z synem rozsiewacza Sulky XT130 w trudnych, podgórskich warunkach. W tych samych warunkach testował RCW 120 TD. W ciągu miesiąca wysiał nim ok. 1000 ton mączki. Jak wypadło porównanie?
– Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że rozsiewacz z Unii sprawdził się w 100 procentach i w niczym nie ustępuje maszynie, z którą mam na co dzień do czynienia, a pod pewnymi względami ją przewyższa. Gdyby w czasie, gdy kupowałem rozsiewacz, RCW 120 TD był już dostępny na rynku, wybrałbym polski produkt – stwierdza rolnik.
Pan Eugeniusz podkreśla, że obsługa rozsiewacza Sulky odbywa się w części manualnie. Natomiast w rozsiewaczu Unii zastosowano dużo hydrauliki, upraszczając i ułatwiając obsługę, sprowadzając ją w dużej mierze do korzystania z komputera w kabinie ciągnika.
– Ważna jest możliwość, szczególnie na wąskich polach, prowadzenia wysiewu połową belki, dzięki czemu unika się nakładek. Na zakrętach można unieść obie części belki, chroniąc przed uszkodzeniem przy ewentualnym zachwianiu. W moim rozsiewaczu nie ma takich możliwości. Kolejna sprawa – w przypadku Sulky – napęd jest przenoszony z koła, trzeba więc ruszyć, żeby rozsiewacz zaciągnął nawóz na taśmę i wypełnił belkę rozsiewającą. Unia może zrobić to samo przed wjazdem w pole – wyjaśnia rolnik.
Pan Eugeniusz podkreśla też różnicę w cenie, która, jak mówi, w przypadku polskiej firmy jest korzystniejsza o ok. 25 procent.
Krzysztof Janisławski