Stanisław Duszczyk jest wójtem gminy Siennica, w powiecie mińskim. Pełniona funkcja nie przeszkadza mu jednak w prowadzeniu gospodarstwa specjalizującego się w produkcji mleka. Swój dzień wójt zaczyna od doju i żywienia krów mlecznych. Po pracy w urzędzie najchętniej spędza czas przy pracach polowych.
Krowy utrzymywane są w oborze z lat 70., a mleko przechowywane jest w zbiorniku o pojemności 1000 l.
– Kiedyś w tym obiekcie była obora, chlewnia i stajnia. Stopniowo wszystkie pomieszczenia zostały przerobione na odrębne części obory. Niestety, w takim budynku zadawanie pasz jest bardzo utrudnione i wszystko trzeba wykonywać ręcznie. Oczywiście najlepsza byłaby obora przejazdowa z centralnym korytarzem paszowym, gdzie można byłoby zastosować wóz paszowy. Obecnie możliwości takowej nie mamy i jedynie moglibyśmy sporządzać miks na zewnątrz i rozwozić go taczką, ale na taki wariant raczej się nie zdecyduję. Przyzwyczailiśmy się już do takich warunków i raczej nie będziemy inwestowali w nowy budynek inwentarski – mówi Stanisław Duszczyk.
Większość stada stanowią hf-y, ale występują także krzyżówki tej rasy np. z norweską czerwoną.
Nie dążymy do uzyskania maksymalnej wydajności, ale zależy nam na jak najlepszej kondycji i zdrowiu zwierząt. Stado nie jest objęte oceną użytkowości mlecznej, co – rzecz jasna – utrudnia prace nad zwiększeniem wydajności. Nie mamy pomiaru wydajności więc czasami sami przeprowadzamy udoje kontrolne. Daną sztukę doimy wówczas do konwi i mierzymy pozyskane mleko. Nie przeszliśmy pod ocenę ze względu na ciągły brak czasu, a nie ze względu na koszty. Próby są robione dwa razy w miesiącu, więc czasowo byłoby to dla mnie sporym obciążeniem – mówi wójt gminy Siennica.
Stanisław Duszczyk podkreśla, że inwestycje, które przeprowadza nie mają na celu zwiększenia stada i produkcji, a jedynie usprawnienie i przyspieszenie prac w gospodarstwie.
– Mam coraz mniej czasu na prowadzenie gospodarstwa więc inwestuję w sprzęt, by prace polowe i przy krowach szybciej przebiegały. Jedną z takich inwestycji było założenie ponad 4 lata temu dojarki przewodowej na 5 aparatów udojowych. Myślałem o zakupie większego rozsiewacza do nawozów oraz o rozdrabniaczu ssąco-tłoczącym z mieszalnikiem. W tym roku kupiłem większy rozrzutnik obornika o ładowności 10 t i większy ciągnik rolniczy. Nie dysponuję taką ilością czasu, żeby wywozić obornik małą maszyną. 90% mojego urlopu w urzędzie poświęcam na prace w gospodarstwie, a tylko 10% na wypoczynek z rodziną. Przyznam jednak, że jak niektórzy po pracy lubią np. jeździć nad wodę na ryby, czy na grzyby do lasu, ja lubię siąść na traktor i wykonywać prace polowe. Takie zajęcie jest dla mnie uspokajające i odstresowujące – mówi Stanisław Duszczyk, którego poprosiliśmy o krótkie scharakteryzowanie rolnictwa na terenie gminy Siennica.
W naszej gminie większe gospodarstwa się rozwijają, a mniejsze powoli kończą swoją działalność. Szczególnie budujące jest to, że spora część młodych chłopaków zostaje na gospodarstwie i z niego się utrzymuje. W gminie Siennica przeważają gospodarstwa mleczne, a hodowców trzody chlewnej jest znacznie mniej. W 2018 roku mieliśmy ognisko ASF-u w jednym z gospodarstw, gdzie stado zostało zlikwidowane. Ten rolnik nie wrócił już do chowu trzody chlewnej. Myślę, że problemy rolników w naszej gminie są takie jak w całym kraju, czyli dość niska opłacalność i trudności w pozyskaniu pracowników do prac w gospodarstwie.
Józef Nuckowski