– Obecnie rolnicy, dla których wykonujemy inwestycje, uzyskali około 80 pozwoleń na budowę, a kolejnych 160 jest na etapie wcześniejszym, czyli uzyskało decyzję o warunkach zabudowy lub decyzję środowiskową dla większych projektów, powyżej 500 kW – mówi Przemysław Krawczyk, wiceprezes agriKomp Polska.
Grupa agriKomp w całej Europie wybudowała już ponad tysiąc biogazowni rolniczych – najwięcej w Niemczech, Francji i Czechach. Jak wskazuje Przemysław Krawczyk, zainteresowanie rolników biogazowniami rolniczymi ma kilka powodów. Po pierwsze, w ostatnim czasie można było zauważyć wzrost cen energii elektrycznej, a to przekłada się na znacznie szybszy zwrot z takiej inwestycji.
– Średnio można przyjąć, że inwestycja w biogazownię rolniczą zwraca się rolnikowi już w sześć do ośmiu lat, o ile ma zapewniony wsad w stu procentach oparty na odpadach rolniczych typu obornik lub gnojowica. Mowa tu jedynie o przychodach ze sprzedaży energii elektrycznej oraz oszczędności energii cieplnej, którą rolnik może wykorzystać na ogrzanie budynków gospodarczych czy suszarni, w miejsce dotychczasowych kotłów na paliwa konwencjonalne, tj. węgiel, gaz – zaznacza przedstawiciel agriKomp.
Kolejna kwestia to system wsparcia dla biogazowni, który jest dość korzystny dla rolników posiadających tego typu instalacje.
– Termin na skorzystanie z tego systemu jest ograniczony czasowo. Można o niego aplikować do Urzędu Regulacji Energetyki do czerwca przyszłego roku. W dokumentach należy mieć między innymi pozwolenie na budowę biogazowni. Jedynym pocieszeniem jest to, że biogazownie o mocy do 0,5 MW są zwolnione z procedury postępowania środowiskowego, więc kwestie biurokratyczne załatwiane są przy takich inwestycjach szybciej – zaznacza Przemysław Krawczyk.
r e k l a m a
Poferment zamiast obornika
W kategorii zysków z postawienia biogazowni należy także uwzględnić możliwość stosowania pofermentu z biogazowni jako nawozu na pola. Zazwyczaj można aplikować taki poferment w postaci pulpy na podobnej zasadzie jak gnojowicę.– Poferment ma kilka zalet. Stosowanie gnojowicy niesie ryzyko, że w niektórych miejscach na polu będzie zbyt duże stężenie azotu i po prostu część roślin przez to nam wypadnie. Dzieje się tak, ponieważ stężenie azotu w gnojowicy tuż przy powierzchni zbiornika jest inne niż przy dnie. Natomiast w przypadku pofermentu pulpa jest cały czas mieszana w zbiorniku, więc skład jest dokładnie taki sam i nie dochodzi do sytuacji, że jedna beczka asenizacyjna będzie miała za dużo azotu, a druga za mało – mówi Mirosław Michalak z Dynamic Biogas – firmy, która zbudowała biogazownię w Przybrodzie, Sieńsku i Jaromierzu.
Część rolników stosuje także frakcje stałe pofermentu po obróbce w separatorze. Frakcja stała przypomina nieco kompost i zawiera kwasy huminowe, które wspierają odbudowę próchnicy, oraz znaczne ilości związków mineralnych. Według opracowań ekspertów ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, aplikacja stałej frakcji pofermentu zwiększa zawartość materii organicznej w glebie, co pozytywnie wpływa na jej pojemność wodną i sorpcyjną. Na dodatek poferment jest dobrym źródłem składników pokarmowych, więc rolnik może później stosować mniejsze dawki nawozów mineralnych.
– Najlepiej właściwości pofermentu widać na glebach V i VI klasy. Niektórzy rolnicy, ze względu na właściwości sorpcyjne, stosują suchy poferment w miejsca, gdzie zazwyczaj na polach "stoi woda", a udział materii organicznej jest bardzo niewielki. Wielu gospodarzy, u których budowaliśmy biogazownie, podkreśla, że mają dzięki pofermentowi lepsze i powtarzalne plony mimo występujących susz – przekonuje przedstawiciel agriKomp.
Zarobić nie tylko na prądzie
Poferment może być także dodatkowym źródłem dochodu. Tak przynajmniej zrobiono w Działyniu pod Gnieznem, gdzie funkcjonuje biogazownia o mocy aż 0,999 MW. Przy okazji spółka zarządzająca biogazownią sprzedaje "w pełni organiczny i naturalny nawóz przeznaczony do stosowania w małych i średnich ogrodach". Jest on produkowany na bazie pofermentu z organicznych komponentów, czyli obornika oraz kiszonki z kukurydzy. Za 5-kilogramowy worek tego nawozu, który ma pozwolić użyźnić 10 m2 ogrodu, należy zapłacić niecałe 10 zł.Biogazownia rolnicza może pełnić także funkcję lokalnej ciepłowni. W zależności od jej mocy może być wykorzystana jedynie na potrzeby gospodarstwa do ogrzania domu, budynków inwentarskich czy suszarni, ale może także dostarczać ciepło do pobliskich domów i je ogrzewać. Ten ostatni wariant chce wcielić w życie Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu, właściciel biogazowni w Przybrodzie. Z kolei biogazownia w Sieńsku już teraz dostarcza energię cieplną do 40 domostw w pobliskiej wsi.
r e k l a m a
Przyjazne dla otoczenia
Jest jeszcze jedna ogromna korzyść z biogazowni, choć trudno ją jednoznacznie wycenić. Mowa o oddziaływaniu gospodarstwa na środowisko i otoczenie – dzięki biogazowni na pewno o wiele niższa jest emisja metanu do atmosfery, gdyż wszystkie produkty, jak chociażby obornik, nie są składowane na pryzmach, tylko od razu lądują w zbiornikach biogazowni. Dzięki temu także redukowana jest uciążliwość odorowa.– Co prawda, wielu sąsiadów rolników, u których budowaliśmy biogazownie, na początku protestowało przeciwko takiej inwestycji. Ale to raczej obawa przed czymś nieznanym. Kiedy instalacja już działa, nie ma żadnych skarg – zapewnia Przemysław Krawczyk z agriKomp.
Podobne odczucia ma także przedstawiciel Dynamic Biogas. Rolnik, który chce wybudować biogazownię, może liczyć na wsparcie ze strony wykonawcy.
– Zawsze chętnie przywieziemy dowolną liczbę przedstawicieli lokalnej społeczności do jednej z oddanych przez nas biogazowni, żeby na własne oczy zobaczyli, jak to działa, i przekonali się, że tu nie ma żadnego nieprzyjemnego zapachu – deklaruje Mirosław Michalak.
– W Michałowie w 2015 roku oddaliśmy do użytku biogazownię rolniczą o mocy 0,5 MW i udało nam się przekonać lokalną społeczność do tej inwestycji. Dwa lata później inwestor ubiegał się o decyzję środowiskową związaną ze zwiększeniem mocy instalacji i wówczas już nie było żadnych protestów – mówi wiceprezes agriKomp – Teraz już sami mieszkańcy wsi pytają, kiedy będzie kolejna rozbudowa biogazowni, bo liczą na tanie ogrzewanie dla ich domów.
Ile kosztuje biogazownia?
Skoro biogazownia daje tyle korzyści, jakie są jej minusy? Główny to cena. Zależy ona, oczywiście, od wielkości i mocy samej biogazowni, ale także od technologii. Dla przykładu: biogazownia w Działyniu o mocy 0,999 MW, którą budował agriKomp, kosztowała ponad 14 mln zł. Ale tu dotacja z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wyniosła ponad 3,8 mln zł i kolejne 6,4 mln zł jako pożyczka. Z kolei biogazownia w gospodarstwie uniwersyteckim w Przybrodzie ma moc 0,5 MW i kosztowała około 7 mln zł. To są jednak dość duże gospodarstwa i duże instalacje.– W naszej technologii możemy postawić znacznie mniejsze biogazownie o mocy już od 75 kW. Taka instalacja będzie opłacalna już do gospodarstwa o areale około 40–50 ha i produkcji zwierzęcej – mówi Przemysław Krawczyk. – Taka biogazownia w wersji podstawowej to koszt już od około 500 tys. euro.
W samej eksploatacji ważny jest także substrat, czyli paliwo, jakim będziemy chcieli zasilać biogazownię. Niektórzy wciąż mają w głowie mit biogazowni zasilanej kiszonką z kukurydzy. Taki model przez lata funkcjonował w Niemczech. Działo się tak ze względu na dotacje. W Polsce sprawdza się zupełnie inny model. Z danych Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa wynika, że do zasilania biogazu najczęściej wykorzystywany jest wywar pogorzelniczy, pozostałości z owoców i warzyw oraz gnojowica.
– Wychodzimy z założenia, że lepiej, aby ziemia była przeznaczona na produkowanie żywności lub paszy dla zwierząt, a nie na rośliny energetyczne – mówił Mirosław Michalak.