mazowieckie
– Nie trzeba było mnie namawiać do ukończenia kierunku rolniczego – to było oczywiste – podkreśla Angelika Fabisiak z Humięcina w gminie Grudusk. – Edukację po szkole średniej kontynuowałam na SGGW, gdzie ukończyłam studia rolnicze ze specjalizacją agronomia i agrobiznes. Wybrałam ten zawód, bo identyfikuję się z miejscem, z którego pochodzę, oraz pracą poprzednich pokoleń. Każdego dnia trzeba być świetnym biologiem, znać podstawy chemii, fizyki, botaniki, a także rozumieć wiele procesów ze świata roślin i zwierząt. Nieobca mi też praca w polu.r e k l a m a
Kobiety na traktory
W Polsce jest spora grupa kobiet, które doskonale radzą sobie w każdym obszarze: za kierownicą maszyn, w zarządzaniu całym gospodarstwem, w pracach umysłowych, ale też fizycznych. Mają wiedzę i umiejętności. Ich profesjonalizm nie zawsze jest doceniany.– Pracując od dziecka z rodzicami, weszłam w świat traktorów. Podpatrywałam tatę jako głównego traktorzystę. Dzisiaj "wypad w pole" to moje ulubione zajęcie. Z okazji niedawno obchodzonego Międzynarodowego Dnia Kobiet Wiejskich wzięłam udział w filmie prezentującym jedną z wiodących marek ciągników rolniczych. Nie waham się twierdzić, że każdy traktor ma w sobie coś niezwykłego – deklaruje nasza rozmówczyni.
Wyjaśnia, że ogromne zmiany, jakie nastąpiły po wejściu Polski do Unii Europejskiej, oraz struktura gruntów gospodarstwa przesądziły o tym, że razem z rodzicami podjęła decyzję o prowadzeniu produkcji trzody chlewnej w cyklu zamkniętym.
– Zmiany związane z wymianą pokoleń często powodują rezygnację z hodowli zwierząt, jednak u nas jest wprost przeciwnie. Dobrze zarządzane rodzinne gospodarstwo to przyszłość i będę to kontynuować – zapewnia Angelika Fabisiak, która uczestniczyła w ostatnich strajkach środowiska rolniczego w Polsce przeciw "piątce dla zwierząt".
Razem z rodzicami Małgorzatą i Markiem w gospodarstwie utrzymują około 90 loch, zapewniając im pełen dobrostan. Jak podkreślają rodzice młodej rolniczki, bez uporu i pasji nie byłoby ich gospodarstwa, które stworzyli od podstaw, zaczynając od budowy obiektów inwentarskich w 1995 roku.
– Mieliśmy także krowy, jednak sytuacja rynkowa i potrzeba zwiększenia skali produkcji zdecydowały o specjalizacji w trzodzie chlewnej – opowiadają gospodarze.
– Codziennie podejmowany trud rolników nie jest jedynie zwykłym wykonywaniem pracy zarobkowej, jest rodzajem szczególnej misji i niezwykłego powołania. Kluczowa jest dla mnie odpowiedzialność zawodowa za żywność, która pochodzi z mojego gospodarstwa – dodaje pani Angelika.
Sposoby na większą plenność
Maciory utrzymywane są w budynkach w systemie ściołowym. Stado podstawowe loch ras polska biała zwisłoucha i wielka biała polska jest kryte naturalnie knurami duroc i pietrain, a w części inseminowane nasieniem knurów wbp. Prosięta odsadzane są w 28. dniu życia i trafiają na odchowalnię, gdzie przebywają na płytkiej ściółce do osiągnięcia masy ciała 30 kg, a następnie do tuczarni na głębokiej ściółce wyposażonej w system wentylacji i paszociągów, gdzie przebywają do momentu sprzedaży. Aby osiągnąć jak najlepszą wydajność, gospodarze zwracają uwagę na mikroklimat w obiektach, tj. temperaturę, wilgotność względną powietrza, szkodliwe gazy, hałas, oświetlenie i ruch powietrza.Prawidłowe żywienie pozwala uzyskać od lochy 12 prosiąt urodzonych w miocie i odchować 10,6 przy indeksie wyproszeń 2,3 rocznie. Grupowanie loch umożliwia ewentualne meblowanie miotów i przesadzanie nadliczbowych osesków do loch, które urodziły mniej prosiąt.
– Zasady stosowane podczas selekcji to głównie dostosowanie masy miotu do lochy. Większe prosięta dosadzamy do loch starszych, a drobniejsze do młodszych. Staramy się, aby liczne mioty zostały przyjęte przez lochy, które okazują instynkt macierzyński i są w stanie je wyżywić. Pilnujemy, czy maciora akceptuje nowy, większy miot, jeśli nie, wybieramy nową mamkę. Prosięta dokarmiane są paszą przygotowywaną w gospodarstwie – tłumaczą gospodarze.
Kluczową rolę w żywieniu świń odgrywają zboża: mieszanki zbożowe z dodatkiem grochu dla loch, a dla warchlaków pszenica oraz jęczmień. Największy udział w żywieniu tuczników stanowią pszenżyto i jęczmień oraz śruta sojowa z zakupu. Dodatkowo gospodarze zakupują zboża, bo areał ograniczyłby skalę hodowli.
r e k l a m a
ASF i COVID – plagi dobijające rynek wieprzowiny
Podstawą prawidłowej i efektywnej produkcji w cyklu zamkniętym jest produkcyjność stada. Wskaźnik wyproszeń i zdolność do urodzenia oraz odchowania licznych miotów uwarunkowane są wiekiem lochy i kolejnym cyklem reprodukcyjnym. W całym stadzie, aby utrzymać wysoki poziom produkcji, najwięcej matek powinno być między 3. a 6. oproszeniem. Według naszych rozmówców warto pewną pulę macior zastąpić młodymi loszkami.– Prowadzenie dokładnej dokumentacji stada umożliwia stawianie na lochy z najwyższym potencjałem, a brakowanie słabszych. Ponadto lochy są wolne od PRRS i innych chorób, gdyż wszystkie pochodzą z naszego gospodarstwa. To także niższy koszt remontu stada oraz łatwiejsza adaptacja loch do warunków w obiekcie – mówią rolnicy.
Jak zwracają uwagę, żyją w podwójnej czerwonej strefie – z jednej strony zagrożenie ASF, z drugiej pandemia koronawirusa powodują cenową stagnację na rynku trzody chlewnej.
– Dobrze, że produkujemy w cyklu zamkniętym i mamy spore zasoby zbóż z własnego areału. Dzięki temu kryzys nie zagraża nam w takim stopniu, jak tuczowi w cyklu otwartym – dodają gospodarze.