Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Wózek paszowy, to nie tylko mniej pracy

Data publikacji 05.11.2020r.

łódzkie
Wówczas to hodowcy zdecydowali się rozbudować mocno wysłużoną, uwięziową oborę. Kiedy odwiedziliśmy gospodarstwo w Woli Kałkowej, rozbudowa w praktyce okazała się być budową nowego obiektu. Bo jak inaczej określić stan, w którym do małej, stropowej obórki dobudowuje się trzy razy większą część z 48 stanowiskami? Inwestycja pozwoliła hodowcom nie tylko na znaczące powiększenie stada produkcyjnego, ale jednocześnie na wprowadzenie nowoczesnych technologii, jakie można w obiektach uwięziowych zastosować.
Aby jak najszybciej zasiedlić nową inwestycję hodowcy zainwestowali także w zakup jałowic, które sami zacielili i po zakończeniu budowy wprowadzone zostały do stada. Obecnie Kinga i Jacek Gładcy utrzymują 65 krów, które nie są objęte oceną użytkowości mlecznej, jednak hodowca zapytany o średnią wydajność ocenia ją na około 10 tys. kg mleka od sztuki i, jak zaznacza, poziom ten w pełni hodowców satysfakcjonuje.
– Ustawiliśmy sobie pewną poprzeczkę, poniżej której możemy, lecz nie chcemy zejść. Zasada ta oczywiście wymaga wiele pracy i wysiłku, ale… W naszej okolicy wielu jest bardzo dobrych hodowców bydła mlecznego i między innymi dlatego – w pozytywnym tego słowa znaczeniu – pod pewnymi względami rywalizujemy i wzajemnie się motywujemy – z uśmiechem stwierdziła pani Kinga.
Wydaje się, że ponad 60 krów utrzymywanych na uwięzi wymaga ogromu czasu spędzonego w oborze na ich codzienną obsługę. Tak z pewnością by było, gdyby nie rozwiązania, których zastosowanie czas ten zdecydowanie skróciły, a i dobra organizacja pracy odgrywa niebagatelne znaczenie.
– Rano wystarczy nam pół godziny, by wyczyścić stanowiska, pościelić i spokojnie zająć się dojem – wyjaśniła gospodyni.
Największym bodaj wyzwaniem w licznie obsadzonej oborze uwięziowej jest precyzyjne żywienie wysoko wydajnych krów. Aby mu sprostać, państwo Gładcy postanowili zainwestować w wózek do zadawania pasz treściwych firmy Pellon. Po kilku latach jego użytkowania hodowcy – podobnie jak większość użytkowników – podkreślają jak duże przynosi korzyści.
– Robot, to urządzenie, które nie tylko ułatwia pracę, ale przede wszystkim umożliwia pełne wykorzystanie potencjału produkcyjnego zwierząt, poprzez odpowiednie zbilansowanie dawki pokarmowej – przyznaje Jacek Gładki. – Teraz dla każdej krowy ustalana jest indywidualna dawka paszy treściwej o odpowiednim składzie, dostosowanym do wydajności i fazy laktacji. Przy kilkudziesięciu sztukach spełnienie tego warunku byłoby niemożliwe, a i o błąd nietrudno.
Jak zgodnie przyznali hodowcy, wprowadzenie robota stosunkowo szybko przyczyniło się do wzrostu wydajności i – co bardzo ważne – do poprawy zdrowotności stada np. minimalizując problemy z kwasicą. Wózek paszowy wyjeżdża obecnie na oborę 4 razy dziennie, chociaż był czas, że urządzenie wyjeżdżało 6 razy. Zmniejszenie częstotliwości związane jest z korektą żywienia, jaka nastąpiła w gospodarstwie.
– Od pewnego czasu część śrut dodajemy bezpośrednio do wozu paszowego – wyjaśnia pani Kinga.
PMR sporządzany jest tutaj w dwuślimakowym wozie paszowym o pojemności 12 m3, w którym przygotowywana dawka pokarmowa zbilansowana jest na produkcję 26 kg mleka od sztuki. Po okresie intensywnego wykorzystywania nasienia seksowanego państwo Gładcy całkowicie z niego zrezygnowali. Powód wielu hodowcom wydawać się może niewiarygodny, ale jak stwierdził pan Jacek, za dużo jest w gospodarstwie jałówek i niestety brakuje już miejsca na ich utrzymywanie. W rozrodzie zwierząt hodowcy preferują genetykę amerykańską. Warto również odnotować, iż pan Jacek sam zajmuje się korekcją racic. Sam też skonstruował i wykonał poskorm. Wykonywania zabiegów nauczył się wyłącznie obserwując przyjeżdżających wcześniej do gospodarstwa fachowców. Przyznaje, że bardzo lubi je przeprowadzać, a wymierną korzyścią płynącą z tego faktu jest możliwość szybkiego reagowania i zapobiegania pojawieniu się poważnych kulawizn w stadzie.
Kinga i Jacek Gładcy przyznali na koniec, że nie planują – przynajmniej na razie – inwestycji w nową oborę. Ale możliwości takowej też nie wykluczają, a decyzja o przedsięwzięciu uzależniona będzie od córek.
– Kiedy podrosną i któraś zechce przejąć po nas gospodarstwo, to na pewno poważnie rozważymy budowę nowoczesnego obiektu – powiedzieli hodowcy.

Beata Dąbrowska

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a